Karpaty Krosno – Podlasie Biała Podlaska 1:2
Podlasie pokonało w sobotę na wyjeździe Karpaty Krosno 2:1. Bohaterem gości był Paweł Komar, który w doliczonym czasie gry zdobył zwycięskiego gola
- 28.04.2013 20:42

W pierwszej połowie bialczanie mieli jedną niezłą sytuację, ale nie popisał się Tomasz Gawroński.
Napastnik gości z kilku metrów nie potrafił pokonać bramkarza rywali. Nie udało się przyjezdnym, a do siatki Adama Wasiluka trafili gospodarze. W 30 minucie obrońcom Podlasia udało się zablokować pierwszy strzał przeciwników.
Piłka szczęśliwie spadła pod nogi kolejnego gracza Karpat. I Michał Zajdel już się nie pomylił pakując piłkę do siatki z kilkunastu metrów. Do końca pierwszej odsłony wynik nie uległ juz zmianie, chociaż ekipa z Krosna powinna prowadzić 2:0. Nieznacznie po uderzeniu głową spudłował jednak Bartłomiej Buczek.
Piłkarze trenera Władimira Geworkjana doprowadzili do wyrównania tuż po przerwie. Świetną akcją popisali się: Łukasz Lesiuk, Gawroński i Łukasz Sawtyruk. Po wymianie podań ten ostatni znalazł się w sytuacji sam na sam i trafił na 1:1. Ta bramka zdecydowanie dodała bialczanom animuszu. W dobrych sytuacjach znaleźli się Łukasz Biegajło i ponownie Gawroński, ale zabrakło im zimnej krwi pod bramką Karpat.
Decydujący cios przyjezdni zadali w doliczonym czasie gry. Niepotrzebny faul 20 metrów od bramki Piotra Hajduka wykorzystał Paweł Komar. Pomogli mu jednak także zawodnicy z Krosna, którzy podskoczyli w murze. Komar w pełni to wykorzystał i strzałem bezpośrednio z rzutu wolnego, po ziemi zapewnił swojej drużynie bardzo cenne trzy punkty.
Po końcowym gwizdku szkoleniowiec miejscowych Tomasz Wacek nie ukrywał rozgoryczenia postawą swoich podopiecznych. – Niektórzy nie dorośli do seniorskiej piłki. Takie straty mogą zdarzyć się w trampkarzach, a nie w trzeciej lidze.
Tkwimy w marazmie. Zawodzi młodzież, a doświadczeni piłkarze, którzy powinni bezpośrednio wpływać na jakość gry również nie stają na wysokości zadania – powiedział opiekun ekipy z Podkarpacia.
Karpaty Krosno – Podlasie Biała Podlaska 1:2 (1:0)
Bramki: Zajdel (30) – Sawtyruk (54), Komar (90+3).
Karpaty: Hajduk – Jarząb (74 Telesz), Czopko, Chmielowski, Włodarski, Woźniak, Kuliga (73 Stanisz), Zajdel, Kapuściński, Fydrych (68 Korzeniowski), Buczek (86 Pęcak).
Podlasie: Wasiluk – Szpański, Komar, Mirończuk, Jaszczyński (46 Adamiuk), M. Paczkowski, Jesionek (74 Biegajło), Litwiniuk, Lesiuk, Gawroński, Pawluczuk (46 Sawtyruk).
Żółta kartka: Litwiniuk (Podlasie).
Sędziował: Paweł Małodziński (Mielec). Widzów: 250.
• Wasza wygrana w Krośnie była zasłużona?
– Wydaje mi się, że tak. Przed przerwą mieliśmy dwie niezłe okazje do otwarcia wyniku, ale nie udało się wpisać na listę strzelców. Tomek Gawroński i Damian Pawluczuk mogli zachować się lepiej. Szczerze mówiąc powinniśmy po pierwszej połowie prowadzić przynajmniej 1:0. Zamiast tego traciliśmy do przeciwników jedno trafienie. Szkoda, bo jeden głupi błąd w defensywie kosztował nas stratę bramki.
• Po bramce na 2:1 w wykonaniu Pawła Komara jeszcze musieliście sporo popracować na te przy punkty...
– Zgadza się. Chociaż to już była 93 minuta to gospodarze dwa razy naprawdę na poważnie zagrozili naszej bramce. Przy odrobinie szczęścia mogli nawet pokusić się o dwie bramki po dośrodkowaniach z rzutów rożnych. Niepotrzebnie pozwoliliśmy sobie na taką nerwówkę, powinniśmy już spokojnie pilnować wyniku, a gra przeniosła się pod nasze pole karne i naprawdę zrobiło się bardzo gorąco.
• Z czego to wynika, że w rundzie wiosennej na razie dużo lepiej radzicie sobie na boiskach rywali. Udało się wygrać w Chełmie, teraz w Krośnie, a w jedynym meczu przed własną publicznością przegraliście ze Stalą Sanok 1:2...
– Rzeczywiście, na razie jakoś dziwnie się nam układa nie tylko ta runda, ale i cały sezon. W sumie u siebie mamy do tej pory chyba tylko dwa zwycięstwa, a na boiskach rywali udało się wygrać już cztery razy. Punkty są jednak takie same, bez względu na to, gdzie gramy.
Reklama













Komentarze