Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Na co stać Pszczółkę po ograniu mistrza?

Wszystko wskazuje na to, że Pszczółka AZS UMCS po letnich wzmocnieniach będzie mocniejsza niż w poprzednim sezonie. W meczu z mistrzyniami Polski lublinianki pokazały olbrzymi potencjał.
Na co stać Pszczółkę po ograniu mistrza?
Uju Ugoka (z prawej) rządzi w strefie podkoszowej

Fot. wislacanpack.pl

Przed rokiem akademiczki awansowały do fazy play-off i sięgnęły po Puchar Polski. Przy budżecie, plasującym klub w granicach siódmego, ósmego miejsca w rozgrywkach, był to wynik ponad stan. Wydawało się, że ciężko będzie pobić to osiągnięcie. Ale po pierwszych meczach nowego sezonu, można być optymistą. W pięciu oficjalnych spotkaniach Pszczółki pokazały koszykówkę, która daje nadzieję, że w tym roku zespół powalczy o kolejne trofea. Kto wie, być może także o medal Tauron Basket Ligi Kobiet.

Wygląda na to, że Pszczółka AZS UMCS po letnich wzmocnieniach jest mocniejsza niż w poprzednim sezonie. Trener Krzysztof Szewczyk trafił z transferami, bo zarówno Uju Ugoka, Aliyyah Handford, jak i Tess Medgen z marszu stały się kluczowymi zawodniczkami zespołu.

Widać to było nie tylko w sobotnim meczu, wygranym na wyjeździe z mistrzyniami Polski, ale także wcześniej w turnieju Eastern European Women’s Basketball League, na którym akademiczki wygrały dwa z trzech spotkań. Jasne, w międzyczasie przydażyła się porażka z osłabionym Artego, ale po pierwsze, bydgoszczanki to przecież wicemistrzynie kraju, po drugie lublinianki przed rozpoczęciem sezonu odbyły tylko kilka treningów w pełnym składzie, a Medgen grała z zatruciem pokarmowym.

Potencjał Pszczółki najlepiej oddaje zwycięski mecz z Wisłą, w którym akademiczki zdecydowanie wygrały walkę na tablicach z Eweliną Kobryn i spółką. Kluczem do zwycięstwa była jednak olbrzymia koncentracja. Od pierwszych minut grały bardzo uważnie i niemal nie notowały strat (siedem przez cały mecz przy piętnastu w poprzednim spotkaniu), ale wciąż jest wiele do poprawy. Chociażby skuteczność z gry, bo w sobotę trafiały zaledwie co trzeci rzut.

– Przyjechałyśmy do Krakowa i rozegrałyśmy bardzo dobre spotkanie. Dobrze wykonywałyśmy plan jaki nakreśliłyśmy sobie przed meczem. Byłyśmy bardzo mocno skoncentrowane i zdeterminowane, żeby spełnić wszystkie założenia trenera, o których mówiłyśmy w środku tygodnia. To była miła odmiana w porównaniu do tego, jak grałyśmy z Artego, kiedy nie realizowałyśmy naszego „planu gry”. Jestem bardzo dumna z naszego zespołu. W tej lidze każdy może wygrać z każdym, więc na wszystkie spotkania musimy wychodzić z takim samym nastawieniem, jak z Wisłą – powiedziała Medgen.


Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama