Sobotnia rywalizacja rozpoczęła się od sporej niespodzianki, bo to „niebiesko-białe” wygrały pierwszego seta 25:22. W kolejnych rozdaniach wszystko wróciło do normy i miejscowe rozbiły rywalki do 16. Później toczyła się w miarę wyrównana walka, ale górą za każdym razem był główny faworyt do awansu. W trzeciej partii tomaszowianki przegrały do 23, a w ostatniej uzbierały 17 „oczek”.
Niedzielny wynik na papierze wygląda nieco gorzej, ale podopieczne trenera Stanisława Kaniewskiego znowu miały okazję urwać przeciwnikowi przynajmniej jednego seta. Po dwóch przegranych do 14 i 21 w trzeciej odsłonie to przyjezdne cały czas były na prowadzeniu.
W pewnym momencie miały w zapasie nawet pięć punktów. Niestety w końcówce Bronowianka pokazał swoją siłę i ostatecznie pokonała ambitne przeciwniczki 25:23.
– Powalczyliśmy, jednak uważam, że można było ugrać znacznie więcej. Zarówno w sobotę, jak i niedzielę. Zabrakło nam nieco koncentracji w tych najważniejszych momentach. Widać jednak, że różnica między nami, a zespołem z Krakowa nie jest aż taka wielka – ocenia trener Stanisław Kaniewski. I przekonuje, że jego zespół jeszcze nie powiedział ostatniego słowa.
– Stać nas na sprawienie niespodzianki. Dziewczyny muszą tylko uwierzyć, że są w stanie pokonać faworyta. Najpierw skoncentrujemy się na tym, żeby wygrać seta, a później mecz.
Kolejne spotkanie zostanie rozegrane za dwa tygodnie, jeżeli uda się wygrać w sobotę, to do skutku dojdzie jeszcze przynajmniej jedno spotkanie. Ewentualny, piąty mecz zostanie jednak rozegrany w Krakowie. W najbliższy weekend juniorki Tomasovii wybierają się do Piły na półfinałowy turniej mistrzostw Polski. Podczas zawodów zagrają z miejscowym PTPS Piła oraz BKS Aluprof Bielsko Biała i Orłem Malbork. Pierwsze mecze już w piątek.
Bronowianka Kraków – Tomasovia Tomaszów Lubelski 3:1 (22:25, 25:16, 25:23, 25:17) i 3:0 (25:14, 25:21, 25:23)
Tomasovia: Marcyniuk, Szymańska, Czerniawska, Kozyra, Staszczyk, Jasiewicz, Bielecka (libero) oraz Drabik, Kaniewska, Karpiuk.
Reklama
Siatkarki Tomasovii dwa razy gorsze od Bronowianki
Nie było sensacji w Krakowie. Najlepsza drużyna grupy czwartej – Bronowianka ograła dwa razy na własnym parkiecie zawodniczki Tomasovii. W sobotę było 3:1, a w niedzielę 3:0 dla ekipy z Krakowa. W fazie play-off gra się do trzech zwycięstw
- 08.03.2015 20:38

Reklama












Komentarze