– Coraz więcej uczelni likwiduje swoje stołówki. My doszliśmy do wniosku, że nie powinniśmy tego robić. W bezpośrednim sąsiedztwie mamy cztery domy studenckie, w których mieszka ponad 1200 osób. Chcemy im zaoferować zdrowe żywienie, bo student powinien zjeść przynajmniej jeden zdrowy posiłek dziennie – mówi Wiesław Sikora, kanclerz Politechniki Lubelskiej.
Prace remontowe trwały trzy miesiące. Stołówka w nowej odsłonie działa od trzech tygodni i na brak klientów nie narzeka.
– Wcześniej wydawano tu po 70–80 obiadów. Teraz każdego dnia żywi się tu średnio 300 osób. W niektóre dni w godzinach popołudniowych nie ma już dużego wyboru dań i kucharze muszą przygotowywać dodatkowe porcje. Nie słyszałem skarg, żeby jedzenie komuś nie smakowało. Kuchnię chwalą także pracownicy – zapewnia kanclerz.
– Robimy co możemy, żeby wszystkich zadowolić. Zawsze mamy w menu kilka rodzajów dań mięsnych, a także potrawy jarskie i duży wybór surówek – mówi Sławomir Mielnik, menadżer lokalu.
Jak dodaje, niebawem kuchnia będzie w stanie wydawać nawet 600 posiłków dziennie. Docelowo ma w niej pracować 15 kucharzy, na razie jest ośmiu. Cała obsługa stołówki ma liczyć ok. 30 osób. – Jedzenie sprzedajemy na wagę. Średnia cena obiadu to ok. 12 zł, a z zupą – 15 zł – podkreśla menadżer.
– Zaglądam tu dość często. Podoba mi się sposób wydawania jedzenia, które można wybrać samemu i zjeść to, co się chce. Z poprzedniej stołówki nie korzystałem, bo nie zawsze miałem ochotę na pierogi – mówi Jakub Stępkowski, student drugiego roku elektrotechniki na Politechnice Lubelskiej.














Komentarze