- Przed nami bardzo trudne zadanie - przyznaje Grzegorz Michałowski, wiceprezes Fundacji Wschodni Klaster Innowacji, mentor drużyny z Kraśnika, która bierze udział w prestiżowym konkursie FIRST Robotics Competition (FRC). - Ponieważ jesteśmy pierwsi w Polsce i po raz pierwszy podchodzimy do tego zadania to wiemy, że łatwo nie będzie. Mimo to jesteśmy dobrej myśli. Młodzież w to przedsięwzięcie się bardzo zaangażowała.
- Projekt jest i bardzo trudny, i bardzo ciekawy, ale do odważnych świat należy - komentuje Andrzej Maj, starosta kraśnicki, którzy wspiera kraśnicką drużynę. - Parę lat temu, jak mówiliśmy o inwestowaniu Kanadyjczyków w Kraśniku czy też udziale naszej drużyny w tym konkursie, to wydawało się to nierealne. Jak widać marzenia się spełniają. Mamy i kanadyjskiego inwestora, i drużynę FRC. Mamy też sponsorów. Wsparło nas finansowo m.in. Towarzystwo Przyjaciół KUL-u w Kanadzie przekazując 8 tys. dolarów kanadyjskich, więc jest pięknie. Mam nadzieję, że nasza drużyna wytrzyma presję i z dobrej strony zaprezentujemy się światu w Kanadzie.
Początki
Kraśnicka inicjatywa zbudowania drużyny FIRST Robotics Competition (FRC) jest oparta na współpracy Zespołu Szkół nr 3 w Kraśniku, gdzie w czwartek odbyła się konferencja poświęcona udziałowi młodych ludzi w tym konkursie z Fundacją Wschodni Klaster Innowacji.
- Z inicjatywą udziału w konkursie wyszedł pan Ryszard Kuśmierczyk (międzynarodowy mentor kraśnickiej drużyny - przyp. aut.). Poszedł z tym pomysłem do starosty kraśnickiego, pana Andrzeja Maja. Zaproponował, aby Kraśnik dołączył do wspaniałej społeczności jaką jest organizacja FIRST, gdzie co roku od 25 lat jest organizowany konkurs dla młodzieży - opowiada wiceprezes Fundacji Wschodni Klaster Innowacji. - Młodzi ludzie mogą zbudować robota. Co prawda to jest gotowy produkt, ale to wiąże się z nauką dla młodych ludzi. Jest ona zawiązana zarówno z zagadnieniami technicznymi, jak też z produkcją, ale też promocją.
Młodzi ludzie na wstępie nie mają nic. Muszą szukać sponsorów. - Na starcie trzeba zebrać 6 tysięcy dolarów, by do tego konkursu w ogóle przystąpić - zaznacza Michałowski. - Następnie, jak to ma miejsce w naszym przypadku, całe to przedsięwzięcie sfinansować, łącznie z wyjazdem do Kanady.
Kraśnicka drużyna nr 5883, o nazwie Spice Gears, liczy ponad 30 osób. W jej skład wchodzą informatycy, mechanicy i elektrycy. Są też osoby od promocji.
Budowa robota
- Pracę związaną z tym konkursem zaczęliśmy we wrześniu od zebrania informacji na czym to wszystko polega, jak wyglądały poprzednie edycje - mówi Krystian Nowakowski, lider grupy programistów, która zajmuje się przygotowaniem oprogramowania. - Zebraliśmy drużynę i rozdzieliliśmy poszczególne obowiązki na grupę programistów, mechaników, elektryków i ludzi, który zajmują mediami społecznościowymi.
15 stycznia, z kilkudniowym opóźnieniem kraśnicka młodzież otrzymała części startowe do budowy robota. Był też regulamin, który mówi o tym co robot może robić. - Jest tego cała pula. To my decydujemy, co konkretnie będzie robić. Teraz pracujemy nad zgraniem całej koncepcją, przygotowaniem poszczególnych części, wyprodukowaniem ich i składaniem robota - opowiada Nowakowski.
- W tym roku roboty, które mamy skonstruować wcielą się w rolę średniowiecznych rycerzy - opowiada Rafał Paluch, lider grupy mechanicznej. - Będą pełnić określone funkcje m.in. strzelały do wież, przejeżdżały przez różnego rodzaju przeszkody i broniły swojego terytorium.
- Na skonstruowanie robota, licząc od 9 stycznia, jest 6 tygodni - zaznacza Michałowski. - Do tego czasu musimy go skonstruować, zapakować, zaplombować.
Robot leci do Kanady. - My czekamy w Kraśniku. Na początku kwietnia wylatujemy do Kanady - dodaje Michałowski. - Mamy dzień na zaaklimatyzowanie się w tym kraju. Później rozpakowujemy robota i przystępujemy do ćwiczeń. I zaczyna się konkurs.

Konkurs
Podczas konkursu najpierw kraśnicki robot będzie uczestniczyć w przypadkowych drużynach. Będą wybrane losowo. - Podczas tej części konkursu będzie się mógł jak najlepiej zaprezentować - wskazuje Michałowski. - Warto dodać, że młodzież będzie musiała zaprogramować pierwsze 15 sekund pracy robota. Urządzenie będzie musiało wykonywać rzeczy automatycznie. W tym czasie robotem nikt nie steruje. Po 15 sekundach przechodzimy na zdalne sterowanie przez operatora.
Robot będzie miał do wykonania wiele rzeczy. - To wygląda jak walka na zasadzie przejęcia flagi - opisuje Michałowski. - Są dwie drużyny. Do zdobycia jest wieża, która ma odpowiednią wytrzymałość. Mamy przeszkody w postaci np. fortyfikacji. My musimy zdecydować, które z tych przeszkód nasz robot będzie w stanie przejechać. Robot musi też umieć rzucać piłkę: albo w dolne albo górne okno wieży. Kombinacji jest bardzo dużo. Wszystko to musimy przemyśleć, co będzie nam się bardziej opłacać.
- My zajmujemy się głównie opracowaniem konstrukcji robota - wyjaśnia Rafał Paluch, lider grupy mechanicznej, która liczy 11 osób. - Od momentu, kiedy otrzymaliśmy części stworzyliśmy podstawę jeżdżącą. Programiści ją zaprogramowali, a elektryczny wszystko połączyli tak, by mogła jeździć. Teraz chcemy stworzyć układ gąsienicowy i układy wyrzutowy.
Są też wyznaczone osoby do promocji całego projektu. - Zajmujemy się stroną internetową. Robimy filmiki. Zamieszczamy wpisy na Tweeterze, Facebooku i Instagramie - wylicza Patryk Rola, który odpowiada m.in. za media społecznościowe.
W Europie trudniej
- Ponieważ jesteśmy europejską drużyną mamy problem z dostępem do części - przyznaje Paluch. - Nie możemy gotowych podzespołów zamówić. Musimy całość przemyśleć, zaprojektować, podać wymiar. Wprowadzić dane do komputera i dopiero wyprodukować. Na przykład w Stanach Zjednoczonych są sklepy z gotowymi podzespołami. I tak jak teraz my od początku musimy wyprodukować układ gąsienicowy, tam można go kupić i mieć z dnia na dzień. To koszt rzędu 300 dolarów.
Na zadanie kraśnicka drużyna ma jeszcze niecałe 30 dni. Na szczęście uczniowie z Kraśnika mogą liczyć na pomoc.
- Mamy sztab ludzi w firmie Nabor (z Kraśnika - przyp. aut.), którzy mam pomagają wizualizować wszelkiego rodzaju koncepcje i projekty - dodaje Paluch.
Z całego przedsięwzięcia najważniejsze jest opracowanie koncepcji. - Taki park maszyn, jaki mamy w firmie Nabor, pozwala na wyprodukowanie części w ciągu 2-3 dni, złożenie tego to kolejne 2-3 dni - wyjaśnia Nowakowski. - Najwięcej czasu zajmuje nam koncept, czyli ustalenie tego co ten robot po złożeniu ma dokładnie robić.













Komentarze