Właściciel już wcześniej prowadził tu jakąś działalność, ale nie było to uciążliwe, więc nikt nie miał pretensji. Dopiero niedawno pojawiły się betonowe wylewki – opowiada Paweł Drzewiecki, mieszkaniec Marysina.
Chodzi o działkę znajdującą się przy ul. Herbacianej w Marysinie (gm. Jastków). Na niej znajduje się długi budynek, dawniej należący do Lubelskiej Spółdzielni Spożywców. Trzy tygodnie temu na działce rozpoczęły się prace. – Wybrali ziemię i zaczęli zwozić gruz. Fundament wylali do samej granicy działki, stoją zbrojenia słupów. Pracownicy ciągle coś tutaj robią. A jeszcze wcześniej wycięli drzewa – opowiada mieszkaniec, którego posesja znajduje się bardzo blisko tej działki.
W gminie dowiedzieliśmy się, że działka, o którą chodzi, przeznaczona jest pod budownictwo mieszkaniowe. W sprawach budowlanych jednak nie wpłynęły skargi. – Odbyła się jedynie wizja dotycząca palenia liści oraz śmieci. Właściciel przedstawił umowy potwierdzające wywóz odpadów – wyjaśnia Teresa Kot, wójt gminy Jastków.
Jak mówi Drzewiecki, betonowa wylewka znajduje się zbyt blisko granicy z inną działką. Budowa, która tam powstaje, mogłaby zacienić posesję obok. Na miejscu nie zastaliśmy właściciela, udało nam się jednak skontaktować z nim telefonicznie. Właściciel twierdzi, że posiada konieczne pozwolenia. – Wszystkie moje działania są zgodne z prawem budowlanym – przekonuje i dodaje, że to nie będzie uciążliwa inwestycja. – Będą tam tylko magazynowane materiały. Daję ludziom pracę, ale chyba niektórzy chcieliby, żeby ją potracili. W tym, co robię, staram się nikomu nie przeszkadzać.
Na zarzut, że wyciął i spalił drzewa odpowiada: – To nie były drzewa, tylko chaszcze.
O działkę i pozwolenia zapytaliśmy Starostwo Powiatowe w Lublinie. – Dla tej działki nie było żadnych decyzji ani zgłoszeń – wyjaśnia Paweł Pikula, starosta lubelski i dodaje, że sprawę przekaże nadzorowi budowlanemu.
Właściciel już wcześniej prowadził tu jakąś działalność, ale nie było to uciążliwe, więc nikt nie miał pretensji. Dopiero niedawno pojawiły się betonowe wylewki – opowiada Paweł Drzewiecki, mieszkaniec Marysina.













Komentarze