• Molier i „Świętoszek” to pomysł dyrekcji czy pański wybór?
– To była moja propozycja.
• Dlaczego „Świętoszek” i dlaczego Molier?
– Mówiąc skrótem, chciałem sprawdzić, czy ten tekst, który jest jednym z przełomowych w historii dramaturgii, cały czas rezonuje.
• Czego chciałby pan się dowiedzieć?
– Chciałem się dowiedzieć na czym polegał fenomen i potencjał wywrotowy tej komedii w XVII wieku i dlaczego do dnia dzisiejszego jest w kanonie literatury dla teatru.
• Molier precyzyjnie wyznaczył datę premiery, pokazując trzy mocno kontrowersyjne akty na uroczystościach prezentacji ogrodów Wersalu i pałacu. To musiał być bardzo odważny artysta?
– Bardzo odważny, ale przecież nie wiemy, jaka była percepcja komedii Moliera i trudno nam sobie wyobrazić, jak działał „Świętoszek” w XVII wieku, cóż to był za przewrót wobec teatru i wokół teatru. Niestety: nie znamy oryginalnej, najbardziej kontrowersyjnej wersji „Świętoszka”, która przez 5 lat po wersalskiej premierze nie mogła być grana. Komedia, pod naporem cenzury, przeszła więc gruntowną metamorfozę i różni się od wersji, która znamy dziś. To jest jedna ze składowych, która spowodowała, że wziąłem się za ten tekst.
• Co tak wzburzyło Francję, które strzały Moliera najbardziej zabolały ludzi?
– Zobaczymy, czy nasze przedstawienie odpowie na to pytanie.
• Czy „Świętoszka” robi pan po raz pierwszy?
– Tak, w ogóle Moliera.
• Czy będzie pan w spektaklu pokazywał pobożność? I polską pobożność w 2018 roku?
– Asocjacje i skojarzenia widzów to ich przestrzeń. Tak, jak już mówiłem, odpowiadając na wcześniejsze pytanie, staraliśmy się z twórczyniami i twórcami przedstawienia wnikliwie zajrzeć w ten tekst, zarówno w okoliczności jego powstania jak i motywacje samego Moliera. A jak i na jakim poziomie on koresponduje ze współczesnością, to się okaże na premierze.
• Czy Molier dziś może jeszcze zabijać śmiechem?
– Mam takie wrażenie, że o Molierze, szczególnie w Polsce, panuje takie przekonanie, że jest to bezrefleksyjna komedia, raczej ściągamy go w stronę farsy, z różnych powodów demontując wywrotowość tego tekstu i jego zaczepienie w rzeczywistości. My stworzyliśmy taką grupę badawczą, która próbuje zrozumieć, w co Molier swoją komedią tak naprawdę uderza. Co kryje się pod żartem.
• Czy my, widzowie, też będziemy razem z wami brać udział w tej badawczej pracy?
– Mam taką nadzieję.
• Klawesyn jest na żywo?
– Tak, niemal przez cały czas. W zabiegach inscenizacyjno muzyczno scenograficznych jest sporo odwoływania się do teatru klasycznego. Próbujemy przerzucać most między rokiem 2018 i okresem molierowskim. Wszystkie składowe spektaklu temu służą.
• Przesłanie spektaklu?
– Bardzo trudno na takie pytania odpowiadać przed premierą. Sprzedaję panu przestrzeń w której się poruszamy, do której zaglądamy, ale dopiero dzień premiery zweryfikuje gdzie trafiamy, a gdzie błądzimy.
• Główne role?
– W spektaklu gra dwunastka wspaniałych aktorów. Świętoszka zagra Maciej Grubich, czyli najmłodszy członek zespołu, a Wojtek Rusin gra Orgona.
• Dołożyliście do spektaklu postać, której nie ma u Moliera?
– Tak, to główny zabieg dramaturgiczny. Wspólnie z Martyną Wawrzyniak, odpowiedzialną za dramaturgię, opowiadamy Moliera z perspektywy profesora Rachmiela Brandwajna, romanisty, który w marcu 1968 roku musiał opuścić Polskę. Zostawił parę dzieł po sobie. Jednym z nich jest „Twarz i maska, rzecz o Świętoszku Moliera”. Wprowadzenie postaci profesora, granego przez Daniela Dobosza, to z całą pewnością jeden z kluczy do spektaklu.
• Molier i „Świętoszek” to pomysł dyrekcji czy pański wybór?
– To była moja propozycja.
• Dlaczego „Świętoszek” i dlaczego Molier?
– Mówiąc skrótem, chciałem sprawdzić, czy ten tekst, który jest jednym z przełomowych w historii dramaturgii, cały czas rezonuje.
• Czego chciałby pan się dowiedzieć?
– Chciałem się dowiedzieć na czym polegał fenomen i potencjał wywrotowy tej komedii w XVII wieku i dlaczego do dnia dzisiejszego jest w kanonie literatury dla teatru.
• Molier precyzyjnie wyznaczył datę premiery, pokazując trzy mocno kontrowersyjne akty na uroczystościach prezentacji ogrodów Wersalu i pałacu. To musiał być bardzo odważny artysta?
– Bardzo odważny, ale przecież nie wiemy, jaka była percepcja komedii Moliera i trudno nam sobie wyobrazić, jak działał „Świętoszek” w XVII wieku, cóż to był za przewrót wobec teatru i wokół teatru. Niestety: nie znamy oryginalnej, najbardziej kontrowersyjnej wersji „Świętoszka”, która przez 5 lat po wersalskiej premierze nie mogła być grana. Komedia, pod naporem cenzury, przeszła więc gruntowną metamorfozę i różni się od wersji, która znamy dziś. To jest jedna ze składowych, która spowodowała, że wziąłem się za ten tekst.















Komentarze