Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Górnik Łęczna nadal bez wygranej. Defensywa wciąż zawodzi

Górnik Łęczna wciąż nie potrafi poprawić swojego dorobku punktowego. Łęcznianie pozostają na ostatnim miejscu w tabeli, a z kolejki na kolejkę ich bilans straconych bramek rośnie. Po dziesięciu meczach Maciej Gostomski aż 26 razy wyciągał futbolówkę z własnej siatki
Górnik Łęczna nadal bez wygranej. Defensywa wciąż zawodzi

Autor: Piotr Michalski

W niedzielne popołudnie kibice zielono-czarnych musieli przełknąć kolejną gorzką pigułkę w tym sezonie. Co prawda wyjazdowe starcie przeciwko Pogoni Szczecin Górnicy rozpoczęli nieźle, ale w drugiej połowie na murawie dominował już tylko zespół gospodarzy. Efekt? Kolejny mecz z udziałem łęcznian, w którym rywale wbili im aż cztery bramki. Nie może więc dziwić, że atmosfera w drużynie beniaminka PKO BP Ekstraklasy nie jest najlepsza. – Ciężko cokolwiek powiedzieć. Za nami kolejny mecz, który przegrywamy wysoko. Kolejny raz przytrafiają nam się proste błędy. Kiedy udało nam się złapać kontakt z rywalem i strzelić gola chwilę później strzelamy sobie bramkę samobójczą jeszcze przed przerwą – mówił na gorąco po meczu Maciej Gostomski, bramkarza Górnika nie kryjąc rozgoryczenia.

Nieco spokojniej na to co dzieje się w drużynie reaguje trener Kamil Kiereś. – Nastroje w naszej ekipie po meczu są niezbyt dobre. Wiadomo jaka nasza sytuacja jest w tabeli i że jesteśmy zespołem, który ma kłopoty i swoje ostatnie spotkania z faworyzowanymi zespołami przegrywa. Straciliśmy w nich sporo bramek, a po meczu z Pogonią też będzie się trzeba z tym mierzyć – powiedział na pomeczowej konferencji prasowej trener Górnika. – Myślę, że pierwsza połowę możemy zapisać na plus. Graliśmy długimi fragmentami jak równy z równym. Wyprowadzaliśmy kontry i graliśmy atakiem pozycyjnym. Naturalnie Pogoń też atakowała, miała dobry plan na ten mecz. My też mieliśmy swoje sytuacje, o czym świadczy chociażby strzał Leandro, czy dobre wrzutki. Naszą bolączką niestety jest to, że przytrafiają nam się proste błędy, przez które tracimy bramki. Pozytywne było to, że się nie poddaliśmy i po indywidualnej akcji Wędrychowskiego Bartek Śpiączka strzelił swoją piątą bramkę w tym sezonie. Widać, że jest liderem tego zespołu, strzela bramki, ciągnie nas do dobrej gry. Niestety w drugiej połowie po szybkiej bramce na 3:1 byliśmy już w zasadzie tłem dla zespołu Pogoni. Po takich wynikach, jesteśmy skazywani na pożarcie. Nie uciekniemy od tergo, a ja sam czuje za to dużą odpowiedzialność za wyniki. Nie chcę się usprawiedliwiać i czuję dużą powagę tej sytuacji. Jednak uważam, że trzeba wierzyć w ten zespół. Nie poddajemy się – dodał Kiereś.

Na poprawę gry szczególnie w defensywie łęcznianie będą mieć teraz blisko dwa tygodnie. Kolejne spotkanie Górnik zagra w sobotę 16 października. Wówczas o godzinie 12.30 zielono-czarni podejmować będą na swoim stadionie Piasta Gliwice.


Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama