Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Stanisław Konarski. Niezwykłe losy nauczyciela i żołnierza

Stanisław Konarski urodził się w 1905 r. Janiszkowicach koło Opola Lubelskiego. Jego naukę przerwał wybuch I wojny światowej. Młodego Stasia najpierw uczył ojciec, potem uczęszczał do prywatnej szkoły. W 1929 r. skończył seminarium nauczycielskie i otrzymał upragniony dyplom.
Stanisław Konarski. Niezwykłe losy nauczyciela i żołnierza
Stanisław Konarski (Zdjęcia z archiwum Marii Konarskiej)

– Z dyplomem w ręku dostał też powołanie do wojska – dodaje Robert Och, znany puławski historyk. – Służył pod Poznaniem, gdzie otrzymał stopień sierżanta podchorążego. Jak się później okaże, przedwojenna szkoła wojskowa nie będzie jego atutem w powojennej Polsce.

Wrócił na Lubelszczyznę i zaczął pracę nauczyciela w Karczmiskach, a potem w Klementowicach. W międzyczasie odbył kolejne szkolenia wojskowe i otrzymał awans na podporucznika piechoty.

Po szkoleniu kontynuował pracę w Klementowicach. Uczył m.in. przysposobienia wojskowego. Po skończeniu wakacyjnego kursu harcerskiego założył i prowadził drużynę. 1 lutego 1934 r. dostał skierowanie do szkoły w Rąblowie. Tak został jej kierownikiem.

– Pobyt w Rąblowie miał też dla niego inne, ważne znaczenie – mówi Robert Och. – Poznał tu swoją przyszłą żonę, również nauczycielkę.

Chodzi o Jadwigę Kamińską, z którą rok później się ożenił. Jadwiga pochodziła spod Lwowa. Uczyła się początkowo w Jaśle, potem skończyła seminarium nauczycielskie. W Rąblowie – razem z mężem – pracowała do 1946 r.

 Obydwoje byli aktywnymi działaczami społecznymi. Działali w Związku Młodzieży Wiejskiej „Wici” oraz harcerstwie. Stanisław Konarski był także skarbnikiem w OSP Rąblów oraz założył Spółdzielnię Spożywców Społem, w której społecznie pracował jako księgowy.

Okupacja

Stanisława ominęła wojna obronna 1939 r. Nie zdążyli go powołać. Ale od pierwszych dni okupacji związał się z konspiracją. Na dworze w Rąblowie mieścił się oddział AK, a on sam prowadził szkolenia wojskowe.

– Uczył w konspiracyjnej szkole podchorążych – wyjaśnia Robert Och. – W maju 1944 r. Niemcy zrobili obławę na dwór. Aresztowali kilku dowódców i wywieźli ich na lubelski Zamek.

Konarski cudem uniknął aresztowania. Jego żona miała feralnego dnia złe przeczucie. Prosiła go, że nie szedł wtedy do dworu. To go uratowało.

W czasie okupacji szkoła w Rąblowie funkcjonowała prawie normalnie. Nauka odbywała się w klasach 1-4, starsze dzieciaki chodziły na tajne komplety w prywatnych domach. Jadwiga – oprócz pracy w szkole – ryzykowała życiem angażując się właśnie w tajne komplety.

Konarscy mieli mieszkanie służbowe, które mieściło się w budynku szkoły. Ich córka, Maria, do dziś pamięta niezwykłe epizody z ich życia, które były związane właśnie z tym mieszkaniem.

– Pewnego razu, kiedy przyszła do domu, zobaczyła ojca, który siedział przy stole z niemieckim żołnierzem i pili wódkę – mówi Robert Och. – Dopiero po latach, kiedy była już dorosła, dowiedziała się, że tym Niemcem był Ślązak wcielony do Wehrmachtu. Chciał zdezerterować i prosił Konarskiego o pomoc. Ten jednak nie do końca ufał Ślązakowi i postanowił go upić bimbrem. Potem niedoszłego dezertera koledzy zanieśli do oddziału.

Innym razem mała wówczas Marysia spotkała na podwórku niemieckiego oficera. Ten chciał jej dać czekoladę. Dziewczynka jednak od małego miała wpajane przez mamę i babcię, żeby nie zadawać się z obcymi. Schowała ręce do tyłu i w żaden sposób Niemcowi nie udało się skusić dziewczynki na łakocie. „Dobrze wytresowali dziecko” – powiedział na koniec.

Inny przebieg miało kolejne spotkanie z niemieckim oficerem, który razem w własowcami przyszedł dokonać przeszukania w ich mieszkaniu. Marysia siedział wówczas na kolanach mamy i głośno płakała. Niemiec usiadł koło nich. Ponieważ Jadwiga doskonale znała niemiecki, wdała się z nim w rozmowę. Okazało się, że niemiecki oficer miał córkę w wieku Marysi. Pokazał nawet jej zdjęcie. Rewizja bardzo szybko się zakończyła…

Po wojnie

W 1944 r. do Polski wkroczyły oddziały sowieckie. Odziały partyzanckie dostały polecenie ujawnienia się. Konarski w czasie wojny działał najpierw w AK, potem w BCh. Nie wszyscy z jego oddziału, którzy mu podlegali złożyli broń. Sowieci postanowili go za to ukarać. Został aresztowany i w pierwszym wyroku skazany na karę śmierci. Cudem został uniewinniony. Za to musiał się zgodzić na wstąpienie do I Armii WP. Tak zrobił. Ze swoim oddziałem dotarł aż pod Berlin. Brał udział w wyzwalaniu Warszawy, w bitwie o Wał Pomorski. W lutym 1945 r. został ranny.

W drodze powrotnej do kraju był jeszcze komendantem odcinka granicznego na Nysie, potem służył na granicy polsko-czechosłowackiej w okolicach Szczawnicy i Piwnicznej.

– W Ludowym Wojsku Polskim nigdy nie doczekał się żadnego awansu – mówi Robert Och. – Jako przedwojenny oficer był dla sowieckiego dowództwa podejrzany, nawet nie mówił po rosyjsku, co dodatkowo wzbudzało nieufność przełożonych.

20 września został zdemobilizowany, wrócił do Rąblowa i znów uczył w szkole.

Okres powojenny nie był dla niego zbyt łaskawy. Nowa władza pamiętała o jego związkach z AK. Często był wzywany przez UB na przesłuchania. Nie ułatwiał mu życia też fakt, że brat Jadwigi (zamordowany przez partyzantów AL) był w czasie wojny wysokim rangą oficerem AK.

Za namową przyjaciół - w trosce o dalsze losy swojej rodziny – zapisał się do partii. Wcale mu to w niczym nie pomogło. Nadal był piętnowany. Za długoletnią pracę w oświacie był wytypowany do orderu zasługi. Jeden z członków komisji ostro się temu sprzeciwił. Orderu nie dostał, bo „za okupacji szkolił akowców w podziemnej podchorążówce”.

W 1946 r. Konarscy wyjechali z Rąblowa. Obydwoje jako nauczyciele pracowali najpierw w szkole w Pożogu, a później w Osinach. W 1967 r. przenieśli się do Puław. Stanisław do 1970 r. uczył historii w Szkole Podstawowej nr 3 w Puławach. Zmarł w 1983 r. Jest pochowany na cmentarzu przy ul. Piaskowej. Jadwiga Konarska zmarła w 2001 roku w wieku 92 lat.


Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama