Reklama
Przemysław Krajewski (Azoty Puławy): Bardzo liczymy na kibiców
ROZMOWA z Przemysławem Krajewskim, skrzydłowym Azotów i reprezentacji Polski
- 31.01.2014 08:00

• Po raz pierwszy zagracie na Globusie. Jak ocenia pan ten obiekt?
- Hala jest bardzo ładna, fajnie się w niej trenuje. Taki obiekt przydałby się w Puławach. Zupełnie inaczej odbierane są zajęcia na większej hali. Są różnice w postrzeganiu przestrzeni, dlatego trzeba się przyzwyczaić. Także gra w takim miejscu może na początku sprawiać nieco problemów.
• Dojdą do tego dodatkowe emocje, kiedy na trybunach zasiądzie komplet, ponad cztery tysiące, widzów?
- Nie będą to takie tłumy, jak podczas mistrzostw Europy w Danii, ale i tak taka liczba nas bardzo cieszy. W Puławach może nas oglądać 700-800 kibiców, tutaj sześć razy więcej. Na trybunach zasiądą kibice, którzy, na co dzień oglądają nasze mecze. I ci, na pewno będą nas wspierali. Mamy nadzieję, że pozostali fani piłki ręcznej, z Lublina i okolic, także włączą się w gorący doping. Będzie nam się lepiej grało.
• Zaczynacie drugą część sezonu od spotkania z najgroźniejszym rywalem, mistrzem Polski...
- To dobre rozwiązanie. Zagramy z nimi jutro i w dalszej części sezonu, no chyba, że w play-off, z nimi już się nie zmierzymy. Z drugiej strony, sprawdzimy się na tle najmocniejszego rywala w naszej lidze.
• Jeżeli spojrzeć na wasze składy i policzyć tylko uczestników ME w Danii, już stoicie na straconej pozycji. W Azotach jest pan, Michał Szyba i Czech Jan Sobol. W Kielcach reprezentantów jest aż 13.
- Faworyt jest jeden. My zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby nie ułatwiać mu drogi do sukcesu. Będziemy walczyć, tego oczekują od nas kibice i to w sporcie chodzi. Czasami zdarzają się niespodzianki.
• Małym pocieszeniem może być fakt, że niektórzy bohaterowie z Euro mogą być zmęczeni?
- Widzieliśmy, kto i ile przebywał na parkiecie podczas mistrzostw. Ja i Michał byliśmy zmiennikami. Sławek Szmal, Krzysiek Lijewski, Michał Jurecki, Piotrek Chrapkowski, Karol Bielecki, czy Hiszpan Julen Aguinagalde oraz Chorwaci grali dużo, będąc, w większości, podstawowymi zawodnikami w reprezentacjach. Mogą zatem odczuwać zmęczenie.
Reklama













Komentarze