Reklama
Iris Chang \"Rzeź Nankinu\"
Siłą tej książki jest jej dokumentalna i historyczna wartość - unikatowa i świadcząca o wielkiej determinacji autorki. Równie intensywny jest jej emocjonalny przekaz. Amerykańska reporterka Iris Chang dotarła do materiałów, które są świadectwem niewiarygodnej zbrodni dokonanej w 1937 roku na mieszkańcach chińskiego miasta Nankin.
- 25.02.2013 11:59

Do oblężenia Nankinu doszło podczas drugiej wojny japońsko-chińskiej; 13 grudnia 1937 roku stolica narodowych Chin dostała się w ręce Japończyków. Był to punkt zwrotny tej wojny, ale równocześnie początek niespotykanej w dziejach świata zbrodni ludobójstwa dokonanej na setkach tysięcy Chińczyków. O tej historii Iris Chang słyszała w swojej rodzinie od dziecka. Opowieści o niewinnych ofiarach, wyjątkowym okrucieństwie Japończyków, a zarazem heroicznej obronie mieszkańców miasta kazały dziennikarce zgłębić ten temat. Jej żmudna praca zaowocowała nieznanymi dotąd dokumentami ocalałymi z oblężenia, relacjami świadków, którzy przeżyli rzeź.
Chang zrobiła z tego znakomity użytek. Napisała książkę świetnie udokumentowaną, mającą wszelkie walory historyczne, ale równocześnie zbudowaną na osobistych emocjach; dramatyczną i niezwykle osobistą w wymowie. Zapomnijcie o historii, polityce, wojnie, a pomyślcie o tragedii każdej z przypadkowych ofiar; matek, ojców, dzieci - zdaje się mówić autorka - o każdej wymyślnej torturze i zbrodni, których celem było zadanie jak największego cierpienia.
Iris Chang konsekwentnie buduje emocjonalny przekaz, tak by wstrząsnąć czytelnikiem. Przedstawia szczegółową relację z Gwałtu Nankińskiego pełną okrutnych, wynaturzonych scen gwałtu na dzieciach, kobietach, starcach. Sceny tortur, gwałtów i zabijania są tak naturalistyczne i drastyczne, że chwilami trudno o nich po prostu czytać. Równie wstrząsające są historie ludzi, którzy cudem przeżyli rzeź; okaleczeni psychicznie i fizycznie nigdy już nie doszli do siebie. I nigdy nikt nie zadośćuczynił ich tragedii.
Unikatowe są w tej książce relacje osób, które przeżyły zagładę, ale nie mniejszą jej wartością są także wspomnienia misjonarzy, czy korespondentów, którzy w tym czasie byli w Nankinie. Jedną z takich osób był John Rabe, niemiecki przedsiębiorca i polityk, który prowadził międzynarodowe dzialania na rzecz obrony Nankinu. Dzięki jego dziennikowi możemy z bezstronnej perspektywy spojrzeć na wydarzenia z 1937 roku; zobaczyć jak broniło się miasto i jak nierówna i pozbawiona wszelkich zasad była to walka.
Książka Iris Chang ma jeszcze drugi, szczególnie osobisty i tragiczny wymiar. \"Rzeź Nankinu\" to dzieło, któremu dziennikarka poświęciła wiele lat swojego życia; zarówno zawodowego, jak i osobistego. Nie wiadomo do końca, jaki wpływ na jej stan psychiczny miała pracą nad publikacją, ale z pewnością była to książką jej życia. Wkrótce po tym, jak \"Rzeź Nankinu\" stała się bestsellerem w Stanach, u Chang zdiagnozowano chorobę psychiczną. W 2004 roku popełniła samobójstwo.
Reklama












Komentarze