Jeżeli spojrzymy na ligową tabelę nie powinniśmy mieć żadnych wątpliwości kto będzie faworytem meczu w Mielcu. Gospodarze zajmują ostatnie miejsce mając na koncie tylko cztery punkty, wywalczone po dwóch zwycięstwach z MMTS Kwidzyn w drugiej kolejce i z Zagłębiem w ósmej serii gier. Od tamtego meczu rywale puławian przegrali kolejne sześć spotkań. W minioną sobotę w Legionowie 19:27 z miejscowym KPR RC. Z pewnością niechlubnym wynikiem jest aż 12 porażek Stali. Takiego rezultatu nikt w Mielcu się nie spodziewał. – Nie zapominajmy jakimi zawodnikami dysponujemy w meczach w lidze. Nie mamy piłkarzy z nazwiskiem, w przeciwieństwie do innych drużyn. Powoli staramy się budować nowy zespół – tłumaczy trener Stali Tadeusz Jednoróg.
Goście zawsze mieli pod górę ze Stalą, bez względu na miejsce rozgrywania spotkań. – To takie małe derby Polski Południowo-Wschodniej. Mielec jest od nas oddalony o około 170 km. Na pewno możemy liczyć na wsparcie naszych kibiców – mówi Piotr Masłowski.
Fani brązowych medalistów Polski nie wyobrażają sobie, aby ich drużyna straciła punkty. Dotychczas miało to miejsce trzykrotnie, z mistrzem Vive Tauron Kielce oraz Orlen Wisłą Płock (dwa razy). Ostatnio jednak puławianie nie mają dobrego okresu. Mimo że zanotowali dwie wygrane z niżej sklasyfikowanymi KPR RC Legionowo i Śląskiem Wrocław, to nie zachwycili stylem. Widać, że zespół zmaga się z obniżką formy. Wszyscy mają nadzieję, że jest ona jedynie chwilowa.
Azoty mają o co walczyć. Zwycięstwo znacznie przybliży je do zajęcia trzeciego miejsca przed fazą play-off. – Jeśli wrócimy z kompletem punktów, a na koniec pokonamy w sobotę Zagłębie, na 90 procent powinniśmy zapewnić sobie lokatę na najniższym stopniu podium – przekonuje popularny „Masło”.
W pierwszym spotkaniu puławianie zwyciężyli mielczan 33:24. – Nie wyobrażamy sobie, abyśmy nie zdołali wykazać się lepszą skutecznością od rywala i nie powiększyli naszego dorobku – dodaje rozgrywający Azotów.














Komentarze