Radwańska w półfinale WImbledonu. Zwycięstwo w szlemie nigdy nie było tak blisko
Agnieszka Radwańska pokonała w ćwierćfinale Wimbledonu Chinkę Na Li 7:6 (7:5), 4:6, 6:2. O finał Polka zagra z Sabine Lisicki.
- 02.07.2013 18:38

Zgodnie z przewidywaniami ekspertów wtorkowe spotkanie było bardzo zacięte. Co prawda początek należał do Chinki, która przełamała Agnieszką \"na czysto”, ale Radwańska odrobiła straty już w kolejnym gemie.
Na następne przełamanie trzeba było czekać do stanu 4:4, gdy Li dzięki znakomitemu forhendowi wykorzystała trzeci break point.
Chinka miała aż cztery piłki setowe, ale \"Isia” obroniła wszystkie, a później wykorzystała pierwszą okazję na powrotne przełamanie.
Ponieważ obie zawodniczki wygrały swoje kolejne gemy serwisowe, o losach seta miał zadecydować tie-break. Li długo w nim wygrywała, ale w decydującym momencie popełniła kilka niewymuszonych błędów i Polka objęła prowadzenie w meczu.
W drugiej partii Radwańska przełamała rywalkę już w trzecim gemie. Chwilę później podwyższyła prowadzenie na 3:1 i 4:2. Gdy wydawało się, że za chwilę wygra całe spotkanie, Li zaczęła grać zdecydowanie lepiej.
Popełniała mniej błędów, choć decydowała się na odważniejsze zagrywki. Miała też sporo szczęścia, bo kilka razy piłka przechodziła na stronę Polki po taśmie. W ten sposób wygrała cztery kolejne gemy i doprowadziła do remisu 1:1.
Przed trzecim setem Radwańska wzięła krótką przerwę. Potrzebowała czasu na regenerację organizmu. Trudno się dziwić, bo w trakcie meczu biegała dużo więcej niż rywalka, a dzień wcześniej stoczyła długi, trzysetowy bój z Cwetaną Pironkową, podczas gdy Li wygrała swoje spotkanie w niewiele ponad godzinę.
Chwila odpoczynku pomogła. \"Isia” zaczęła bardzo dobrze, przełamując rywalkę już w pierwszym gemie. Przy stanie 2:0 niezbędna była kolejna przerwa, tym razem ze względu na padający deszcz. Po zamknięciu dachu ,wypoczęta Polka zdecydowała się na agresywniejszą grę.
Rywalka nie mogła sobie z tym poradzić i już przy stanie 5:1, 24-letnia krakowianka miała dwie piłki meczowe. Wtedy jeszcze się nie udało, ale kilka minut później, przy własnym serwisie, Agnieszka postawiła kropkę nad \"i”.
W ten sposób starsza z sióstr Radwańskich po raz drugi awansowała do półfinału wielkoszlemowego turnieju. Znów dokonała tego w Wimbledonie. Poprzedni sukces osiągnęła przed rokiem, gdy dotarła do finału, w którym przegrała z Sereną Williams.
Tym razem o historyczne zwycięstwo będzie łatwiej, bo potężna Amerykanka nie gra już w Londynie. W półfinale trzeba jednak pokonać jej pogromczynię, Niemkę polskiego pochodzenia, Sabine Lisicki.
– Na Li zagrała znakomicie, a ja miałam ostatnio wiele ciężkich spotkań, ale na szczęście moje nogi wytrzymały trudy tego spotkania. Z Sabine znamy się od juniorek. Nie mogę się doczekać spotkania z nią na trawie – powiedziała Radwańska na antenie Polsatu Sport.
Reklama













Komentarze