Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

W piątek strajk, ale nauczyciele się obawiają: "Czujemy się zastraszani"

Około 50 szkół z Lublina i blisko 200 z całego województwa zamierza przyłączyć się do piątkowego strajku nauczycieli. Niektórzy nauczyciele nie wykluczają jednak, że w ostatniej chwili zrezygnują z udziału w proteście. – Czujemy się zastraszani – mówią.
W piątek strajk, ale nauczyciele się obawiają: "Czujemy się zastraszani"
Październik 2016. Protest nauczycieli przeciwko reformie edukacji

Autor: Maciej Kaczanowski / archiwum

Organizowany przez ZNP strajk to dla wielu nauczycieli także okazja zamanifestowania swojego negatywnego stosunku do reformy oświaty. Ale na dzień przed protestem coraz więcej pedagogów ma wątpliwości, czy wziąć w nim udział.

– Opowiedziałam się za zorganizowaniem strajku w mojej szkole, ale teraz zaczynam się zastanawiać, czy była to dobra decyzja. I czy nie wycofać się z niej póki jeszcze czas – mówi nauczycielka z jednej z lubelskich podstawówek. – Podobno kuratorium ma „przyjrzeć się” szkołom, które włączą się w strajk oraz poszczególnym nauczycielom, którzy w piątek będą powstrzymywać się od pracy. Nie brzmi to dobrze.

– To zastraszanie nauczycieli – uważa inna nauczycielka z Lublina, członkini Związku Nauczycielstwa Polskiego. – Nie było żadnego oficjalnego komunikatu, ale przekazywana z ust do ust informacja dotycząca tego „przyglądania się” jest przecież zwyczajną groźbą. Ludzie boją się konsekwencji, boją się utraty pracy.

Lubelskie Kuratorium Oświaty zapewnia, że to tylko plotki.

– Nie wiem, skąd się biorą – przyznaje Jolanta Misiak, rzecznik kuratorium. – Osoby, które je rozprzestrzeniają, nie rozumieją zadań spoczywających na kuratorze. Strajk nie leży w kwestii jego zainteresowań. To sytuacja rozgrywająca się wyłącznie między pracodawcą, a pracownikiem, czyli nauczycielem konkretnej szkoły, a jej dyrektorem.

Wśród nauczycieli krążą też informacje o tym, że dyrektorzy niektórych szkół uniemożliwili swoim nauczycielom wzięcia udziału w referendum. Tak miało być m.in. w Świdniku: w Szkole Podstawowej nr 3 i Gimnazjum nr 3.

– Słyszałem już plotki na ten temat i zupełnie nie znam źródła ich pochodzenia – mówi Marek Kwieciński, dyrektor SP nr 3. – W naszej szkole odbyło się referendum strajkowe. Wzięło w nim udział 44 nauczycieli. Za strajkiem opowiedziało się pięciu z nich i tylko dlatego się on w naszej szkole nie odbędzie.

– Rzeczywiście, nie podpisałem protokołu rozbieżności wobec żądań składanych przez przedstawicieli ZNP, ale nie wynikało to z mojej złej woli czy próby torpedowania strajku. Po prostu nie czułem się adresatem tego pisma – tłumaczy Tomasz Szydło, dyrektor Gimnazjum nr 3. – Dopiero potem poinformowano mnie, że z tego powodu referendum strajkowe nie odbędzie się. Zamiast tego ZNP zwróciło się do mnie z prośbą o możliwość wywieszenia w piątek flag związkowych. Zgodziłem się na to.

Sprawa strajku podgrzewa też atmosferę wśród radnych. Na ostatnim posiedzeniu Rady Miasta Lublin, szef klubu PiS dopytywał, czy rzeczywiście prezydent obiecywał nauczycielom zapłacić za strajk.

– Jeżeli to prawda, to z jakich źródeł mogłyby być zrefundowane te zarobki? – dociekał Tomasz Pitucha.

Zastępca prezydenta zdementował te pogłoski. Dementuje je także rzeczniczka Ratusza. – Prezydent nie ma nawet takich kompetencji. To sprawa między nauczycielami i dyrektorami szkół – mówi Beata Krzyżanowska, rzecznik prezydenta. Potwierdza jedynie, że prezydent otwarcie krytykuje reformę oświaty.

(drs)

O co walczą nauczyciele?

Nauczyciele domagają 10-procentowych podwyżek wynagrodzenia zasadniczego oraz zagwarantowania, że do 2022 roku szkoły nie będą zwalniały lub pogarszały warunków pracy i płacy zarówno nauczycieli, jak i innych pracowników.

Organizowany przez ZNP strajk to dla wielu nauczycieli także okazja zamanifestowania swojego negatywnego stosunku do reformy oświaty. Ale na dzień przed protestem coraz więcej pedagogów ma wątpliwości, czy wziąć w nim udział.

– Opowiedziałam się za zorganizowaniem strajku w mojej szkole, ale teraz zaczynam się zastanawiać, czy była to dobra decyzja. I czy nie wycofać się z niej póki jeszcze czas – mówi nauczycielka z jednej z lubelskich podstawówek. – Podobno kuratorium ma „przyjrzeć się” szkołom, które włączą się w strajk oraz poszczególnym nauczycielom, którzy w piątek będą powstrzymywać się od pracy. Nie brzmi to dobrze.

Organizowany przez ZNP strajk to dla wielu nauczycieli także okazja zamanifestowania swojego negatywnego stosunku do reformy oświaty. Ale na dzień przed protestem coraz więcej pedagogów ma wątpliwości, czy wziąć w nim udział.

– Opowiedziałam się za zorganizowaniem strajku w mojej szkole, ale teraz zaczynam się zastanawiać, czy była to dobra decyzja. I czy nie wycofać się z niej póki jeszcze czas – mówi nauczycielka z jednej z lubelskich podstawówek. – Podobno kuratorium ma „przyjrzeć się” szkołom, które włączą się w strajk oraz poszczególnym nauczycielom, którzy w piątek będą powstrzymywać się od pracy. Nie brzmi to dobrze.

Organizowany przez ZNP strajk to dla wielu nauczycieli także okazja zamanifestowania swojego negatywnego stosunku do reformy oświaty. Ale na dzień przed protestem coraz więcej pedagogów ma wątpliwości, czy wziąć w nim udział.

– Opowiedziałam się za zorganizowaniem strajku w mojej szkole, ale teraz zaczynam się zastanawiać, czy była to dobra decyzja. I czy nie wycofać się z niej póki jeszcze czas – mówi nauczycielka z jednej z lubelskich podstawówek. – Podobno kuratorium ma „przyjrzeć się” szkołom, które włączą się w strajk oraz poszczególnym nauczycielom, którzy w piątek będą powstrzymywać się od pracy. Nie brzmi to dobrze.


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama