Przed wypadkiem uwielbiała konie. To o nich najczęściej opowiadali znajdującej się w śpiączce Amandzie jej rodzice. 12-latka z Lublina właśnie przebudziła się w Klinice Budzik
Agnieszka Antoń-Jucha
24.01.2014 05:45
- Amanda to szczęśliwa siódemka. Jest siódmym dzieckiem wybudzonym w klinice - cieszy się Mariusz Suszczyk, tato 12-latki z Lublina. Amanda od 14 października jest w warszawskiej klinice założonej przez Fundację Ewy Błaszczyk "Akogo?”. - Żona była przy córce w momencie, kiedy zespół medyczny potwierdził wybudzenie córki. To było 21 stycznia.
- To najlepsza wiadomość, jaką mogłam usłyszeć - cieszy się Regina Suszczyk, mama dziewczynki. - Amanda próbuje sylabizować. Niektóre wyrazy są bardziej zrozumiałe, inne mniej. Córka wszystkiego się uczy na nowo.
- Dziewczynka jest pierwszym dzieckiem w klinice, które zapadło w śpiączkę z powodu innego niż uraz - mówi lek. Andrzej Lach, dyrektor zarządzający Kliniką Budzik. - Amanda się topiła. W takich przypadkach są zwykle gorsze rokowania niż po urazach.
Do tragedii doszło 21 czerwca ub. roku nad Bystrzycą w Lublinie. - Amanda wróciła ze szkoły - opowiada tato dziewczynki. - Później powiedziała, że idzie na spacer. Poprosiłem, aby zabrała psy. Pamiętam, że tego dnia było bardzo upalnie. Z tego, co się później dowiedziałem, Amada weszła do wody, aby zmoczyć nogi. Wciągnął ją wir. Gdyby nie studentka medycyny, która pierwsza ją reanimowała, to moja córka by nie przeżyła. Niestety, doszło do dużego niedotlenienia mózgu, został uszkodzony w 93,5 proc. Trudno wracać do tamtych chwil. Najważniejsze, że Amanda żyje.
Dziewczynka trafiła do Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Lublinie, a po kilku miesiącach do Warszawy. - Amanda to takie radosne i cudne dziecko - mówi Ewa Błaszczyk, aktorka, założycielka Fundacji "Akogo?”. - Wiele radości sprawia obserwowanie dziewczynki i jej rodziców. Bardzo im kibicowałam. I dodaje: - Mam wrażenie, że radość z odzyskanego życia jest większa.
Przed 12-latką jeszcze daleka droga. - Wymaga długiej rehabilitacji ruchowej i logopedycznej - tłumaczy dyrektor Kliniki Budzik.
Przed wypadkiem Amanda razem ze starszą siostrą była wolontariuszką w Lubelskim Klubie Jeździeckim. - W śpiączce opowiadaliśmy jej o tych jej koniach - mówi Mariusz Suszczyk. - Śpiewaliśmy piosenki, dla niej nauczyłem się zmieniać głos.
W Lublinie kciuki za szybki powrót dziewczynki do zdrowia trzyma wiele osób. - Mamy informacje od jej siostry. Bardzo się cieszymy - mówi Karolina Nowak, instruktorka z LKJ. - Kiedy tutaj przychodziła, dzielnie we wszystkim pomagała.
Podziel się
Oceń
Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze
Aktualnie nie ma żadnych komentarzy. Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze