Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Lublinerzy ze świata wrócili do miasta. To pierwszy taki zjazd od 70 lat

Przed obrazem Unii Lubelskiej na Zamku Lubelskim dawno nie było tylu wzruszeń, wspomnień i oczekiwań. W poniedziałek rozpoczął się Lubliner Reunion, pierwszy od 70 lat zjazd dawnych mieszkańców Lublina i ich potomków żydowskiego pochodzenia
Lublinerzy ze świata wrócili do miasta. To pierwszy taki zjazd od 70 lat
W Zjeździe Lublinerów uczestniczy 208 gości z zagranicy, m.in. USA, Izraela, Brazylii czy Norwegii

Autor: Maciej Kaczanowski

USA, Izrael, Brazylia, Szwecja, Norwegia, Australia... – Mamy 208 zarejestrowanych gości z zagranicy – podaje Joanna Zętar z Ośrodka Brama Grodzka Teatr NN, organizatora zjazdu.

– Plus goście z Polski. Czyli na pewno 240 osób, a może jeszcze więcej – dodaje Grzegorz Jędrek z Teatru NN. – Wszyscy przyjechali bardzo pozytywnie nastawieni. Cieszą się, że tutaj są.

Powrót do domu

Rose Lipszyc z ul. Misjonarskiej po raz ostatni była w Lublinie w 1939 r. W niedzielę zamówiła taksówkę i objechała wszystkie znane jej miejsca.

Zofia Sznajdman-Rydz (marcowa emigrantka, córka Róży Fiszman-Sznajdman - autorki książki „Mój Lublin”) przywiozła ze Szwecji do Lublina całą swoją 10-osobową rodzinę.

– Wszyscy bardzo chcieliśmy przyjechać – mówi Allan Rydz, jej syn. – Zobaczyć Lublin i spotkać kuzynów.

Dla jednych to powrót do „domu”, dla drugich szansa na odnalezienie swoich korzeni.

– Wiele rodzin na całym świecie zastanawia się, skąd się wywodzi – stwierdza Olivier Szlos z Nowego Jorku. I dodaje: – Świat jest mały. Dziś rano spotkałem parę, która mieszka dwie ulice ode mnie.

Swoich sąsiadów, ale tych sprzed wojny, i koleżanek ze szkolnej ławki szuka Helena Grzesik (z d. Dworczyk), urodzona lublinianka. Na inaugurację zjazdu na zamku przyszła z mężem. – Przyszliśmy powitać lublinerów – mówi. – Polki, Żydówki, żyliśmy jak jedna rodzina. Chciałabym się kiedyś dowiedzieć, co się z nimi stało.

Lublin to mój port

– Mama przeżyła wojnę udając katolicką dziewczynkę. Udało się jej, bo miała niebieskie oczy. I dlatego, że spotkała osoby, które jej pomogły. Bez pomocy nikt by wojny nie przetrwał – opowiada Leora Tec, córka Nechamy Tec z Lublina, autorki książki „Suche łzy”, poruszającej historii przetrwania żydowskiego dziecka. – W drugim pokoleniu ważne jest, by ratować pamięć i wspomnienia – przekonuje Leora.

– To moja szósta wizyta w tym mieście. Moja babcia zawsze powtarzała: jestem Polką, a Lublin to mój port – przyznaje z dumą Robin Magid z Kaliforni. – Ten zjazd to bardzo miły gest ze strony Lublina w stosunku do tych co odeszli i do tych, którym udało się przeżyć.

Lubliner Reunion 2017

Koncerty, wystawy, wspólny szabas i zwiedzanie miasta. Program wydarzenia to kilkadziesiąt wydarzeń, w których udział może wziąć każdy zainteresowany (szczegóły: http://teatrnn.pl/lubliners ) Na wszystkie wydarzenia wstep wolny. Biletowany był jedynie poniedziałkowy koncert w CSK (Yaakov Lemmerz z orkiestą Filhamonii Lubelskiej). Koncert był transmitowany na żywo w TVP3. Jego retransmisję można obejrzeć w niedzielę, 9 lipca o godz. 23.50 w TVP 2.

 

 

Powiązane galerie zdjęć:


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama