Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Leje się i sypie. Mieszkańcy w sądzie chcą wywalczyć pieniądze od dewelopera

Sąd ma rozstrzygnąć spór między mieszkańcami bloków przy ul. Ratajczaka w Świdniku, a deweloperem. Chodzi o stwierdzone wady i usterki. Nierozwiązana sytuacja może mieć wpływ na zdrowie, ale też przyszłe wydatki mieszkańców związane ze stanem technicznym bloków.
Leje się i sypie. Mieszkańcy w sądzie chcą wywalczyć pieniądze od dewelopera
Budowa wspomnianych bloków przy ul. Ratajczaka zakończyła się jesienią 2008 r. – A już w 2011 r. po zimie zaczęły wychodzić pierwsze wady i usterki, pojawiły się pierwsze reklamacje – opowiada Ireneuszy Szutko.

Autor: Maciej Kaczanowski

– Ta część garażu jest najbardziej zalana, proszę popatrzeć widać którędy woda płynie – pokazuje zacieki na ścianach podziemnego garażu Ireneusz Szutko ze Wspólnoty Mieszkaniowej „Polesie 4”, która zarządza blokami przy ul. Ratajczaka 9 i 9A oraz 11 i 11 A. – Tak jest przy każdych nieco większym deszczu. Nad garażami są ogródki, gdyby została wykonana poprawnie izolacja, a tak się nie stało, to do takich sytuacji by nie dochodziło. I dodaje: – Usterek i wad na tych budynkach jest dużo więcej.

Budowa wspomnianych bloków przy ul. Ratajczaka zakończyła się jesienią 2008 r. – A już w 2011 r. po zimie zaczęły wychodzić pierwsze wady i usterki, pojawiły się pierwsze reklamacje – opowiada Ireneuszy Szutko. – Informowaliśmy o wszystkim wielokrotnie dewelopera, ale nie doszło do właściwego i całościowego usunięcia tych wad.

Sprawa trafiła do sądu. Biegły sądowy z zakresu budownictwa lądowego, wodnego i melioracji, który wydał opinię w tej sprawie nie pozostawił żadnych złudzeń. „Przeprowadzona analiza dokumentacji projektowej, opinii Laboratorium Budownictwa i Architektury Politechniki Lubelskiej (wykonana na zlecenie wspólnoty) oraz przeprowadzone oględziny potwierdzają następujące niezgodności z projektem” – czytamy w opinii biegłego sądowego z 2017 r. Chodzi m.in. o zielone tarasy, które okazały się „niezgodne z projektem oraz sztuką budowlaną”. Mimo napraw sytuacja się nie poprawiła: „system odwodniania tarasów jest wykonany niewłaściciwie”.

Zastrzeżenia są też do wykonania ścian zewnętrznych podziemia garaży. „Oględziny nie wykazały wykonania izolacji termicznej, a wykonane izolacje przeciwwilgociowe pionowe ścian garaży 9/9A i 11/11A są nieszczelne”.

Na tym nie koniec. „Opaski wszystkich budynków wykonane są niepoprawnie. Miejscowo kostka brukowa opaski ułożona na nieutwardzonym podłożu ulega zdeformowaniu.” – czytamy w opinii.

Nie sprawdziły się też rozwiązane dotyczące odprowadzenia wód opadowych przy wjeździe do garaży – „są nieskuteczne podczas opadów nawalnych i burzowych”. Biegły sądowy potwierdził też usterki „polegające na nieprawidłowym wykonaniu daszków na wejściach do klatek (…), czego konsekwencją jest powstawanie zacieków i wyziębienie klatki schodowej”. Brakuje też izolacji termicznej ścian podziemia. Przeprowadzone badania potwierdziły „podwyższoną wilgoć powierzchni ścian garażu”.

– Jest źle a może być jeszcze gorzej. Sypie się już nawet elewacja, gdzie teoretycznie nic nie zacieka

– podkreśla Ireneusz Szutko, który zaznacza, że zawilgocenie i grzyb może mieć wpływ na zdrowie mieszkańców.

– Deweloper czyli spółka Lubinvest nie odwołał się od tej opinii biegłego – zauważa Szutko. – Problem w tym, że nie możemy doczekać się na sądowe rozstrzygniecie. Sąd proponuje ugodę, ale my nie chcemy się na nią zgodzić. Koszty naprawy z każdym rokiem rosną. I dodaje: – Biegły wycenił konieczne do wykonania roboty na 830 tys. zł. I o taką kwotę walczymy w sądzie.

Deweloper przyznaje, że były błędy

– Na wstępie pragnę zaznaczyć, że działając w jak najlepiej pojętym interesie wszystkich uczestników procesu inwestycyjnego, do budowy ukończonego w roku 2008 zadania, zaangażowany został przez naszą spółkę renomowany, działający nie tylko na rynku krajowym, wykonawca – podkreśla Dariusz Wróbel, pełnomocnik spółki Lubinvest. – Pomimo tego, jak się okazało, w trakcie realizacji budynków, stosując chociażby rozwiązania zamienne, nie ustrzeżono się błędów skutkujących powstaniem usterek.

W dalszej części stanowiska czytamy, że spółka „przez dłuższy czas podzielając opinię właścicieli lokali” o występowaniu usterek „w zdecydowany sposób” starała się wyegzekwować ich usunięcie. Czego potwierdzeniem ma być „obszerna korespondencja, dokumentacja czy ostatecznie ekspertyzy i opinie techniczne”.

– Ze względu na dość skomplikowany charakter koniecznych do wykonania prac interwencyjnych, kolejne próby niwelowania uchybień nie okazywały się do końca skutecznymi, a co za tym idzie akceptowalnymi. Nie mniej jednak, w wyniku prac naprawczych zdecydowana większość usterek została usunięta. Najistotniejszym problemem pozostały nieszczelności stropów nad pomieszczeniami garażowymi – przekonuje Dariusz Wróbel.

W wyniku negocjacji pomiędzy wspólnotą, generalnym wykonawcą uzgodniono, że zostanie wypłacona finansowa rekompensata. – Jej wartość określona miała być w oparciu o szczegółowy kosztorys niezbędnych do wykonania prac, o zakresie wynikającym z opracowywanych opinii technicznych – dodaje Wróbel. – Niestety, z przyczyn od nas niezależnych, wobec braku akceptacji przez wspólnotę mieszkaniową wysokości proponowanej rekompensaty ze strony generalnego wykonawcy, nie doszło do ugody. Tak więc, spór przeniósł się na salę sądową.


Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama