Tomasovia Tomaszów Lubelski - AZS UE Kraków 3:1

Gospodynie rozpoczęły mecz od prowadzenia 5:1. Chyba jednak za szybko uwierzyły, że jest po zawodach, bo natychmiast zanotowały przestój i rywalki doprowadziły do wyniku 5:4. Podopieczne trenera Stanisława Kaniewskiego powoli przejmowały kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie i wkrótce znowu miały solidną zaliczkę (14:9). I nie oddały jej już do końca wygrywając ostatecznie do 18. Przyjezdne, które przez całe zawody mogły niespodziewanie liczyć na... doping swoich kibiców udanie rozpoczęły drugą partię, która długo była wyrównana. Dopiero przy stanie 10:10 gra lepiej zaczęła się układać miejscowym zawodniczkom. Swoje zrobiła też Marta Machoś. Dzięki jej świetnej zagrywce Tomasovia uciekła przeciwniczkom na 14:11. I w tym momencie było już pozamiatane, bo „niebiesko-białe” tylko powiększały swoją przewagę i znowu okazały się lepsze. Tym razem pozwoliły przeciwniczkom na zdobycie 17 punktów. W tym momencie wydawało się, że mecz niedługo się zakończy. Tym bardziej, że trzecią odsłonę tomaszowianki rozpoczęły od prowadzenia 4:1. W kolejnych fragmentach trwała zacięta walka, ale w samej końcówce to ponownie gospodynie byłe bliższe sukcesu. Przy stanie 24:22 siatkarki trenera Kaniewskiego zmarnowały jednak dwie piłki meczowe i tym razem górą były krakowianki po wygranej 26:24. Gospodynie odpłaciły rywalkom w czwartym rozdaniu, w którym dzieliły i rządziły od początku. Efekt? Pewne zwycięstwo 25:10. Za tydzień Tomasovię czekają dwa mecze. W sobotę wyjazd do Proszowic, na starcie z tamtejszą Paleo Pogonią. Dzień później o godz. 16 pojedynek u siebie z Bronowianką Kraków. Wygrane mogą dać awans do fazy play-off. Tomasovia Tomaszów Lubelski - AZS UE Kraków 3:1 (25:18, 25:17, 24:26, 25:10) Tomasovia: Młocek, Marcyniuk, Romaszko, Machoś, Staszczyk, Jasiewicz, Bielecka (libero) oraz Czerniawska, Kozyra, Karpiuk.