Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

\"Gangster\" reż. John Hillcoat (recenzja)

Święcący w telewizji triumfy \"Boardwalk Empire” opowiada o czasach prohibicji w wielkim mieście. Bohaterowie (antybohaterowie?) \"Gangstera” sprzedają nielegalny alkohol w górzystej części stanu Virginia. Stąd też sensacyjny film przypomina momentami western.
\"Gangster\" reż. John Hillcoat (recenzja)
Bracia Bondurant produkują alkohol, rozlewają do słoików i sprzedają okolicznym mieszkańcom, w tym naturalnie policjantom. Dwaj starsi bracia uchodzą za szczególnych twardzieli (w tych rolach Tom Hardy i Jason Clarke), młodszy próbuje nadrobić sprytem (Shia LaBeouf). Na próbę wystawia ich przysłany z miasta, wyjątkowo antypatyczny i skorumpowany stróż prawa Charley Kares (Guy Pearce). Kares zmusza okolicznych producentów do płacenia łapówek. Karku nie chcą zgiąć tylko bracia. Dochodzi do krwawej próby sił. \"Gangster” jest dobrze nakręcony, przekonująco oddaje realia ówczesnego życia. Trzymający się kupy scenariusz napisał sam Nick Cave. Nie można zapomnieć o jeszcze jednym. Świetnie w rolę Floyda Boyla, bossa przestępczego świata, wcielił się Garry Dolman – jego demoniczna twarz zapada w pamięć. Wady \"Gangstera”? Okrucieństwo. Obcięte genitalia, oblewanie rozgrzaną smołą, podcinanie gardła pokazane są z pornograficzną dokładnością. Oczywiście przemoc to ważny element w filmach o przestępcach, choć w \"Gangsterze” jej nadmiar i wyszukanie razi.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama