Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Curry, schabowy i makarony. Gdzie w Lublinie dają najlepsze?

Przed polską gastronomią znów ciężki czas. W piątek startuje w Lublinie akcja „Ratujemy Gastro”, szczegóły możecie śledzić na profilach społecznościowych. A my prezentujemy 10 smakowitych dań, jakie możecie zamówić w Lublinie
Curry, schabowy i makarony. Gdzie w Lublinie dają najlepsze?

Jesień to czas rankingów: portal TasteAtlas opublikował właśnie ranking 100 najlepszych dań na świecie. Wygrała pizza margherita, drugi miejsce zajął turecki kebab, trzecie japoński ramen. Na 24 miejscu w zestawieniu uplasowały się polskie pierogi. W rankingu dań warzywnych wysokie czwarte miejsce zajęła polska kapusta zasmażana, światowi konsumenci dostrzegli także polską ćwikłę, która została uznana za sałatkę. Najlepszą kuchnią tradycyjną została kuchnia włoska. A co słychać na lubelskim podwórku? Oto nasz subiektywny ranking, jak zwykle w kolejności alfabetycznej.

Curry w Thai Story

W Thai Story możecie zmówić dwa rodzaje tej bardzo sycącej potrawy. To zielone i czerwone, aromatyczne curry z pędami bambusa, czerwoną papryką, zieloną fasolką i cukinią, przyrządzane na bazie kurczaka, lub wołowiny, owoców morza a nawet tofu. Nam najbardziej odpowiada curry na wołowinie, choć to z tofu także jest wyśmienite. Należy tylko pamiętać, że tajskie potrawy bywają bardzo ostre i kto woli łagodniejszy smak, powinie uprzedzić obsługę. Ostatnio ta jedna z najlepszych restauracji w mieście otworzyła po sąsiedzku sklep z orientalnymi produktami, co sprawia, że curry możecie sobie zrobić w domu. Ale i tak wzorem będzie curry zamówione w Thai Story.

Cynaderki w restauracji Przystań

Nerka cielęca w śmietanie i nerka cielęca z rusztu. Dwie słynne zakąski przedwojennej kuchni Lublina od lat cieszą smakoszy restauracji Przystań na ulicy Kunickiego. Restauracja ma długą historię, pamięta najlepszą gastronomię czasów PRL, a w karcie nadal jest rosół z kołdunami i devolay podawany z frytkami i groszkiem w koszyczku z ciasta.

Dziś cynaderki potrafią przyrządzać szefowie kuchni, którzy praktykowali u mistrzów. Kucharz z Przystani podaje je na dwa sposoby: z rusztu, z małymi pieczarkami i cebulą oraz w śmietanie. W „Przystani” można także zamówić obie wersje na jednym talerzu.

Golonka w Grill Barze przy Witosa

Kolejne kultowe miejsce na kulinarnej mapie Lublina. Pan Sławek, szefa kuchni, sam robi i wędzi na miejscu wędliny oraz na ruszcie opalanym drewnem piecze golonki, kiełbaski, kaszanki i grube plastry szynki.

Golonka to mistrzostwo świata. W sam raz zamarynowana, soczysta w środku, zamknięta w chrupiącej skórce, pachnącej wonnym dymem. Pan Sławek podaje do golonki pierwszorzędne kiszone ogórki, także robione na miejscu. Tylko chleb jest z małej piekarni.

Makaron w restauracji Atrium

Jeśli jesteście zwolennikami dobrych makaronów, to świetne podaje Iwona Baruk w swojej restauracji „Atrium”. Makaron jest ugotowany al dente i ma idealnie skomponowane dodatki.

Zjecie tu spaghetti amatriciana, na boczku, w parmezanie, z serem owczym pecorino, przepyszne spaghetti z mulami, tagliatelle z wędzonym łososiem, szpinakiem i sosem śmietanowym oraz tagliatelle z krewetkami i szparagami. Największą zaletą „Atrium” jest niespożyta kreatywność pani Iwony, która bardzo często komponuje dania na życzenie klienta, który chce coś więcej, niż jest w karcie.

Policzki wołowe w Trybunalska City Pub

Jeśli lubicie mięso, które rozpływa się w ustach, to policzki trybunalskie, które przyrządza szef Jarek Sak będą wam smakować. Szef kuchni w Trybunalskiej to jeden z najbardziej doświadczonych kucharzy w Lublinie, ma za sobą spory staż w Europie i bardzo lubi wołowinę. Potrafi w dodatku przyrządzić świetny demi glace, czyli skoncentrowany wywar z mięsa, kości i warzyw.

Policzki podawane są właśnie z wołowym demi glace, co powoduje, że mamy do czynienia z eksplozją smaku. Do mięsa idzie puree ziemniaczane (bardzo dobre), czerwony burak, jabłko i prażona cebula do podkręcenia smaku.

Ramen w Takushi Sushi na Pana Balcera

W naszym rankingu nie mogło zabraknąć ramenu, który w Lublinie podawany jest w kilku miejscach. Ten esencjonalny bulion jesienią ma szczególne wzięcie. Sekret japońskiego ramenu tkwi w jakości bulionu, makaronu oraz tare; to aromatyczna esencja, umieszczana na dnie miski, która nadaje ramenowi charakter.

Gdzie w Lublinie zjeść ramen? – Z całą pewnością w Takushi Sushi – mówi Jean Bos, szef kuchni restauracji w Hotel Agit.

– Podstawą naszego ramenu jest bulion. Najbardziej lubię gotować go na dwóch rodzajach mięsa. Szponder plus mięso z kaczki to moje ulubione połączenie – opowiada Grzegorz Górnik z Takushi Sushi.

Schabowy w 2 PI ER

Świetnego schabowego przyrządza szef Kuba Piętowski w restauracji 2 PI ER. Dlaczego? Po pierwsze wie, że prawdziwy schabowy musi być z kostką. Po drugie potrafi wymyślić tak dobrą panierkę, że chce się zamówić drugiego schabowego jeszcze raz.

Kotlet schabowy jest najczęściej zamawianym daniem w polskich i lubelskich restauracjach, choć nie jest to typowo polskie danie. Jak podkreśla prof. Jarosław Dumanowski, kiedyś Polacy niechętnie jadali wieprzowinę, uważając ją za mało wartościowe mięso. W przeciwieństwie do Niemców, którzy bez golonki i żeberek nie wyobrażają sobie dobrej kuchni.

Tatar w Hades Szeroka

Od lat można tu zjeść kilka rodzajów tatara: tradycyjny, po argentyńsku ze smażonym boczkiem i orzeszkami, mój ulubiony tatar po ukraińsku z nasionami kopru włoskiego, chrzanem i kiszonymi warzywami.

Godny polecenia jest tatar po prowansalsku z anchois, kaparami, natką pietruszki, czosnkiem i tymiankiem, tatar po chińsku w sezamem, sosem sojowym i imbirem, tatar myśliwski z rydzami, borowikami i kurkami. W karcie znajdziecie także tatara ze śledzia, z łososia i tatar wegetariański. Szef Marek Panek ma do tatarów dryg.

Wątróbka w Mandragorze

Do dziś nie mogę zapomnieć małego baru na lubelskim Czechowie, gdzie właściciel podawał najlepszą wątróbkę na świecie. Kroił otóż cielęca wątrobę w plastry, jak schabowe, moczył w mleku, panierował i smażył jak schabowe. Jakież to było dobre... Dobrą wątróbkę przed wojną podawała w Lublinie każda szanująca się restauracja.

Dziś wyśmienitą zjecie w Mandragorze. Jest to delikatna wątróbka drobiowa. W karcie występuje pod dwoma postaciami. Mi najbardziej smakuje wątróbka smażona z pieczarkami na winie i miodzie. Ta ciepła przystawka zawiera w sobie całą esencję żydowskiej kuchni. Możecie także zamówić wątróbkę w cebulowym sosie: to smakowite drugie danie zaspokoi gusta największych smakoszy.

Zupa z raków w Kardamonie

Z wyjątkowych dań zjecie tam najprawdziwszą animelkę, czyli grasicę cielęcą, słynne foie gras z konfiturą z mango i chałką, faszerowaną gęsią szyję i karpia w śmietanie po poniatowsku. Ozdobą kardamonowego menu są wybitne zupy. Od staropolskiego bulionu z kaczki, podawanego z kluskami kładzionymi, przez orientalny bulion z krewetkami, mulami, łososiem i imbirem, aż po zupę z raków, podawaną z chałką, serem Bursztyn i tymiankiem. Zupa z raków bardzo długo była wizytówką wytwornej polskiej kuchni. Dziś, kiedy rodzime raki znów pojawiły się w czystych rzekach, zupa z raków w Kardamonie przygotowana na esencjonalnym bulionie idzie jak woda.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama