Sabina Włodek: Zagrałyśmy fatalnie pod każdym względem
MKS Selgros w niedzielę dostał lanie w Gdyni, gdzie przegrał z tamtejszym Vistalem Łączpolem aż 24:38. Lublinianki nadal szukają przyczyn swojej słabej postawy
- 29.01.2014 18:26

Mecz był rozstrzygnięty praktycznie po 20 minutach, kiedy gospodynie prowadziły aż 18:9. W kolejnych fragmentach spotkania obraz gry nie uległ zmianie i Vistal cały czas kontrolował sytuację na parkiecie.
- Naprawdę trudno wyjaśnić naszą postawę w Gdyni. Zagrałyśmy fatalnie pod każdym względem. Dyskutowałyśmy już wiele razy na ten temat, ale nie ma prostej odpowiedzi, dlaczego zaprezentowałyśmy się aż tak słabo.
Bardzo ciężko szło nam zwłaszcza w ataku pozycyjnym i dzięki temu rywalki niemiłosiernie nas kontrowały. Nie chcemy jednak przejść nad tą porażką do porządku dziennego, tylko wyciągnąć wnioski - mówi Sabina Włodek, trenerka MKS Selgros.
Zaskoczone rozmiarami zwycięstwa były nawet zawodniczki z Gdyni, które nastawiały się na ciężką przeprawę, a tymczasem załatwiły sprawę jeszcze w pierwszej połowie. - Na pewno nie spodziewałyśmy się, że mecz zakończy się takim wynikiem.
Jeszcze do niedawna kiepsko szło nam zarówno w obronie, jak i w ataku. Tymczasem w meczu z MKS Lublin wychodziło nam po prostu wszystko. Świetnie funkcjonował nasz blok, obrona, a do tego rewelacyjne kontry. Bardzo się cieszymy, ale nie do końca wierzymy też w ten wynik - mówiła po meczu Małgorzata Gabska, bramkarka Vistalu.
- Wierzyłyśmy w końcowy sukces, ale chyba nikt nie myślał, że wygramy aż tak wysoko. To duża niespodzianka, a dla nas świetny prognostyk przed spotkaniem z Zagłębiem Lubin - dodaje Aleksandra Zych, inna z zawodniczek Vistalu.
Drobnym usprawiedliwieniem dla mistrzyń Polski są kadrowe osłabienia. Zabrakło Małgorzaty Majerek, Agnieszki Koceli i Katarzyny Kozimur. Zajęcia w najbliższym czasie wznowi ta ostatnia. Nie mogła zagrać w niedzielę ze względu na rozcięcie palca, na którym trzeba było założyć kilka szwów.
Problem pojawił się w przypadku Majerek. Doświadczona zawodniczka musi przejść dodatkowe badania, bo nie wiadomo, czy jej uraz pleców to problem z kręgosłupem, czy mięśniami. Powoli do treningów ma z kolei wracać Kocela. Na szczęście do następnego spotkania ligowego MKS ma jeszcze sporo czasu. Dopiero 8 lutego rywalem lublinianek będzie KGHM Zagłębie. W najbliższej serii gier Dorota Małek i jej koleżanki będą pauzować.
- Nie planujemy żadnego sparingu w najbliższą sobotę, raczej gierkę między sobą. Czasu do pojedynku z Zagłębiem niby mamy jeszcze dużo. Od czwartku planujemy rozpocząć analizę wideo, gry naszych najbliższych przeciwniczek. Pokonałyśmy je u siebie i teraz musimy znaleźć sposób, żeby powtórzyć ten wyczyn także na wyjeździe.
Niestety od 2 do 5 lutego kilka naszych dziewczyn wyjeżdża na zgrupowanie kadry, więc przygotowania do kolejnego ważnego i trudnego meczu nie będą się odbywały w optymalnych warunkach - dodaje Sabina Włodek.
Reklama













Komentarze