Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Przez koronawirusa kazali hodowcy wybić 37 tys. norek, ale tego nie zrobił. "To trochę czeski film"

Los 37 tysięcy norek pana Damiana Kamińskiego z Wisznic wciąż pod znakiem zapytania. Pomocne może okazać się zmienione 10 sierpnia rozporządzenie ministra rolnictwa.
Przez koronawirusa kazali hodowcy wybić 37 tys. norek, ale tego nie zrobił. "To trochę czeski film"

Autor: TV Trwam/YouTube

W połowie czerwca koronawirusa stwierdzono u 3 norek na 40 pobranych wymazów z jego hodowli. Na tej podstawie służby weterynaryjne nakazały wybicie i utylizację 37 tys. zwierząt, których wartość Damian Kamiński oszacował na 17 mln zł. Hodowca zwierząt się nie pozbył, a od decyzji się odwołał.

– Norki są w dobrej kondycji. Nie wybiłem ich, bo uważałem, że nie ma ku temu podstaw – tłumaczy Kamiński. Hodowcy od początku pomagał Instytut Gospodarki Rolnej. Poza tym, 10 sierpnia pojawiło się nowe rozporządzenie ministra rolnictwa w sprawie zwalczania zakażenia SARS-CoV-2 u norek. – Przepisy są trochę złagodzone, bo rozporządzenie mówi, że po trzech miesiącach należy powtórzyć badania, czyli ponownie pobrać wymazy od zwierząt – zaznacza Kamiński. Jednak nie otrzymał on jeszcze żadnej decyzji służb weterynaryjnych. – To trochę czeski film. Liczę jednak, że wszystko pójdzie tokiem nowego rozporządzenia. Czekam na decyzję wojewódzkiego lekarza weterynarii – przyznaje hodowca.

Wiadomo też, że badania norek przeprowadził niedawno Państwowy Instytut Weterynaryjny w Puławach. – Ale to my wydajemy decyzję, jednak jeszcze jej nie podjęliśmy. Sprawa jest skompilowana, ale być może rozstrzygnie się pozytywnie – przyznaje Paweł Piotrowski, wojewódzki lekarz weterynarii. – Hodowca nie wybił zwierząt, dlatego nie mogliśmy mu wypłacić pieniędzy w ramach tzw. „nagrody”. Wiemy, że zwierzęta żyją i nie są siewcami wirusa. W przyszłym tygodniu wydamy decyzję – zapowiada Piotrowski.

Przypomnijmy, że norki amerykańskie, które od 30 lat hoduje Kamiński, nie znajdują się na ustawowej liście zwierząt, których hodowcy mogą liczyć na odszkodowania przy wystąpieniu chorób zwalczanych z urzędu. Organizacje rolnicze już od miesięcy apelują o nowelizację tych zapisów. Poza tym, gdyby rolnik hodował norki na przykład na Litwie czy we Włoszech, mógłby dzisiaj spać spokojnie. W tych krajach, a także w Grecji czy Hiszpanii, te zwierzęta w przypadku zakażenia COVID–19 są poddawane kwarantannie, a nawet szczepione. Cykl produkcyjny po jakimś czasie wraca na właściwe tory. Ostatecznie, hodowca z gminy Wisznice nie wyklucza, że wejdzie na drogę sądową z organami państwowymi, jeśli sprawa nie zakończy się dla niego pomyślnie.


Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama

WIDEO

Reklama