Dariusz Wróbel, burmistrz Opola Lubelskiego, nie może się nachwalić skazanych z Zakładu Karnego. – Są to najlepsi pracownicy. O wiele bardziej sumienni niż ludzie kierowani do pracy w ramach interwencji czy robót publicznych – mówi burmistrz. Miasto zatrudnia kilkunastu więźniów. Pracują przy remontach instytucji miejskich, przy zieleni, a zimą zajmują się odśnieżaniem. – Zawsze otrzymują od nas pozytywne opinie. Po prostu zasługują na pochwały. Tak to jest, jak praca jest nagroda – dodaje burmistrz.
Zakład Karny przy ulicy Owocowej w Opolu Lubelskim to najnowsza spośród wybudowanych od podstaw placówka penitencjarna w Polsce. – W naszym zakładzie karę pozbawienia wolności odbywają mężczyźni, którzy po raz pierwszy weszli w konflikt z prawem. Nie oznacza to, że nie ma skazanych na 25 lat czy dożywocie – mówi płk Zbigniew Drożyński, dyrektor placówki. – Niektórzy z nich otrzymują szansę pracy poza murami. Nie są konwojowani, sami wychodzą i sami wracają. Rzeczywiście jest to forma nagrody za dobre sprawowanie, a jednocześnie w wielu przypadkach skuteczna resocjalizacja – dodaje płk Drożyński.
Jeszcze kilka lat temu były ogromne kłopoty ze znalezieniem zatrudnienia dla więźniów. Teraz sytuacja odwróciła się. – To pracodawcy zwracają się do nas z prośbami o pracowników. Czasem musimy odmawiać. Zakład Karny w Opolu Lubelskim jest bowiem nieomal wyłącznie jednostką typu zamkniętego, zaprojektowaną przede wszystkim dla osadzonych, którzy nie mogą podczas odbywania kary opuszczać terenu jednostki. Zdecydowaną mniejszość społeczności skazanych stanowią osoby posiadające takie uprawnienia. Szczególnie takich osadzonych staramy się aktywizować zawodowo w warunkach wolnościowych. Nierzadko słyszymy opinie, że nasi skazani są o wiele lepszymi pracownikami od chociażby ludzi z Ukrainy – dodaje ppłk Krzysztof Wąsek, zastępca dyrektora ZK w Opolu Lubelskim.
Więźniowie pracują na potrzeby samorządów gmin Opole Lubelskie i Józefów, ale także w firmach przetwórstwa owocowo-warzywnego. Najbliższa z nich sąsiaduje przez ulicę z Zakładem Karnym.
Ile zarabia skazany? – Nie są to kokosy. To najniższa pensja krajowa. Od tej kwoty odprowadzane są potrącenia na fundusz aktywizacji zawodowej, pomocy osobom pokrzywdzonym i postpenitencjarnej, ewentualne długi alimentacyjne czy zasądzonych nawiązek – dodaje por. Łukasz Pruchniak, p.o. zastępcy kierownika działu penitencjarnego. – Pozyskane pieniądze umożliwiają osadzonym wspieranie finansowe ich rodzin. Oni sami natomiast mogą dokonywać dzięki nim zakupów w więziennym sklepie – dodaje por. Łukasz Pruchniak.
Jest to dla nich ważne, bo status ekonomiczny określa także pozycję więźnia wśród osadzonych. Najważniejsze jest jednak to, że pracując nie zatracają łączności z poczuciem obowiązkowości, niezbędnym dla funkcjonowaniu w warunkach wolnościowych i częściowo odciążając podatnika regulują koszt własnego utrzymania podczas odbywania kary.
Chętnych do pracy jest bardzo dużo. Nie każdy może jednak dostąpić takiej nagrody. – Do pracy są kierowani skazani kończący wyroki lub odsiadujący kary za niezbyt ciężkie przewiny, są z wielką dbałością selekcjonowani, tak by zatrudnienie zewnętrzne w żadnym stopniu nie stanowiło to ryzyka dla bezpieczeństwa społeczeństwa – dodaje płk Drożyński.
Więźniowie wychodzą do pracy sami, bez eskorty. Sami też wracają. – Mieszkają na oddziale półotwartym, bez zamykanych cel. To też jest kolejny plus – dodaje pułkownik.
Z przywileju pracy, a zarazem jednego z najlepszych środków resocjalizacji, skorzystają także osadzeni na dłuższe wyroki, za ciężkie przestępstwa. – W przyszłym roku na terenie zakładu rozpocznie się budowa hali produkcyjnej. Halę stawia państwo, zaś w maszyny, sprzęt, wyposaża ją przedsiębiorca. Tak w murach naszej placówki pracę podejmą więźniowie z dłuższymi wyrokami – kończy płk Drożyński.
Działania związana z aktywizacją zawodową osadzony w Opolu Lubelskim są wpisane w ogólnopolski projekt „Praca więźniów”.
Dariusz Wróbel, burmistrz Opola Lubelskiego, nie może się nachwalić skazanych z Zakładu Karnego. – Są to najlepsi pracownicy. O wiele bardziej sumienni niż ludzie kierowani do pracy w ramach interwencji czy robót publicznych – mówi burmistrz. Miasto zatrudnia kilkunastu więźniów. Pracują przy remontach instytucji miejskich, przy zieleni, a zimą zajmują się odśnieżaniem. – Zawsze otrzymują od nas pozytywne opinie. Po prostu zasługują na pochwały. Tak to jest, jak praca jest nagroda – dodaje burmistrz.
Zakład Karny przy ulicy Owocowej w Opolu Lubelskim to najnowsza spośród wybudowanych od podstaw placówka penitencjarna w Polsce. – W naszym zakładzie karę pozbawienia wolności odbywają mężczyźni, którzy po raz pierwszy weszli w konflikt z prawem. Nie oznacza to, że nie ma skazanych na 25 lat czy dożywocie – mówi płk Zbigniew Drożyński, dyrektor placówki. – Niektórzy z nich otrzymują szansę pracy poza murami. Nie są konwojowani, sami wychodzą i sami wracają. Rzeczywiście jest to forma nagrody za dobre sprawowanie, a jednocześnie w wielu przypadkach skuteczna resocjalizacja – dodaje płk Drożyński.
Dariusz Wróbel, burmistrz Opola Lubelskiego, nie może się nachwalić skazanych z Zakładu Karnego. – Są to najlepsi pracownicy. O wiele bardziej sumienni niż ludzie kierowani do pracy w ramach interwencji czy robót publicznych – mówi burmistrz. Miasto zatrudnia kilkunastu więźniów. Pracują przy remontach instytucji miejskich, przy zieleni, a zimą zajmują się odśnieżaniem. – Zawsze otrzymują od nas pozytywne opinie. Po prostu zasługują na pochwały. Tak to jest, jak praca jest nagroda – dodaje burmistrz.
Zakład Karny przy ulicy Owocowej w Opolu Lubelskim to najnowsza spośród wybudowanych od podstaw placówka penitencjarna w Polsce. – W naszym zakładzie karę pozbawienia wolności odbywają mężczyźni, którzy po raz pierwszy weszli w konflikt z prawem. Nie oznacza to, że nie ma skazanych na 25 lat czy dożywocie – mówi płk Zbigniew Drożyński, dyrektor placówki. – Niektórzy z nich otrzymują szansę pracy poza murami. Nie są konwojowani, sami wychodzą i sami wracają. Rzeczywiście jest to forma nagrody za dobre sprawowanie, a jednocześnie w wielu przypadkach skuteczna resocjalizacja – dodaje płk Drożyński.














Komentarze