Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Miasta umierają po wybudowaniu obwodnic? Niekoniecznie

Frampol, Kraśnik, Piaski, Kock, Międzyrzec Podlaski i częściowo Puławy – te miasta już omijają samochody. Ale po otwarciu obwodnic – wbrew obawom – nie umarły. Może nie wszyscy są zadowoleni, ale większość polubiła ciszę.
Miasta umierają po wybudowaniu obwodnic? Niekoniecznie
Obwodnica Kocka
Obwodnica to często ekonomiczny wyrok śmierci, szczególnie dla małych miasteczek. Handel, gastronomia czy stacje paliwowe – to pierwsze ofiary. Czy tak jest naprawdę?

Flaczki wciąż popularne

Gdy w 2004 roku samochody pojechały nowiutką – pierwszą taką w regionie – obwodnicą Piask, każdy ze współczuciem mówił o przyszłości tej miejscowości.

– Słynne \"flaczki” w \"gieesiance” to już przeszłość. Kto tam zjedzie z nowej drogi? – dało się słyszeć wśród kierowców i domorosłych znawców ekonomii. Tymczasem ponad osiem lat od otwarcia drogi, słynne piaseckie flaczki mają się dobrze. \"Gieesianka” zmieniła się w \"Rarytas”, a prywatni właściciele nie narzekają na brak smakoszy.

– W pierwszym okresie po przejęciu starej \"gieesianki”nie było łatwo – mówi Michał Szczepanowski, menedżer w \"Rarytasie”. – Teraz jednak kierowcy zjeżdżają z obwodnicy specjalnie na nasze flaczki. Jest to kwestia kulinarnej tradycji, którą kontynuujemy z powodzeniem. Oczywiście w innym anturażu, bo stara \"gieesianka” mimo swojego rustykalnego uroku już nie przystawała do współczesności. A przy tym ilu historii posłuchamy o starych czasach, flaczkach i Piaskach. Można książkę napisać…
Wraz ze zniknięciem tirów ludzie odetchnęli.

– Jest znacznie luźniej, spokojnie i cicho. Nie ma już niekończącego się łańcuszka ciężarówek sunących przez miasto. A sam handel chyba zbytnio nie ucierpiał. Ludzie przepowiadali ekonomiczny armagedon, ale nic takiego się nie stało. Tak mówią ludzie – dodaje Dorota Szczepanowska. – Jedynie piekarnia musiała zmienić lokum, ale bez związku z obwodnicą. To wszystko.

Ciszej i bezpieczniej

W Kocku już od półtora roku ruch jest mniejszy. Ciężarówki nie zniknęły całkowicie z centrum tego miasteczka, bo część kierowców wciąż jeździ starym szlakiem, skracając sobie drogę w kierunku Dęblina i Warszawy.

– Zdecydowana większość mieszkańców jest zadowolona, szczególnie tych z centrum, mieszkających przy ulicy Piłsudskiego. Miasto uwolniło się od wiecznych korków, a przejście przez ulicę to już nie jest wyzwanie. Centrum nie trzęsie się z powodu sunącej karawany tirów. No i hałas jest zdecydowanie mniejszy. Na pewno życie w centrum Kocka jest teraz bardziej komfortowe – mówi Tomasz Futera, burmistrz Kocka. – Jak w życiu, nie wszyscy są zadowoleni. Na pewno obroty spadły na stacji
benzynowej, w barze czy sklepie spożywczym.

Pozytywy widzi również lokalna policja.

– Notujemy zdecydowanie mniej kolizji i wypadków. Niewątpliwie to jest wielki plus obwodnicy. Bezpieczeństwo w ruchu drogowym uległo zdecydowanej poprawie – dodaje podkomisarz Norbert Romanek, szef Komendy Powiatowej Policji w Kocku.

Także sklepikarze nie narzekają nadmiernie. – Z tymi tirowcami to jest tak, że oni niewiele u nas kupowali. Przeważnie stawali gdzieś na parkingu i jedli to, co zabrali z domu. Mało który z nich robił zakupy w Kocku – mówi właściciel miejscowego sklepu.

– Trudno mówić o tym, jaki wpływ na handel miało skierowanie ruchu na obwodnicę. Bardziej zaszkodził nam kryzys – mówi pan Marek, przedsiębiorca z Kraśnika. – Przypuszczam, że oddanie do użytku obwodnicy spowodowało minimalny spadek sprzedaży.

– W mieście jest mało imprez, nie ma studentów, więc i nie ma ruchu w biznesie – dodaje jeden z właścicieli baru w Kraśniku. – Obwodnica niewiele ma z tym wspólnego.

Puławy wciąż czekają, a Lublin tuż, tuż…

Obwodnica Lublina to już tylko kwestia czasu. Za rok o tej porze prawdopodobnie będziemy jeździć po nowej drodze, od północy omijając Lublin, na kierunku Warszawa – Chełm, Zamość. Południową obwodnicą pojedziemy prawdopodobnie pod koniec 2015 lub na początku 2016 roku. Lecz naprawdę palącym tematem jest tzw. II część obwodnicy Puław. Brakujący odcinek od S17 do nowego mostu jest oczekiwany nie tylko przez mieszkańców Puław, ale przede wszystkim biznes.

– Bez tzw. II części obwodnicy Puław nasze województwo nie będzie się prawidłowo rozwijać – mówi Marek Wagner prezes Regionalnej Izby Gospodarczej. Jest to powszechnie znana sprawa, bo dzięki II części obwodnicy Puław znacznie łatwiej będzie można dojechać do Radomia i dalej, do dużego węzła w Strykowie, który jest bramą do europejskiej sieci drogowej.

Minister Włodzimierz Karpiński podczas wtorkowego spotkania z lubelskimi działaczami Platformy Obywatelskiej obiecał, że jeszcze w tym roku zostanie ogłoszony przetarg na budowę drugiej części obwodnicy Puław:

– Ten projekt jest mi szczególnie bliski, bo jako wiceprezydent Puław uczestniczyłem w opracowaniu koncepcji pierwszego etapu obwodnicy wraz z mostem Jana Pawła II. Wiem także, jak ten fragment drogi jest ważny dla puławskich przedsiębiorców. Mogę zapewnić, a wiem z dobrych źródeł, że przetarg zostanie rozpisany jeszcze w tym roku.

Ile kosztowały obwodnice?

Sześć, a właściwie pięć i pół obwodnicy – to bilans ostatnich kilku lat, nie licząc budowy S17. W sumie państwo na budowę obwodnicy Frampola, Kraśnika, Piask, Kocka, Międzyrzeca Podlaskiego i I części Puław wydało 927 700 000 złotych. Za tę olbrzymią kwotę powstało razem 61,2 km nowych obwodnic.

Czy to jest dużo? Trochę jeszcze trzeba zrobić, ale nasze województwo już nie jest białą plamą na mapie inwestycji drogowych.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama