Najbardziej poszukiwany jest „orzech” z kopalni Mysłowice. W ubiegłym roku tona takiego węgla kosztowała ok. 900 zł, dziś 1040 zł.
– Dziennie mamy 3-4 kursy z węglem. Przez rokiem, o tej samej porze, mieliśmy od 10 do 15 wyjazdów. Teraz telefony się urywają, ludzie zapisują się na listy kolejkowe po śląski węgiel – mówi pracownik składu opału „Mitura” w Lublinie. – Pytamy dostawców ze Śląska, dlaczego nie ma węgla. Nikt jednak nie zna przyczyn.
– Mamy limity dziennej sprzedaży – mówi Tomasz Głogowski, rzecznik prasowy Polskiej Grupy Górniczej, właściciela kopalni KWK Mysłowice-Wesoła. – Ale z tego co wiem, w autoryzowanych punktach sprzedaży naszej grupy nie ma problemów z dostawami węgla. Ceny w tym roku rzeczywiście są wyższe, ale jest to efekt podwyżek na rynkach europejskich. Według naszych obliczeń ceny węgiel drożeje o 5 proc. rok do roku – dodaje.
Rzeczywiście, w składzie PGG w Parczewie węgiel z Mysłowic jest dostępny od ręki.
– Najgrubsza kostka kosztuje 1020 zł za tonę, orzech 1000 zł, orzech „dwójka” 920 zł. Węgiel drożeje od maja. O 100- 150 złotych na tonie – informuje pracownik składu.
Nie brakuje też węgla na składzie kopalnianym w Bogdance.
– Od lat dom opalam miałem z Bogdanki. Tona w ostatnim czasie podrożała o 20-30 zł i teraz kosztuje od 420 do 450 zł – mówi mieszkaniec Puchaczowa. – Za tonę grubszego „orzecha” trzeba zapłacić 620 zł.
Większość opala jednak swoje domy lepszym węglem ze Śląska. – Od lat używamy węgla z Śląska. Na zimę potrzebujemy od 3,5 do 4 ton. Na ogrzewanie wydamy w tym sezonie o 500-600 zł więcej. To dużo – przyznaje pani Janina z Wólki pod Lublinem.
Udział LW Bogdanka w sprzedaży detalicznej to zaledwie 1,5 proc.
– Praktycznie całość, ponad 95 proc., naszego węgla trafia do odbiorów przemysłowych, przede wszystkim energetyki. Wynika to ze struktury naszego złoża. 98,5 proc. wyprodukowanego przez nas węgla w 2016 r. stanowiły miały węglowe. Węgiel typu orzech czy groszek, czyli odpowiedni dla odbiorców indywidualnych, stanowił odpowiednio tylko 0,8 proc. i 0,7 proc. naszej produkcji – mówi Krzysztof Szlaga, prezes LW Bogdanka.
Najbardziej poszukiwany jest „orzech” z kopalni Mysłowice. W ubiegłym roku tona takiego węgla kosztowała ok. 900 zł, dziś 1040 zł.
– Dziennie mamy 3-4 kursy z węglem. Przez rokiem, o tej samej porze, mieliśmy od 10 do 15 wyjazdów. Teraz telefony się urywają, ludzie zapisują się na listy kolejkowe po śląski węgiel – mówi pracownik składu opału „Mitura” w Lublinie. – Pytamy dostawców ze Śląska, dlaczego nie ma węgla. Nikt jednak nie zna przyczyn.














Komentarze