Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Chełmianka - Stal Mielec 1:2, Orlęta Łuków – Czarni Jasło 3:2

Chełmianka prowadziła z faworyzowaną Stalą Mielec 1:0, ale ostatecznie przegrała 1:2
Chełmianka - Stal Mielec 1:2, Orlęta Łuków – Czarni Jasło 3:2
(MACIEJ KACZANOWSKI)
Wszystko rozpoczęło się po myśli gospodarzy, bo w 23 minucie Mateusz Olszak znalazł się w sytuacji sam na sam i pokonał Bogusława Wyparłę. Niestety jeszcze przed przerwą wicelider doprowadził do wyrównania po celnej główce Mateusza Podstolaka. W drugiej części długo utrzymywał się remis. Dopiero w końcówce Stal dopięła swego. Sebastian Łętocha zdaniem sędziego głównego był faulowany w polu karnym przez Sergio Batatę. Nie dość, że goście wykorzystali jedenastkę to dodatkowo gracz Chełmianki wyleciał z boiska z czerwoną kartką. – Trudno oceniać sytuację z rzutem karnym. Nasi piłkarze mówili, że boczny arbiter pokazywał, że nic nie ma i kazał grać dalej. Szkoda też, że Sergio od razu dostał czerwoną kartkę. Mimo wszystko w pierwszej połowie byliśmy lepsi. Mieliśmy strzał w poprzeczkę, później zdobyliśmy gola. Po przerwie rywal przyśpieszył i zdołał wygrać. Kto wie jednak, jak potoczyłby się mecz, gdyby nie ten karny. Może wyszłaby nam jakaś kontra i to my po raz drugi cieszylibyśmy się z gola? – zastanawia się prezes Chełmianki Grzegorz Gardziński. Chełmianka Chełm – Stal Mielec 1:2 (1:1) Bramki: Olszak (23) – Podstolak (42), Radulj (80-karny) Chełmianka: Szokaluk – Fiedeń, Borys, Batata, Tywoniuk, Młynarski (46 Wróbel), Olszak (60 Gregorowicz), Wasiluk, Kuśmirek, Rusiecki (85 Bujak), Wójcik. Stal: Wyparło – Kardyś (28 Łętocha), Rogala, Załucki, Podstolak, Kościelny, Radulj, Buczyński (66 Walski), Żubrowski, Florian (26 Michałek), Pruchnik (77 Domański). Żółte kartki: Tywoniuk – Podstolak, Buczyński. Czerwone kartki: Batata (79 min, za faul), Tywoniuk (90 min, za drugą żółtą). Sędziował: Radosław Wąsik (Lublin). Widzów: 400. Orlęta Łuków wreszcie zdobyły trzy punkty. W niedzielę drużyna Pawła Gruli pokonała Czarnych Jasło 3:2. Już do przerwy gospodarze mieli w zapasie dwa gole. Kiedy po kwadransie drugiej odsłony Robert Wołoszka podwyższył na 3:0 wydawało się, że beniaminkowi nic złego już się nie stanie. Tymczasem najpierw wielkie zamieszanie pod ich bramką zakończyło się celnym strzałem Pawła Remuta. 120 sekund później zrobiło się gorąco, bo bramkarz Orląt Paweł Matlacz po dośrodkowaniu rywali sam wbił sobie piłkę do bramki. W końcówce było nerwowo, ale miejscowi dowieźli wygraną do ostatniego gwizdka. – Mieliśmy pecha przy pierwszej bramce dla rywali, bo straszny kocioł zrobił się w naszym polu karnym, a Czarni chyba ze trzy razy strzelali i w końcu dopięli swego. Później pechową interwencję zaliczył nasz bramkarz, ale trzeba też dodać, że piłka w ostatniej chwili trochę mu skręciła. Ostatni kwadrans, rzeczywiście był nerwowy, ale udało się dopisać do konta trzy punkty. Cieszymy się, ale mamy nadzieję, że to nie koniec, bo czeka nas jeszcze dużo walki w kolejnych spotkaniach – ocenia trener ekipy z Łukowa Paweł Grula. Orlęta Łuków – Czarni Jasło 3:2 (2:0) Bramki: Kiryło (25), Paczkowski (42), Wołoszka (60) – Remut (73), Matlacz (75-samobójcza). Orlęta: Matłacz – Szlaski, Łakomy, Wołoszka (75 Kierych), Jarzynka, Dziewulski, Piotrowicz, Kiryło (90 Kachniarz), Marciniak (63 Botwina), Demianiuk (88 Gaj), Paczkowski. Czarni: Ślarski – Bernacki, Remut, Brożyna, Grzesiak, Halz, Munia, Skała, Szopa, Warchoł, Złotek. Żółte kartki: Szlaski, Paczkowski (Orlęta). Sędziował: Piotr Kasperski (Lublin). Widzów: 300.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama