Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

W kolejce po węgiel. Coraz droższy i coraz trudniej kupić

Szykuje się droga zima. Nie dość, że tona węgla ze Śląska podrożała w tym roku o 100-150 zł, to w większości składów go brakuje. Ludzie zapisują się na listy kolejkowe.
W kolejce po węgiel. Coraz droższy i coraz trudniej kupić

Autor: Dorota Awiorko / archiwum

Najbardziej poszukiwany jest „orzech” z kopalni Mysłowice. W ubiegłym roku tona takiego węgla kosztowała ok. 900 zł, dziś 1040 zł.

– Dziennie mamy 3-4 kursy z węglem. Przez rokiem, o tej samej porze, mieliśmy od 10 do 15 wyjazdów. Teraz telefony się urywają, ludzie zapisują się na listy kolejkowe po śląski węgiel – mówi pracownik składu opału „Mitura” w Lublinie. – Pytamy dostawców ze Śląska, dlaczego nie ma węgla. Nikt jednak nie zna przyczyn.

– Mamy limity dziennej sprzedaży – mówi Tomasz Głogowski, rzecznik prasowy Polskiej Grupy Górniczej, właściciela kopalni KWK Mysłowice-Wesoła. – Ale z tego co wiem, w autoryzowanych punktach sprzedaży naszej grupy nie ma problemów z dostawami węgla. Ceny w tym roku rzeczywiście są wyższe, ale jest to efekt podwyżek na rynkach europejskich. Według naszych obliczeń ceny węgiel drożeje o 5 proc. rok do roku – dodaje.

Rzeczywiście, w składzie PGG w Parczewie węgiel z Mysłowic jest dostępny od ręki.

– Najgrubsza kostka kosztuje 1020 zł za tonę, orzech 1000 zł, orzech „dwójka” 920 zł. Węgiel drożeje od maja. O 100- 150 złotych na tonie – informuje pracownik składu.

Nie brakuje też węgla na składzie kopalnianym w Bogdance.

– Od lat dom opalam miałem z Bogdanki. Tona w ostatnim czasie podrożała o 20-30 zł i teraz kosztuje od 420 do 450 zł – mówi mieszkaniec Puchaczowa. – Za tonę grubszego „orzecha” trzeba zapłacić 620 zł.
Większość opala jednak swoje domy lepszym węglem ze Śląska. – Od lat używamy węgla z Śląska. Na zimę potrzebujemy od 3,5 do 4 ton. Na ogrzewanie wydamy w tym sezonie o 500-600 zł więcej. To dużo – przyznaje pani Janina z Wólki pod Lublinem.

Udział LW Bogdanka w sprzedaży detalicznej to zaledwie 1,5 proc.

– Praktycznie całość, ponad 95 proc., naszego węgla trafia do odbiorów przemysłowych, przede wszystkim energetyki. Wynika to ze struktury naszego złoża. 98,5 proc. wyprodukowanego przez nas węgla w 2016 r. stanowiły miały węglowe. Węgiel typu orzech czy groszek, czyli odpowiedni dla odbiorców indywidualnych, stanowił odpowiednio tylko 0,8 proc. i 0,7 proc. naszej produkcji – mówi Krzysztof Szlaga, prezes LW Bogdanka.

Najbardziej poszukiwany jest „orzech” z kopalni Mysłowice. W ubiegłym roku tona takiego węgla kosztowała ok. 900 zł, dziś 1040 zł.

– Dziennie mamy 3-4 kursy z węglem. Przez rokiem, o tej samej porze, mieliśmy od 10 do 15 wyjazdów. Teraz telefony się urywają, ludzie zapisują się na listy kolejkowe po śląski węgiel – mówi pracownik składu opału „Mitura” w Lublinie. – Pytamy dostawców ze Śląska, dlaczego nie ma węgla. Nikt jednak nie zna przyczyn.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama