Pierwszy krok do dziecięcej oparzeniówki
Jak skutecznie leczyć oparzenia, jak wygląda system ratownictwa w Polsce i na Ukrainie – rozmawiali o tym lekarze z Łucka i z Łęcznej. W piątek zakończyła się dwudniowa konferencja, która ma wypracować wspólne standardy leczenia po obu stronach granicy.
- 28.06.2013 16:09

(Maciej Kaczanowski)
Spotkanie lekarzy odbyło się pod hasłem \"Współpraca transgraniczna na rzecz zapobiegania i leczenia ciężkich przypadków oparzeń na pograniczu polsko-ukraińskim”. Uczestnicy konferencji zapoznali się z polskim i ukraińskim systemem ratownictwa.
– Najpierw musimy poznać i ustalić, jakie są procedury postępowania z osobami poparzonymi w obu krajach, czyli do-wiedzieć się, kto i jak leczy, a potem stworzyć jeden uniwersalny system ratownictwa na naszym pograniczu. Będzie on potem obowiązywał zarówno w szpitalu w Łucku, jak i u nas – wyjaśnia Krzysztof Bojarski, zastępca dyrektora ds. medycznych szpitala w Łęcznej.
W opracowaniu tego systemu biorą udział lekarze, a także strażacy i ratownicy medyczni.
– Chcemy, aby standardy leczenia oparzeń były jednakowe po obu stronach granicy. Celem tej konferencji było opracowanie mapy drogowej. Za rok spotkamy się na Ukrainie i sprawdzimy, co się udało zrobić – mówi Piotr Rybak, dyrektor szpitala w Łęcznej.
O medycznych aspektach leczenia mówili lekarze ze Wschodniego Centrum Leczenia Oparzeń, któremu szefuje prof. Jerzy Strużyna.
– Wymiernym efektem tego transgranicznego programu będzie, oprócz standaryzacji procedur medycznych, powstanie oddziału oparzeniowego dla dzieci w naszym szpitalu. Takiego, jaki działa w Łucku – zapowiada dyrektor Rybak.
Reklama













Komentarze