Jego materiał to skrót prawie godzinnego lotu nad Zamościem w mroźny pochmurny dzień 10 stycznia.
– Nasze miasto z góry przypominało w tej scenerii stare ręcznie rysowane czarno-białe mapy. Największą radość sprawiła mi wycieczka nad chmury, gdzie zaświeciło słoneczko roztaczając blask na białej połaci po horyzont w każdą stronę. Spojrzałem na termometr i początkowo wydawało mi się,że jest -12 st. C, a było -17. Wytrzymałem tam tylko kilkanaście minut, ale było warto zmarznąć! – pisze autor filmu.














Komentarze