Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa chce, by Wojewódzkie Ośrodki Ruchu Drogowego straciły niezależność, a egzaminatorzy zyskali status urzędników państwowych. Ale to nie koniec. Osoby podchodzące do egzaminu wnosiłyby opłaty do Skarbu Państwa – za pośrednictwem wojewody. Dziś wpłacają do kasy WORD. A są to spore kwoty. Każdorazowe podejście do egzaminu teoretycznego na kat. B kosztuje 30 zł, praktycznego – 140 zł.
W ten sposób resort chce ukrócić domniemane praktyki oblewania zdających, aby ci po raz kolejny płacili za egzamin. – Moim zdaniem pomysł jest fantastyczny. Egzaminatorzy byliby urzędnikami państwowymi, bez presji wyniku. Poza tym we wszystkich WORD-ach byłaby jednakowa interpretacja przepisów, kontrolowana przez ministra. Teraz panuje w tym względzie chaos. Co innego jest rażącym błędem, przyczynkiem do przerwania egzaminu w Warszawie, a co innego w Lublinie – ocenia Maciej Kulka, właściciel szkoły jazdy w Lublinie. – Takie rozwiązanie od lat z powodzeniem funkcjonuje w Niemczech i innych krajach UE – dodaje.
Kandydaci na kierowców też popierają proponowane zmiany. – Skoro egzamin jest państwowy, to i egzaminator powinien być urzędnikiem państwowym, a nie pracownikiem Urzędu Marszałkowskiego. Przygotowuję się do trzeciego podejścia i mam wrażenie, że w tle są zawsze pieniądze. Im więcej egzaminów, tym więcej mamony w WORD – mówi 27-letni Krzysztof z Lublina.
Konieczność wprowadzenia zmian podobnie argumentuje ministerstwo infrastruktury, które powołuje się przy tym na Najwyższą Izbę Kontroli. Inspektorzy stwierdzili, że aż 75 proc. dochodów WORD pochodzi z opłat za egzaminy poprawkowe. A do tego tzw. zdawalność w Polsce jest niższa niż w Niemczech, gdzie wskaźnik wypadków jest także niższy niż u nas.
– Moim zdaniem pomysł zmian w systemie egzaminowania kierowców jest nietrafiony. Nic to nie zmieni – uważa jednak Ryszard Pasikowski, dyrektor WORD w Lublinie. – Nikt nigdy nie wywierał presji na egzaminatorach w kontekście wyniku finansowego. To są ludzie po certyfikacji państwowej, doskonale znający swój fach. Nie ma mowy o złośliwości, bo każdy egzamin jest nagrywany, a od wyniku można się odwołać. Zdawalność to wyłącznie kwestia jakości szkolenia kandydatów na kierowców. Egzaminatorzy są wynagradzani według kompetencji zawodowych i widełek określonych przez ministra. Nie ma premii za liczbę oblanych egzaminów – dodaje Pasikowski.
Szef WORD zwraca uwagę na jeszcze jedną sprawę. – Zyski WORD są przeznaczane na poprawę bezpieczeństwa kierowców i pieszych. Wybudowaliśmy Ośrodek Doskonalenia Techniki Jazdy w Lublinie. W tym roku z naszych pieniędzy zmodernizujemy 15 przejść dla pieszych przy drogach wojewódzkich. Poza tym wspieramy wiele szkół w działaniach związanych z bezpieczeństwem ruchu drogowego – dodaje.
Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa chce, by Wojewódzkie Ośrodki Ruchu Drogowego straciły niezależność, a egzaminatorzy zyskali status urzędników państwowych. Ale to nie koniec. Osoby podchodzące do egzaminu wnosiłyby opłaty do Skarbu Państwa – za pośrednictwem wojewody. Dziś wpłacają do kasy WORD. A są to spore kwoty. Każdorazowe podejście do egzaminu teoretycznego na kat. B kosztuje 30 zł, praktycznego – 140 zł.
Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa chce, by Wojewódzkie Ośrodki Ruchu Drogowego straciły niezależność, a egzaminatorzy zyskali status urzędników państwowych. Ale to nie koniec. Osoby podchodzące do egzaminu wnosiłyby opłaty do Skarbu Państwa – za pośrednictwem wojewody. Dziś wpłacają do kasy WORD. A są to spore kwoty. Każdorazowe podejście do egzaminu teoretycznego na kat. B kosztuje 30 zł, praktycznego – 140 zł.














Komentarze