Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Butelka za 40 zł? Piwnych fanów to nie odstrasza. Rewolucja trwa. Na rynku ponad 1000 piw rocznie

Półki uginają się pod ciężarem butelek, a fanów rzemieślniczych trunków nie odstrasza nawet cena 40 zł za sztukę. Od kilku lat lawinowo przybywa sklepów, browarów i piwnych imprez
Butelka za 40 zł? Piwnych fanów to nie odstrasza. Rewolucja trwa. Na rynku ponad 1000 piw rocznie
Piwo może kosztować nawet 140 zł za butelkę. Karol Wesołowski z Beer Geeka prezentuje najdroższe piwa w sklepie, fot. Maciej Kaczanowski

Nie ma ograniczeń w smaku, zapachu czy użytych dodatkach. Fanów kraftu (bo tak zwykle określa się piwowarstwo rzemieślnicze) już nie dziwi piwo warzone ze śledziem, ogórkiem, boczkiem, ostrygami albo leżakowane w beczce po czerwonym winie czy whisky. Kwaśne, słone, słodkie, gorzkie, mleczne, o zapachu topionego asfaltu, a czasem i kiszonej kapusty. O kolorach nie wspominając. W ubiegłym roku na rynek trafiło ponad tysiąc nowych piw.

To nie cena się liczy

Jak grzyby po deszczu powstają sklepy specjalistyczne. Również w Lublinie. Jednym z pierwszych, który praktycznie w całości postawił na kraft jest otwarty w ubiegłym roku Beer Geek. – Mam ok. 200 różnych piw rzemieślniczych, a co tydzień dochodzą 2-3 zupełnie nowe – mówi Arkadiusz Olszewski, właściciel sklepu. – Wcześniej wystarczało 10 półek, dzisiaj już nie da rady, nie mieszczą się – dodaje.

Piwnych fanów nie odstrasza cena, która jest zwykle kilkukrotnie wyższa. Za butelkę zwykłego koncerniaka trzeba zapłacić 2-3 zł. Ceny kraftu zaczynają się od ok. 6-7 zł. A to i tak niewiele.
W ubiegłym roku na rynek wyszedł porter warzony z suską sechlońską (wędzoną śliwką), leżakowany przez rok. Mimo, że za półlitrową butelkę trzeba zapłacić ok. 30 zł, chętnych nie brakowało. – Piwo schodziło praktycznie spod lady – mówi Olszewski. – Cena jest drugorzędna, chociaż myślę, że górna granica to 100 zł. Mam i droższe piwa, ale wtedy ludzie kupują je na np. prezent.

W tym roku piwni fani czekają na inny porter – za ok. 40 zł za butelkę. Klienci sklepu od miesiąca o niego dopytują.

Na targach i imprezach

Piwna rewolucja zatacza coraz szersze kręgi. Jesienią ubiegłego roku po raz pierwszy w mieście odbyły się Lubelskie Targi Piw Rzemieślniczych. Przyjechało ponad 20 browarów, do spróbowania było ponad 100 różnych piw. – Muszę przyznać, że frekwencja nas zaskoczyła. Na targi przez dwa dni przyszło prawie 11 tys. osób. W tym roku impreza potrwa trzy dni – mówi Jakub Kafel z Targów Lublin S.A.

Również tegoroczne Chmielaki, czyli piwne święto w Krasnymstawie, stawiają mocniej na kraft. Zwykle takich browarów na imprezie było 3-4. Tym razem będzie kilkanaście.

Co chwilę nowe piwo

Fani piw rzemieślniczych oprócz smaku i zapachu, cenią sobie różnorodność i ogromny wybór. Browar Zakładowy z Poniatowej, który ruszył pod koniec lutego, do dzisiaj wypuścił już 12 różnych piw i zapowiada kolejne. Podobnie jak Piwne Podziemie spod Chełma, które przez rok stworzyło kilkadziesiąt różnych trunków.

– To jest specyfika takich małych browarów. Jesteśmy żądni odkrywania nowych smaków. Dla nas warzenie to w pewnym sensie proces twórczy – tłumaczy Bartłomiej Czarnomski, właściciel Browaru Zakładowego. – Jestem przekonany, że piwowarstwo nadal będzie się rozwijało, a piwa rzemieślnicze trafią nie tylko do dobrych restauracji, ale i małych osiedlowych sklepów spożywczych.

Warto wspomnieć, że Lublin też ma swój udział w piwnej rewolucji. To tutaj, w browarze restauracyjnym Grodzka 15, Ziemowit Fałat i Grzegorz Zwierzyna uwarzyli piwo, które okazało się sporym sukcesem. To przekonało obu panów do założenia pierwszego w Polsce kontraktowego browaru rzemieślniczego. W ostatni piątek browar PINTA świętował swoje 5-lecie. Panowie mają plany budowy browaru, w którym rocznie będą produkować 15 tys. hektolitrów rocznie, a docelowo nawet 50.


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama