Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Lubelscy neurolodzy otrzymali ponad 26 mln zł na badania

Agencja Badań Medycznych przyznała grant lubelskim neurologom. Ponad 26 mln zł pójdzie na badania skuteczności kladrybiny w leczeniu miastenii, które prowadzi prof. Konrad Rejdak i jego zespół z lubelskiej kliniki. Terapia daje nadzieję pacjentom, którzy cierpią na tę nieuleczalną chorobę.
Lubelscy neurolodzy otrzymali ponad 26 mln zł na badania
Zdjęcie ilustracyjne

Szacuje się, że w Polsce jest ok. 10 tys. takich osób. Miastenia to choroba obwodowego układu nerwowego, w której zaburzone jest działanie układu immunologicznego. Może zacząć się w każdym wieku, są też przypadki miastenii wrodzonej u dzieci. – Limfocyty produkują przeciwciała skierowane przeciwko własnym strukturom, które uszkadzają receptory dla neuroprzekaźnika. W efekcie dochodzi do zaburzeń w przekazywaniu impulsów z zakończeń nerwów ruchowych do mięśni – tłumaczy prof. Konrad Rejdak, kierownik Kliniki Neurologii SPSK4 w Lublinie, prezes elekt Polskiego Towarzystwa Neurologicznego. – Kiedy zaczyna wygasać siła mięśniowa, opadają powieki, występują zaburzenia mięśni twarzy, problemy z mówieniem, dwojenie widzenia.

Choroba w nasilonej postaci może prowadzić do poważnych zaburzeń oddychania, co grozi śmiercią. – Dlatego tak ważne jest zdiagnozowanie choroby i włączenia leczenia. Obecnie celem terapii jest uzyskanie możliwe długiego czasu remisji. Ideałem byłaby „przebudowa” układu immunologicznego, uwolnienie pacjenta od patologicznego mechanizmu, ale na razie jest to niemożliwe – zaznacza prof. Rejdak.

Na czym polegają badania, które prowadzą lubelscy naukowcy? – Biorąc pod uwagę immunologiczne podłoże miastenii, uznałem, że zastosowanie kladrybiny może przynieść efekty w leczeniu tej choroby. Lek, nad którym pracujemy w sposób wybiórczy eliminuje limfocyty B i limfocyty T, tym samym uwalnia pacjenta od mechanizmu choroby. Uzyskaliśmy dość wysoką skuteczność – zaznacza neurolog.

Stosując nawet bardzo małe dawki, czyli jeden cykl terapii, naukowcy uzyskali dość długą remisję choroby. – Dwu-trzydniowe cykle lecznicze pozwalają uwolnić pacjenta od objawów na całe miesiące. Optymalnym scenariuszem byłaby rejestracja i dopuszczenie leku do praktyki klinicznej – mówi prof. Rejdak i dodaje, że dzięki kolejnym badaniom będą mogli dobrać odpowiednią dawkę i sposób podawania leku.


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama