- Musimy pokazać swoje niezadowolenie, bo tylko w ten sposób rządzący dowiedzą się, że tarcze które miały na obronić nie działają - mówi pani Katarzyna, przedstawicielka branży gastronomicznej z woj. lubelskiego. - W telewizji podaje się liczby świadczące o tym, że otrzymujemy ogromne wsparcie. Podawane są liczby osób, które skorzystały z programów. Ja takich nie znam. Wszyscy składali wnioski o pomoc. Pieniądze dostali nielieczni.
- To co robimy ma sens - uważa pan Marcin, przedsiębiorca z Lublina. - Odkąd media zajęły się tematem i zaczęły mówić o tym, jak to wsparcie w rzeczywistości wygląda coś drgnęło. Wnioski są rozpatrywane szybciej, a urzędnicy zaczynają się z nami kontaktować. Gdybyśmy dalej siedzieli cicho nic by się nie działo.
Nie wszyscy przedsiębiorcy, którzy są niezadowoleni ze wsparcia dawanego im w ramach tarcz antykryzysowych zdecydowali się pojechać do Warszawy.
- Uważam, że powinno się jak najgłośniej mówić o naszej sytuacji, ale nie jadę - zapowiedziała pani Anna, mikroprzedsiębiorca z Lublina. - Zgadzam się z wszystkimi postulatami, ale ponieważ manifestacja jest współorganizowana przez jednego z kandydatów na prezydenta nie chcę wziąć w niej udziału. Politycznie mam inne sympatie.
Manifestacja w Warszawie, w której ma brać udział ok. tysiąca osób nie przebiega spokojnie. Policja w stosunku do manifestantów użyła gazu
W trakcie manifestacji zatrzymany został senator Jacek Bury.
- Policja wepchnęła mnie do samochodu, do suki mimo, że legitymowałem się, że jestem Senatorem Rzeczpospolitej Polskiej - mówi na nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych Jacek Bury. - To, że jestem senatorem. To, że głosowaliście na mnie nic nie znaczy w tym kraju. Głos obywateli nie jest szanowany. Trzymajcie się, bo idą naprawdę ciemne czasy.













Komentarze