Jeszcze kilka lat temu metody rządzenia kolejnych prezesów wyśmiewane były przez opinię publiczną. Wraz z nastaniem rządów Zbigniew Bońka wszystko się jednak zmieniło. W ciągu czterech lat udało się poprawić nie tylko wizerunek związku, ale także osiągnąć to, co nie udawało się przez lata. Od restrukturyzacji biur i finansów, poprzez warte dziesiątki milionów złotych inwestycje w futbol młodzieżowy (Narodowy Model Gry, Pro Junior System, Centralna Liga Juniorów i rozgrywki makroregionalne Juniorów Młodszych, Akademia Młodych Orłów), nadanie nowej rangi i prestiżu Pucharowi Polski aż po ściągnięcie do kraju kolejnych wielkich imprez: finału Ligi Europy i Młodzieżowych Mistrzostw Europy do lat 21. To ostatnie to bezpośrednia zasługa prezesa, który ma znakomite kontakty w UEFA i FIFA, prywatnie przyjaźni się z szefami europejskiej i światowej federacji.
Opozycja
Mimo wielu sukcesów, Boniek nigdy nie zyskał pełnej akceptacji środowiska. Opozycji ciężko było jednak znaleźć kandydata tak mocnego i odważnego, żeby nie bał się stanąć z nim w szranki, a jednocześnie miał realne szanse na zwycięstwo. Mówiło się o jednym z właścicieli Legii Warszawa Macieju Wandzelu, prezesie Jagiellonii Białystok Cezarym Kuleszy czy menedżerze Roberta Lewandowskiego Cezarym Kucharskim. Żaden z nich nie podjął jednak wyzwania.
Długo wydawało się, że Boniek będzie jedynym kandydatem. Pochodzący z Łukowa Kucharski, który nie ukrywa niechęci do obecnego prezesa PZPN, nie ustawał jednak w staraniach w celu odsunięcia go od władzy. Sam nie zdecydował się na start w wyborach, bo ciężko byłoby mu łączyć rządzenie federacją z prowadzeniem interesów swoich klientów. Wspólnie z byłym prezesem Ruchu Chorzów Dariuszem Smagorowiczem, byłym piłkarzem Radosławem Majdanem i dawnym prezesem Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej, obecnie zawieszonym za nielegalny handel biletami, Kazimierzem Greniem, namówił do startu w wyborach Józefa Wojciechowskiego. Były właściciel Polonii Warszawa dosłownie w ostatniej chwili uzyskał 15 wymaganych rekomendacji, a wśród tych, którzy mu ich udzielili, byli m.in. prezesi Górnika Łęczna i Wisły Puławy.
Józef Wojciechowski z marszu rozpoczął kampanię i przystąpił do ofensywy. Zaczęło się od pisma do Ministerstwa Sportu, w którym Kucharski z Majdanem prosili Witolda Bańkę o zablokowanie Bońkowi możliwości startu w wyborach ze względu na reklamowanie nielegalnych w Polsce firm bukmacherskich i zamieszkanie we Włoszech. Podobnie, jak przed czterema laty, Boniek zarzuty wyśmiał, informując na konferencji prasowej, że jest zameldowany w Bydgoszczy, a reklamować bukmacherów wolno mu, bo posiada również włoski paszport.
Oświadczenie
Wojciechowski nie zamierzał jednak na tym poprzestawać. Nieustannie atakował rywala w mediach. W przysłanym do naszej redakcji oświadczeniu, napisał: - Wielką bolączką jest kondycja finansowa polskich klubów, zwłaszcza 1 ligi. W czasie, gdy Zbigniew Boniek zgromadził na koncie PZPN 160 milionów złotych, w ogromne kłopoty finansowe popadło 15 klubów z 3 najwyższych klas rozgrywkowych, a wśród nich takie legendy jak ŁKS, Zawisza Bydgoszcz, Polonia Bytom, Warta Poznań, Resovia Rzeszów, Unia Tarnów czy bliski sercu Zbigniewa Bońka klub - Widzew Łódź i mojemu - Polonia Warszawa (...) Ogromnym, nierozwiązanym wciąż problemem polskiej piłki jest kwestia incydentów na stadionach. Zbigniew Boniek zostawił polskie kluby całkowicie same z tym problemem. Mało tego, oficjalnie przyznawał kibicom prawo używania rac na stadionach, a karanie za ich używanie nazywał „chorym”.
Wybory
Dzisiaj przedstawiciele środowiska piłkarskiego zdecydują, który z kandydatów jest bardziej godny zaufania i który jest w stanie zagwarantować skuteczniejszy rozwój polskiej piłki. Prawo głosu ma 118 elektorów. Żeby zostać prezesem związku, trzeba zebrać 50 procent plus 1 głos. Ekstraklasa i I liga mają razem 50 głosów (po 2 głosy dla każdego klubu z najwyższej ligi, po 1 dla zespołów z zaplecza) a 60 regionalne związki wojewódzkie (po 5 ze Śląska, Dolnego Śląska, Małopolski i Podkarpacia, po 4 z Wielkopolski, Mazowsza, Łodzi i zachodniego Pomorza, po 3 z Lubelszczyzny, Lubuskiego, Kujawsko-pomorskiego oraz Opola, Świętokrzyskiego i Warmińsko–Mazurskiego oraz 2 z Podlasia). 3 delegatów wybierają trenerzy, po 2 futsal i piłka kobieca, a jednego sędziowie.
Dyplomacja
Jak zagłosują osoby związane z województwem lubelskim? Prezes dysponującego dwoma głosami Górnika Łęczna Artur Kapelko przedstawił swoje stanowisko w rozmowie obok, unikając jasnej deklaracji odnośnie tego, na kogo zagłosuje. Publicznie nie chce o tym mówić także szef Wisły Puławy Grzegorz Nowosadzki.
- Nie jestem do tego upoważniony - twierdzi, a pytany o ocenę obu kandydatów, dodaje: - Kadencję Bońka oceniam dobrze, choć wydaje mi się, że jej odbiór jest lepszy niż w rzeczywistości dzięki znakomitym wynikom reprezentacji, na które Boniek nie ma bezpośredniego wpływu, a które zakłamują nieco obraz. Przed prezesem PZPN, niezależnie od tego, kto nim zostanie, sporo wyzwań. Najważniejsze będzie zagwarantowanie dynamicznego rozwoju klubom, bo w tym wszystkim to nie związek jest najważniejszy, ale jego członkowie. Dziś ciężko mi jednoznacznie ocenić, na kogo zagłosuję. Mam ten przywilej, że mogę podjąć decyzję, kiedy przyjdzie na to odpowiednia pora. Mam nadzieję, że podczas zjazdu dojdzie do dyskusji na temat przyszłości polskiej piłki, podczas której poznamy szczegółowy program i pomysły obu kandydatów.
Niewykluczone, że zachowawczość Nowosadzkiego i Kapelki wynika z obawy o interesy swoich klubów. Jednoznaczne opowiedzenie się za jednym z kandydatów już dziś mogłoby oznaczać problemy w wypadku zwycięstwa drugiego. Głosowanie, bez względu na to, czy odbędzie się za pomocą forsowanych przez Bońka maszynek, czy tak jak chce Wojciechowski tradycyjnie, przez skreślenie odpowiedniego nazwiska na karcie, będzie przecież tajne i w razie czego będzie można powiedzieć: Gratuluję, wygrałeś również dzięki mojemu głosowi.
Współpraca
- Wszyscy trzej delegaci Lubelskiego Związku Piłki Nożnej będą głosowali na Zbigniewa Bońka. To jedyny kandydat, który uzyskał od nas rekomendację - deklaruje jednoznacznie Zbigniew Bartnik, prezes LZPN, a pytany o uzasadnienie, dodaje: - Prezes Boniek dał się poznać jako bardzo dobry organizator i realizator zobowiązań. To solidny facet, który zdaje sobie sprawę, jak wiele jest jeszcze do zrobienia, ale skrupulatnie krok po kroku wszystko realizuje. W LZPN chwalimy sobie współpracę z PZPN i prezesem Bońkiem. Nie zapominamy, dzięki komu w Polsce za rok będziemy gościli Młodzieżowe Mistrzostwa Europy, podczas których reprezentacja Polski będzie rozgrywała swoje mecze grupowe w Lublinie.
Jeszcze kilka lat temu metody rządzenia kolejnych prezesów wyśmiewane były przez opinię publiczną. Wraz z nastaniem rządów Zbigniew Bońka wszystko się jednak zmieniło. W ciągu czterech lat udało się poprawić nie tylko wizerunek związku, ale także osiągnąć to, co nie udawało się przez lata. Od restrukturyzacji biur i finansów, poprzez warte dziesiątki milionów złotych inwestycje w futbol młodzieżowy (Narodowy Model Gry, Pro Junior System, Centralna Liga Juniorów i rozgrywki makroregionalne Juniorów Młodszych, Akademia Młodych Orłów), nadanie nowej rangi i prestiżu Pucharowi Polski aż po ściągnięcie do kraju kolejnych wielkich imprez: finału Ligi Europy i Młodzieżowych Mistrzostw Europy do lat 21. To ostatnie to bezpośrednia zasługa prezesa, który ma znakomite kontakty w UEFA i FIFA, prywatnie przyjaźni się z szefami europejskiej i światowej federacji.













Komentarze