Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Skarpetki na rękach i ucieczka przez płot. Puławscy rewolucjoniści

O rewolucyjnych nastrojach w Puławach opowiada Robert Och, historyk. W Puławach stał monument upamiętniający pobyt w mieście Feliksa Dzierżyńskiego jako tego, który organizował walkę ze znienawidzonym caratem – ciemiężcą narodu polskiego. Czego tak naprawdę Dzierżyński tu dokonał? Właściwie niczego. Jak meteor przemknął przez historię miasta, niestety – krwawo i tak zapisał się w historii współczesnej. Zyskał miano Żelazny Feliks, Krwawy Feliks i Czerwony Kat. Ale przecież nie sam tworzył ferment rewolucyjny. Miał pomocników. Jednym z nich był Edward Próchniak.
Skarpetki na rękach i ucieczka przez płot. Puławscy rewolucjoniści
Feliks Dzierżyński (fot. ze zbiorów Roberta Ocha)

Rewolucjonista z Puław

– Kiedy jeszcze bolszewicy w 1920 roku stali u bram Warszawy, a w Puławach Józef Piłsudski organizował kontrnatarcie, w koszarach Pułku Bielawskiego ogłoszono już powstanie Tymczasowego Komitetu Rewolucyjnego Polski – mówi Robert Och, historyk. – W zamyśle Lenina miał to być zaczątek władz rewolucyjnych na ziemiach zajętych przez Armię Czerwoną i zalążek rządu komunistycznego nad Wisłą. Historia potoczyła się inaczej…

Tymi, którzy mieli wejść w skład ścisłego kierownictwa mieli być m.in. Julian Marchlewski, Feliks Kon, Feliks Dzierżyński i Edward Próchniak – ten ostatni urodził się w Puławach.

Przodkowie Próchniaka w linii męskiej wywodzili się z chłopów z Klementowic i okolic. Ze strony matki byli to mieszczanie kazimierscy. Jego ojciec – Andrzej po odbyciu służby wojskowej został stróżem na stacji w Klementowicach. Miał wtedy 31 lat, kiedy ożenił się z 17-letnią Marianną. Nie był to szczęśliwy związek. Ona chorowała na płuca, zmarła po urodzeniu drugiego dziecka. Noworodek też zmarł. Ojciec Próchniaka po 2 latach ożenił się ponownie z 18-latką – Aniela Pawłowską. Ona ze starych mieszczan kazimierskich; ten związek jej rodzina uważała za mezalians, zięć im się nie podobał. Po ślubie młodzi mieszkali w Klementowicach, wkrótce jednak Andrzej został przeniesiony na stację w Nowej Aleksandrii jako portier, ale tak naprawdę jako robotnik do wszystkiego.

– Zamieszkali w jednej izbie budynku kolejowego – opowiada Robert Och. – W 1888 roku urodzi się Edward. Dzieciństwo i wczesna młodość mijają mu na zabawach na stacji kolejowej i w okolicach. Zachowały się wspomnienia jego siostry Władysławy:

„Od czasu do czasu przejeżdżają pociągi specjalne zwane ekstra z przedstawicielami carskiej administracji Królestwa Polskiego. W takie dni miejscowy stróż stacyjny Andrzej Próchniak przywdziewał paradny mundur szwajcara i takąż czapkę, które to rzeczy w martwym sezonie leżały zamknięte na dnie skrzyni. Kłopot był z obowiązującymi przy tym rękawiczkami, których jak pamięć sięga, nigdy na stacji nie było. Wówczas sytuację ratowała najstarsza córka Zofia – wypożyczała ojcu białe, damskie skarpetki”.

Pensja na buty

Andrzej Próchniak nie miał szczęścia do żon – ta druga chorowita, ze skłonnościami do egzaltacji religijnej umiera młodo. Dla rodziny to był cios. Próchniak decyduje się sam wychowywać dzieci.

– Mały Edward prowadzi beztroskie życie – opowiada historyk. – Ojciec zapisuje go do szkoły początkowej w Końskowoli. Była dwuklasowa z wykładowym językiem rosyjskim, ale nauczycielem był Niemiec Jesse. Edward okazuje się zdolny i uczy się pilnie. Wykorzystuje to nauczyciel – powierza mu prowadzenie lekcji z najmłodszymi, sam w tym czasie może iść do gospody. Można powiedzieć, że mając lat 11 Próchniak stał się samoukiem. Mając 12 lat już pracuje jako goniec w Urzędzie Gminy w Końskowoli za 1 rb miesięcznie. Rok później dostaje już pracę biuralisty w kancelarii puławskiego Instytutu za 15 rb miesięcznie. Podobno pierwszą wypłatę przeznaczył na buty dla rodzeństwa. Praca w Instytucie zapoczątkowała jego bolszewicką przyszłość.

W Instytucie była opcja narodowa i socjalistyczna. Próchniak znalazł się w orbicie działań tej drugiej i zostaje wciągnięty przez studentów w działalność anty carską.

Agitacja i plany

W 1900 roku, kiedy zaczynał pracę, studiowało tam 184 studentów. Cztery lata później już 324 ale w większości byli to Rosjanie. Idee rewolucyjne padają tu na podatny grunt i przebąkiwano nie tylko o oporze przeciw caratowi lecz także o walce o niepodległość. Zaczyna się agitacja wśród studentów. Młody Próchniak znajduje się w centrum wydarzeń, przyjmując ideologię socjaldemokratyczną.

– Wstępuje do SDKPiL i zaczynają się jego kontakty z innymi ośrodkami w kraju – wyjaśnia historyk. – Wtedy poznaje Feliksa Dzierżyńskiego. Puławy były ośrodkiem zgrupowania licznych pułków rosyjskich. Zapada decyzja o utworzeniu w tym środowisku wojskowo-rewolucyjnej organizacji. Próchniak tak wspomina swoją pracę:

„Wraz z innymi byłem szeregowym członkiem organizacji, lecz dzięki zbiegowi okoliczności jak miejsce pracy, znajomość języka rosyjskiego, stosunkowo dogodne warunki mieszkaniowe, przypadło mi w udziale utrzymanie łączności z poszczególnymi towarzyszami z kierownictwa. Adres mój przekazano do Krakowa, gdzie w tym czasie przebywał Feliks Dzierżyński i w 1904 roku otrzymałem od niego pierwszy list wraz z transportem literatury za pośrednikiem robotnika warszawskiego, noszącego pseudonim „Winkiel”.

Kiedy wybucha w 1904 roku wojna rosyjsko-japońska w garnizonie zaczyna się agitacja rewolucyjna. Była obawa przed mobilizacją do wojska, nawoływano do oporu. W mieście odbywają się wiece i demonstracje studentów, władze zawieszają działalność Instytutu. Zapada decyzja aby w garnizonie zorganizować bunt żołnierzy. Dzierżyński staje się częstym gościem w Puławach. Rozrzucano ulotki i druki także na okolicznych wsiach.

Oficjalna wersja

Najbardziej niezadowoleni byli żołnierze 71 Pułku Bielawskiego – dodaje R. Och. – Dowództwo chciało to rozładować wysyłając 1.2 tys. żołnierzy na front japoński. I to właśnie organizatorzy akcji liczyli, że oni wzniecą powstanie i stawią opór zbrojny w koszarach. Później mieli zdobyć arsenał i rozdać broń okolicznym chłopom, którzy mieli się przyłączyć do buntu. Próchniak został łącznikiem. Pierwsza próba przeniknięcia do koszar nie udała się. Za drugim razem przedostaje się grupa socjaldemokracji i usiłuje zachęcić do buntu. Ale przyłączyła się do nich garstka żołnierzy. Wkrótce zostali zaatakowani przez oddział Kozaków i było po wszystkim.

Po latach Próchniak swoją wersję wydarzeń przedstawił Zofii Dzierżyńskiej i ponieważ w akcji bohatersko stawał Feliks, uznano to za wersje oficjalną:

„…Opodal na skraju miasta stali Dzierżyński, Warski i Próchniak w oczekiwaniu wystrzału rewolwerowego z koszar, co miało być sygnałem do rozpoczęcia powstania. (…) zza węgła pędził w ich stronę liczny oddział Kozaków (…) Ulica była zupełnie pusta, nie było ani jednego domu, a z tyłu za nimi parkan ze ściśle przylegających jedna do drugiej desek był tak wysoki, że niemłody Warski i niewysoki Sewer (E. Próchniak) nie byliby w stanie wdrapać się nań i przedostał na drugą stronę. Feliks niewiele myśląc podsadził Warskiego, potem Próchniaka i kiedy im po tamtej stronie nic już nie groziło, sam szybko wdrapał się na płot, zeskoczył i ukrył się szczęśliwie”.

Tak oto późniejszy Krwawy Feliks bohatersko obronił towarzyszy.

Marny koniec

Próchniak był już rozpoznany i „spalony” na terenie Puław – dodaje Robert Och. – Ale w tym momencie bodaj zaczęła się jego wielka kariera. Dzierżyński i Warski wysyłają go na Śląsk. Wstępuje do Komunistycznej Partii Polski, zostaje powołany do Tymczasowego Komitetu Rewolucyjnego. Ostatecznie jednak po klęsce Armii Czerwonej w wojnie polsko-bolszewickiej zamieszkał w Moskwie. Kiedy Stalin zaczyna wielką czystkę w 1937 roku zostaje skazany na przez Kolegium Wojskowe Sądu Najwyższego ZSRR pod zarzutem udziału w organizacji kontrrewolucyjnej. Stracono go pospiesznie w dniu ogłoszenia wyroku.

Jego kolega – Feliks Dzierżyński zmarł wcześniej – w 1926 roku podczas posiedzenia plenum Komitetu Centralnego WKP(b) podobno doznał ataku serca.


Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama