W ich wyniku kajzer zobowiązał się zainwestować w grupę związaną z najbliższymi współpracownikami wodza przyszłej rewolucji niewyobrażalną kwotę 50 milionów marek w złocie, na działania noszące dziś nazwę „agentury wpływu”. Pieniądze były dostarczane do Rosji za pośrednictwem sieci spółek założonych przez Parvusa. Ich rosyjskim partnerem był niejaki Hanecki alias Furstenberg. Z Niemiec szły pożądane wówczas towary, za które wystawiano fikcyjne faktury, przepuszczano je przez banki i tak wyprane służyły do finansowania defetystycznej propagandy, obiecującej gnijącym w okopach żołnierzom, rychły pokój po zwycięskiej, proletariackiej rewolucji. Ta jak wiadomo wybuchła 7 listopada 1917 pogrążając Rosję w piekle wojny domowej na wiele lat. Tymczasem już w lutym 1918 roku, Niemcy zażądały spłaty zainwestowanych środków.Podpisany w Brześciu separatystyczny, upokarzający traktat, nie tylko pozbawił kraj jednego miliona kilometrów kwadratowych utraconego terytorium, ale zobowiązał krwawiący naród do wypłacenia trzystu milionów rubli w złocie, odszkodowań wojennych na rzecz Niemiec( wówczas 1 złoty rubel = 2 USD). W ten sposób Lenin pomógł kajzerowskim Niemcom za cenę zdobycia władzy.
Drugi raz sojusz niemiecko-sowiecki zawarto 23 sierpnia 1939 roku.Ten znany pod nazwą paktu Ribentropp-Mołotow był sygnałem do rozbioru Polski i w konsekwencji kosztował świat jeszcze bardziej krwawą wojnę.
Te wydarzenia zasługują na wspomnienie z dwóch powodów. Po pierwsze, dziś jest kolejna siedemdziesiąta trzecia rocznica układu, który przesądził o wybuchu II Wojny Światowej, po drugie, by wykazać, że obce mocarstwa są żywotnie zainteresowane w osłabianiu całych narodów i państw, posługują się przy tym szlachetnymi hasłami głoszonymi przez grupy renegatów, których najpierw finansują , a potem wystawiają słone rachunki. Ci ostatni nie płacą ich nigdy z własnych kieszeni, lecz zmuszają do kosztownych kontrybucji, podległe sobie narody, aby tylko wywiązać się z zawartych paktów.
Właśnie wczoraj, moja grecka koleżanka doniosła mi, że tamtejsze media podały, że tylko w przeciągu roku Niemcy zarobiły sześćdziesiąt osiem miliardów euro na „pomocy” dla państw eurozony. Jak mówił urodzony w Trewirze Karol Marks, historia powtarza się jako farsa.













Komentarze