Listę deficytowych zawodów przygotowało Ministerstwo Edukacji Narodowej. Znajdują się na niej profesje, których pracownicy są najbardziej poszukiwani w skali całego kraju oraz w poszczególnych województwach.
Prognoza dotycząca krajowego rynku pracy wymienia zaledwie 20 zawodów. W województwie lubelskim jest to już 52 zawodów, na które istnieje „istotne zapotrzebowanie” i 109 z „umiarkowanym zapotrzebowaniem”.
Na pierwszej z list znajdują się głównie zawody związane z branżą budowlaną, np. dekarz, monter konstrukcji lub izolacji budowlanych, murarz-tynkarz, elektryk. Zatrudnienie bez problemu znaleźć mają pracownicy szeroko rozumianego górnictwa i branży IT.
Znacznie mniejszym powodzeniem cieszyć mają się natomiast zawody z branży medycznej, np. asystentka stomatologiczna, technik ortopeda, masażysta czy opiekun osoby starszej, ale także zawody związane z produkcją żywności, rolnictwem, fryzjerstwem czy transportem.
– Ranking potwierdza moje obserwacje dotyczące rynku pracy – przyznaje Aleksander Błaszczak, dyrektor Zespołu Szkół Budowlanych im. E. Kwiatkowskiego w Lublinie. – To, co wiemy od lat, nie przekłada się jednak na zainteresowanie uczniów i ich rodziców wyborem takiej ścieżki edukacji. Naszą szkołę branżową, jako elektrycy, kończy co roku zaledwie 9–12 osób. To niewiele. Są natychmiast rozchwytywani przez pracodawców, a to przekłada się na zarobki. Po 3–4 latach moi uczniowie jako fachowcy zarabiają więcej niż ja.
Brakuje chętnych na naukę dekarstwa. W szkole przy Słowiczej nie ma ich od lat. – Być może wynika to z przekonania, że to ciężka praca. Rodzice i dzieci nie wiedzą, że technologia się zmienia i praca dzięki temu jest coraz łatwiejsza, a zarobki są bardzo wysokie – podkreśla Błaszczak. – Na pewno brak też wykwalifikowanych techników-zbrojarzy. W województwie lubelskim chyba nie szkoli ich żadna szkoła branżowa, bo chętnych brak. A szkoda, że tak się dzieje. Bo lepiej zdobyć dobrze płatny i poszukiwany zawód, niż powiększać grupę bezrobotnych magistrów.
Od nowego roku szkolnego pracodawca za kształcenie młodego pracownika w zawodzie, na który jest szczególne zapotrzebowanie, otrzyma w ciągu 36 miesięcy 10 tys. zł dofinansowania (obecnie to 8081 zł – dop. red.) Za uczniem specjalizującym się w zawodzie deficytowym będzie też szła wyższa subwencja dla szkół.














Komentarze