Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Pszczółka Polski Cukier podejmie największego pechowca ligi, czyli Energę Toruń

Koszykarki Pszczółki Polski Cukier AZS UMCS Lublin podejmą dzisiaj Energę Toruń (godz. 18). W tym spotkaniu trudno wyobrazić sobie inny scenariusz niż zwycięstwo gospodyń, bo w to, co w tym sezonie dzieje się wokół „Katarzynek”, ciężko uwierzyć
Pszczółka Polski Cukier podejmie największego pechowca ligi, czyli Energę Toruń

Autor: Piotr Michalski/archiwum

W pierwszym starciu po powrocie na ligowe parkiety „Pszczółki” pokonały beniaminka GTK Gdynia 85:76. Już po samym wyniku widać, że nie była to przekonująca wygrana. Faktem jest, że lublinianki – w większości (nie licząc czterech koszykarek, które trenowały z reprezentacjami) – miały długi rozbrat z meczami o stawkę. Natomiast gdynianki są jedną z najsłabszych ekip w stawce.

Do tej pory zespół z Pomorza ani razu nie przekroczył bariery 70 zdobytych punktów. Podopieczne Krzysztofa Szewczyka nie spisywały się rewelacyjnie w defensywie. Te braki nadrabiały jednak w ataku na tyle skutecznie, że zabezpieczyły komplet punktów do ligowej tabeli.

Dzisiaj „Pszczółki” zmierzą się z drużyną, która przez cały sezon ma pod górkę. Energa Toruń zmaga się z kłopotami, jakich od dawna nie miała żadna drużyna w ekstraklasie. Przed startem rozgrywek wydawało się, że „Katarzynki” stać będzie na coś więcej – nowy trener w osobie Tomasza Herkta, zakontraktowanie Feyondy Fitzgerald (która w przeszłości reprezentowała Lublin) czy jej rodaczki Breanny Lewis.

Schody zaczęły się na początku września. Klub otrzymał informację z sanepidu, że Fitzgerald miała pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa. W Polsce trafiła na kwarantannę razem z Lewis. W okresie przygotowawczym i w trakcie sezonu kilka zawodniczek zmagało się z urazami. Potem klub pożegnał się z Lewis, która miała nadwagę i nie była gotowa do gry, wyleciała też słabo spisująca się Czeszka Petra Zaplatova, a Fitzgerald poprosiła o warunkowe rozwiązanie kontraktu. Problemy ze zdrowiem miał też sam szkoleniowiec.

W rozegranych do tej pory ośmiu meczach ciężko doszukiwać się jakiegoś pozytywu w grze torunianek. Na pewno szacunek należy się tym zawodniczkom, które wychodziły na parkiet. Dla przykładu, w meczu z PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzowem Wielkopolskim, przegranym 32:118, Energa miała do dyspozycji sześć polskich zawodniczek – kapitanem była najstarsza, 20-letnia Łucja Grzenkowicz, a trenera zastąpiła Emilia Tłumak, jedna z koszykarek, która powracała z kwarantanny.

Klub z Torunia intensywnie poszukiwał zagranicznych wzmocnień. Do drużyny miały dołączyć: Austriaczka Sarah Sagerer oraz Amerykanki Jordan Hooper i Lauren Brozoski. I kiedy wydawało się, że w tym ciemnym tunelu jest jakieś światełko nadziei, na Toruń spadły kolejne gromy. Hooper miała pozytywny wynik testu na koronawirusa, a Brozoski przed wylotem do Polski uczestniczyła w wypadku samochodowym i wraca do zdrowia – w EBLK jej nie zobaczymy.

W niedzielę debiut w meczu z DGT AZS Politechniką Gdańską zaliczyła tylko Europejka – uzbierała 8 punktów, 5 zbiórek i 2 asysty. Zespół poprowadził jeden z dotychczasowych asystentów Tomasz Urban.

Transmisję z dzisiejszego spotkania Pszczółki Polski Cukier AZS UMCS Lublin z Energą Toruń o godz. 18 będzie można śledzić na stronie TVCOM.


Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama