W świetlicy Gminnego Ośrodka Kultury w sobotę i niedzielę można było oglądać kartonowe miniatury m.in. współczesnych i zabytkowych pojazdów wojskowych, okrętów wojennych, wyrzutni rakiet, śmigłowców (m.in. słynną Cobrę) oraz szereg samolotów (np. MiG 21 i 23). Nie zabrakło także przykładów architektury sakralnej i użytkowej.
Grand Prix dyrektora Gminnego Ośrodka Kultury w Gołębiu za model wojskowego Stara-25 i kuchnię polową trafiło do faworyta, Jana Musiała z Kielc. – Jeżdżąc na konkursy nigdy nie liczę na zwycięstwo. Najważniejsze, żeby spotkać się z kolegami, a modele zabieram ze sobą przy okazji. Wykonuję je w domu, bo nie mam nic do roboty. Jestem już na emeryturze – powiedział tuż po otrzymaniu pucharu.
Nagrodzeni zostali także m.in. Tadeusz Duda, Paweł Rodzoch, Mariusz Borek, Tomasz Bąk, Aleksandra Łuczyńska, Piotr Mieszkowski, Robert Kołodziejski i Tomasz Guz. Jurorzy przyznali także osiemnaście wyróżnień.
Modelarska pasja łączy pokolenia
Wśród zawodników są zarówno 20-latkowie, jak i osoby, które skończyły już lat 60 i więcej. Wielu pasjonatów to byli wojskowi lub policjanci. Do Gołębia przyjechali nie tylko uczestnicy konkursu, ale także hobbyści, którzy podglądają najlepszych.
– Taki poziom, jak prezentują koledzy jest dla mnie nieosiągalny. Proszę zobaczyć na tę plandekę, wygląda jak prawdziwa, malowanie, przetarcia, ślady zużycia. Miniaturowa łyżka, widelec, albo te gąsienice złożone z ponad dwustu ogniw - to robi wrażenie – przyznaje pan Grzegorz z Lublina. Jak to się robi? – Każdy modelarz ma swoje sztuczki, sami tworzą nawet specjalne narzędzia – dodaje.
Na stole z modelami w oczy rzucała się duża wyrzutnia rakiet. To dzieło Bernarda Tomasika ze Świdnika. – Robiłem ją trzy lata. Modele sklejam od dziecka, od pierwszej klasy podstawówki. Moją dziedziną są pojazdy używane w wojsku polskim – mówi autor.
Im trudniej, tym lepiej
Przewodniczącym jury, który oceniał wystawione modele był Edward Capała, modelarz z Gołębia, który na swoim koncie ma już ponad 300 miniatur. – Najważniejszym kryterium jest jakość wykonania, drugim - skomplikowanie, złożoność modelu. Czasami ilość części idzie w tysiące. Do ich konstrukcji używa się kartonu, folii (na przeszklenia), drutu, papieru, zapałek i innych materiałów. Ich wybór zależy od autora – mówi Edward Capała, który podkreśla, że polscy modelarze nie mają sobie równych. – Mamy najwięcej wydawnictw, najbardziej szczegółowe modele. Polacy w tej dziedzinie są jednymi z najlepszych na świecie.
Jednym z sędziów był Włodzimierz Filipowski z Dęblina, pasjonat lotnictwa i modelarstwa, który dodaje, że ocenie podlegała także estetyka wykonania. – Model powinien być wykonany starannie, równo, czysto. Powinien także się po prostu podobać – mówi sędzia, który zaznacza, że wszystkim uczestnikom należą się gratulacje. – Najbardziej cieszy to, że do modelarstwa przekonują się coraz młodsi. Być może to znak, że dzięki temu, część dzieci uda się oderwać od komputerów – mówi Filipowski.
A jakie pojazdy najczęściej są wykonywane przez modelarzy? Wszystko zależy indywidualnych upodobań, ale doświadczeni konstruktorzy potrafią wymienić te najbardziej popularne obiekty. – Są to na pewno samoloty, takie jak Mig-29, F-16, Su-22 i Su-27, czołgi Sherman, Abrams, Tygrysy, Pantery. O wyborze najczęściej decyduje jednak skala trudności – mówi Edward Capała.
Żeby zacząć sklejanie modelu można kupić wyklejankę, tzn. egzemplarz jednego z modelarskich wydawnictw, które posiada licencję na dany model. Ich autorzy, przygotowując dany pojazd, korzystają z oficjalnej dokumentacji. Co ciekawe, w przypadku najnowszych wojskowych pojazdów, jej zdobycie często jest niemożliwe z uwagi na chroniące je tajemnice.
W świetlicy Gminnego Ośrodka Kultury w sobotę i niedzielę można było oglądać kartonowe miniatury m.in. współczesnych i zabytkowych pojazdów wojskowych, okrętów wojennych, wyrzutni rakiet, śmigłowców (m.in. słynną Cobrę) oraz szereg samolotów (np. MiG 21 i 23). Nie zabrakło także przykładów architektury sakralnej i użytkowej.
Grand Prix dyrektora Gminnego Ośrodka Kultury w Gołębiu za model wojskowego Stara-25 i kuchnię polową trafiło do faworyta, Jana Musiała z Kielc. – Jeżdżąc na konkursy nigdy nie liczę na zwycięstwo. Najważniejsze, żeby spotkać się z kolegami, a modele zabieram ze sobą przy okazji. Wykonuję je w domu, bo nie mam nic do roboty. Jestem już na emeryturze – powiedział tuż po otrzymaniu pucharu.
W świetlicy Gminnego Ośrodka Kultury w sobotę i niedzielę można było oglądać kartonowe miniatury m.in. współczesnych i zabytkowych pojazdów wojskowych, okrętów wojennych, wyrzutni rakiet, śmigłowców (m.in. słynną Cobrę) oraz szereg samolotów (np. MiG 21 i 23). Nie zabrakło także przykładów architektury sakralnej i użytkowej.
Grand Prix dyrektora Gminnego Ośrodka Kultury w Gołębiu za model wojskowego Stara-25 i kuchnię polową trafiło do faworyta, Jana Musiała z Kielc. – Jeżdżąc na konkursy nigdy nie liczę na zwycięstwo. Najważniejsze, żeby spotkać się z kolegami, a modele zabieram ze sobą przy okazji. Wykonuję je w domu, bo nie mam nic do roboty. Jestem już na emeryturze – powiedział tuż po otrzymaniu pucharu.
W świetlicy Gminnego Ośrodka Kultury w sobotę i niedzielę można było oglądać kartonowe miniatury m.in. współczesnych i zabytkowych pojazdów wojskowych, okrętów wojennych, wyrzutni rakiet, śmigłowców (m.in. słynną Cobrę) oraz szereg samolotów (np. MiG 21 i 23). Nie zabrakło także przykładów architektury sakralnej i użytkowej.
Grand Prix dyrektora Gminnego Ośrodka Kultury w Gołębiu za model wojskowego Stara-25 i kuchnię polową trafiło do faworyta, Jana Musiała z Kielc. – Jeżdżąc na konkursy nigdy nie liczę na zwycięstwo. Najważniejsze, żeby spotkać się z kolegami, a modele zabieram ze sobą przy okazji. Wykonuję je w domu, bo nie mam nic do roboty. Jestem już na emeryturze – powiedział tuż po otrzymaniu pucharu.
W świetlicy Gminnego Ośrodka Kultury w sobotę i niedzielę można było oglądać kartonowe miniatury m.in. współczesnych i zabytkowych pojazdów wojskowych, okrętów wojennych, wyrzutni rakiet, śmigłowców (m.in. słynną Cobrę) oraz szereg samolotów (np. MiG 21 i 23). Nie zabrakło także przykładów architektury sakralnej i użytkowej.
Grand Prix dyrektora Gminnego Ośrodka Kultury w Gołębiu za model wojskowego Stara-25 i kuchnię polową trafiło do faworyta, Jana Musiała z Kielc. – Jeżdżąc na konkursy nigdy nie liczę na zwycięstwo. Najważniejsze, żeby spotkać się z kolegami, a modele zabieram ze sobą przy okazji. Wykonuję je w domu, bo nie mam nic do roboty. Jestem już na emeryturze – powiedział tuż po otrzymaniu pucharu.














Komentarze