Niedzielny mecz Avii Świdnik w Tychach obejrzymy w Orange Sport
Niedzielny mecz siatkarzy Avii Świdnik w Tychach będzie można zobaczyć w telewizji. Transmisję przeprowadzi stacja Orange Sport. Początek transmisji o nietypowej porze - 18.13
- 31.01.2014 10:00

Nietypowa godzina rozpoczęcia spotkania uzależniona jest od wymogów reklamowych. - Te trwać mają od godziny 18. Pierwszy gwizdek zabrzmi 13 minut później - mówi kapitan Avii Jakub Guz.
Żółto-niebiescy” chcą powtórzyć wynik z pierwszej rundy, kiedy to pokonali na swoim parkiecie TKS 3:1. - Nie tak wyobrażaliśmy sobie ten sezon - przyznaje Guz. - Na naszym koncie znacznie więcej porażek niż wygranych i w efekcie odległa pozycja 11. pozycja.
W niedzielę spotkają się sąsiedzi w tabeli. Gospodarze zamykają stawkę drużyn w I lidze i podobnie jak Avia, będą musieli walczyć o utrzymanie. Na cztery kolejki przed końcem fazy zasadniczej oba zespoły dzieli pięć punktów. I jak pokazują wyniki, do końca toczyć będzie się walka o zajęcie jak najwyższego miejsca przed decydującą rozgrywką w drugim etapie rozgrywek.
Beniaminek z Tychów pokazał już, że potrafi być groźny na swoim parkiecie. Z sześciu ostatnich spotkań TKS wygrał trzy: u siebie ze Ślepskiem Suwałki 3:1 i 3:2 z KPS Siedlce oraz w takim samy stosunku na wyjeździe z Kęczaninem Kęty. Na swoim parkiecie rywale Avii nie przegrali od 18 grudnia, kiedy to ulegli 0:3 Camperowi Wyszków. Przed tygodniem, obie szóstki zgodnie oddały komplet punktów rywalom, ulegając po 1:3. TKS w Nysie Stali, a Avia w Świdniku Krispolowi Września.
- Gramy dobrze do 20. punktu, potem coś się zacina i drużyna przestaje walczyć - tłumaczy szkoleniowiec Avii Marcin Jarosz.
A Jakub Guz dodaje: - Problem leży w psychice. Jakby odcinało nam prąd.
- Porażki odnoszone w lidze na pewno siedzą w naszych głowach - uzupełnia przyjmujący Jakub Peszko.
Zarówno Avii jak miejscowym potrzeba punktów. - Dlatego jedziemy po zwycięstwo - zapowiada popularny „Guzik”. - Niewykluczone, że świadomość tego, iż będzie nas oglądać cała Polska, może w jakimś stopniu wpłynąć na naszą postawę na parkiecie. Sądzę, że lekka trema pojawi się, ale tylko na początku. Wraz z rozkręcaniem się spotkania, nerwy powinny opaść.
- Interesują nas punkty, najlepiej trzy, i musimy zrobić wszystko, aby z nimi wrócić do Świdnika - dodaje Pszko.
Reklama













Komentarze