Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Wikana-Start zagra w sobotę we Włocławku z miejscowym Anwilem

Dla gospodarzy będzie to ostatnia szansa, żeby przedłużyć nadzieje na awans do fazy play-off. Porażka sprawi, że podopieczni Predraga Krunicia mocno oddalą się od czołowej ósemki.
Wikana-Start zagra w sobotę we Włocławku z miejscowym Anwilem
Wikana-Start nie jest bez szans w starciu z jedenastokrotnym medalistą mistrzostw Polski. Włocławianie są już tylko cieniem drużyny, która przed laty dzieliła i rządziła na polskich parkietach. Dodatkowo, ostatnio wpadli w pewien dołek, o czym świadczy kompromitacja w Zielonej Górze, gdzie Anwil przegrał ze Stelmetem aż 58:87.

Sobotnie spotkanie powinno rozstrzygnąć się w strefie podkoszowej. Liderem włocławian jest mierzący 210 cm Andrea Crosariol. Włoski środkowy w przeszłości występował w reprezentacji Italii, a w swoim CV ma takie ekipy jak Vitrus Bologna czy Benetton Treviso.

Lubelską odpowiedzią na niego powinien być jednak Robert Lewandowski. Amerykanin w ostatnim czasie złapał wyśmienitą formę, co potwierdził w meczu z Turowem Zgorzelec. Wikana-Start wprawdzie przegrała z mistrzem Polski, ale 25-letni center zanotował pierwsze w tym sezonie double-double (18 punktów i 10 zbiórek).

Interesujące jest natomiast, który z graczy podkoszowych będzie towarzyszył Lewandowskiemu w wyjściowej piątce. Do tej pory od pierwszej minuty regularnie rozpoczynał mecze Tomasz Wojdyła. Doświadczony center ostatnio nieco obniżył loty, dlatego nie jest wykluczone, że w pierwszej piątce zastąpi go Isaac Wells.

Jest również szansa na to, żeby do Włocławka wybrał się Alan Czujkowski. 25-letni obrońca na początku marca doznał kontuzji kciuka i musiał zrobić sobie kilkanaście dni przerwy. Do treningów wrócił jednak we wtorek, a sztab medyczny ostateczną decyzję w sprawie jego występu podejmie w piątek.

Coraz lepiej czuje się także Bartosz Diduszko. Jeden z liderów „czerwono-czarnych” w poprzednim tygodniu leczył skręconą kostkę i przez to trenował bardzo nieregularnie.

Od razu znalazło to odbicie w meczu z Turowem, gdzie tylko snuł się po boisku i zaliczył najgorszy występ w sezonie. Młodszy z braci Diduszków wytrwał na parkiecie 17 minut i w tym czasie przestrzelił cztery rzuty z gry, popełnił dwie straty i złapał trzy faule.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama

WIDEO

Reklama