O tragicznym wydarzeniu, do jakiego doszło w ubiegłą niedzielę poinformował nas Czytelnik. Z jego relacji wynika, że mieszkanka Biłgoraja zdecydowała się na poród w szpitalu przy ul. Jaczewskiego w Lublinie, bo już wcześniej tam rodziła. – Ale ten poród trwał bardzo długo a personel uparł się, że kobieta urodzi własnymi siłami. Po pewnym czasie męczarni łożysko się odkleiło, kobieta umarła – czytamy w liście, który w przyszedł do naszej redakcji.
– Dostaliśmy zawiadomienie od męża pacjentki. We wtorek zostało wszczęte postępowanie w kierunku art. 160 i 155 kodeksu karnego czyli narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia oraz nieumyślne spowodowanie śmierci w związku z podejmowanymi działaniami medycznymi – informuje Maciej Maćkowski z Prokuratury Rejonowej Lublin-Północ. – Zabezpieczyliśmy dokumentację medyczną, która w połączeniu z zeznaniami osób z personelu medycznego, które brały udział w porodzie, będzie podstawą do dalszych ustaleń. Jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że konieczne będzie powołanie biegłych do oceny przebiegu porodu, który był przedwczesny – stwierdza.
Jak dodaje, jutro będzie przeprowadzona sekcja zwłok kobiety.
Marta Podgórska, rzeczniczka SPSK4 w Lublinie tłumaczy, że ze względu na prowadzone postępowanie prokuratorskie szpital nie będzie udzielał żadnych informacji.
– Mogę tylko potwierdzić, że zgon rzeczywiście nastąpił w niedzielę. Dziecko przeżyło, jest w naszym szpitalu. To wcześniak, musi więc przebywać w inkubatorze – mówi Podgórska. – W naszym szpitalu zgony podczas porodu zdarzają się bardzo rzadko. W ciągu ostatnich kilku miesięcy nie mieliśmy takich przypadków.
– Cesarskie cięcie powinno być wykonane wtedy, kiedy życie matki i dziecka jest zagrożone. Każdą sytuację trzeba jednak dokładnie przeanalizować, bo przyczyny zgonu mogą być różne. Nie zawsze jest to błąd lekarza – mówi Joanna Pietrusiewicz, prezes Fundacji Rodzić po Ludzku, do której dociera wiele sygnałów o nieprawidłowościach na porodówkach w całej Polsce. – Rodzące kobiety skarżą się nie tylko na to, że lekarz mimo wielogodzinnego porodu nie zgodził się na cesarskie cięcie. Czasem jest wręcz odwrotnie. Lekarz wykonał cesarskie cięcie, chociaż nie było do tego wskazania. Kobieta mogła urodzić naturalnie, ale on się na przykład gdzieś śpieszył.
Joanna Pietrusiewicz uważa, że kobiety w Polsce mają ograniczony dostęp do informacji medycznej. – Lekarze i położne, chociaż jest to ich obowiązkiem, nie zawsze informują kobiety o ich stanie i przyczynach konkretnych działań medycznych – wyjaśnia. – Należy jednak powstrzymać się od przedwczesnych osądów takich sytuacji, jak ta w Lublinie. Takie doniesienia mogą wywołać panikę wśród kobiet i mogą spowodować to, że pacjentki zaczną domagać się cesarskiego cięcia nawet w sytuacjach, kiedy nie będzie to uzasadnione.













Komentarze