Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Nerwowe poszukiwanie miejsc w szpitalach. Z Lublina wozili pacjentów aż do Tomaszowa Lubelskiego

Karetki z chorymi z Lublina i okolic musiały ich wozić w weekend aż do Tomaszowa Lubelskiego czy Chełma. W Lublinie nie było dla nich miejsc, bo szpital tymczasowy nie przyjmuje pacjentów w ciężkim stanie. Wojewoda w poniedziałek polecił utworzenie kolejnych łóżek dla pacjentów z COVID-19, ale to oznacza że pomocy nie otrzymają chorzy na inne przypadłości.
Nerwowe poszukiwanie miejsc w szpitalach. Z Lublina wozili pacjentów aż do Tomaszowa Lubelskiego
W poniedziałek w szpitalu tymczasowym w Targach Lublin było jeszcze 27 wolnych miejsc. Ale ciężko chorzy i tak musieli być w weekend wożeni do Tomaszowa Lubelskiego, bo tu odpowiedniej pomocy by nie dostali

Autor: Maciej Kaczanowski

Od piątku do poniedziałku liczba chorych na COVID-19 w szpitalach w województwie wzrosła z 556 do 635. Wielu nowych pacjentów zamiast dostać pomoc najbliżej miejsca zamieszkania, czekały wycieczki w karetkach po całym regionie.

– Przyjmujemy chorych na COVID-19 z całego województwa, w tej chwili mamy już około 40 pacjentów. W weekend przyjmowaliśmy pacjentów nawet z okolic Lublina. Dzisiaj także przyjęliśmy taką osobę – mówił nam w poniedziałek rano Piotr Gozdek, zastępca dyrektora szpitala w Tomaszowie Lubelskim.

Dlaczego pacjenci z Lublina i okolic są wożeni karetkami aż do Tomaszowa? W lubelskich szpitalach stacjonarnych w weekend nie było już miejsc dla osób w cięższym stanie. Szpital tymczasowy w Targach Lublin zaś przyjmuje tylko osoby w stanie lekkim lub średnim.

Według naszych informatorów, chorzy z Lublina byli w weekend wożeni także do Chełma.

– Lublin był kompletnie zapchany. Karetki przyjeżdżają do nas jedna po drugiej – przyznaje Lech Litwin, zastępca dyrektora ds. lecznictwa szpitala w Chełmie. Tutaj nowe łóżka covidowe zostały uruchomione po przekształceniu oddziału laryngologii, a ostatnio ginekologii. Pacjenci, którzy czekali na przyjęcie na tych oddziałach, niestety będą musieli poczekać dłużej, bo planowe przyjęcia zostały wstrzymane. Pacjenci z COVID-em są też na chełmskiej urologii, ale ten oddział udało się przenieść w inne miejsce.

W poniedziałek rano w Chełmie było wolnych 28 na 88 łóżek covidowych II stopnia. – Obawiam się, że w takim tempie za chwilę i tak skończą się miejsca na tych nowootwartych oddziałach – dodaje Lech Litwin.

Trudna sytuacja jest również także w szpitalu w Puławach. Zajęte są już wszystkie łóżka respiratorowe, a jedno z nich, z powodu ograniczonej przestrzeni, zajmuje obecnie pacjent niepodłączony do maszyny. Z powodu braku wolnych miejsc, w weekend dwóch pacjentów z COVID-19 przewieziono do szpitala w Dęblinie. Niewiele brakowało, a trafiliby na południe województwa, blisko 200 kilometrów od Puław.

 – Dowiedzieliśmy się, że wolne miejsca są tylko w Tomaszowie Lubelskim i Szczebrzeszynie, ale w wyniku rozmów, jakie podjęliśmy z Dęblinem i Urzędem Wojewódzkim, udało nam się te dwie osoby umieścić w znacznie bliżej położonym szpitalu – przyznaje Piotr Rybak, dyrektor SP ZOZ w Puławach.

– Przyjęliśmy dwie osoby już w sobotę. Dzisiaj kolejne. W sumie mamy już sześciu pacjentów – mówił nam w poniedziałek rano Wojciech Zomer, dyrektor szpitala w Dęblinie. – To idzie w bardzo niedobrym kierunku. Ale proszę zobaczyć dlaczego. Wystarczy się przejść do sklepu i czasami jest tak, że jestem jedyną osobą w maseczce. Jak zwrócę uwagę, to niektórzy są gotowi pobić – dodaje szef dęblińskiego szpitala.

Mimo rosnących potrzeb, limit 25 łóżek dla pacjentów z koronawirusem w puławskim szpitalu może nie ulec zmianie. – Żeby zwiększyć liczbę łóżek dla pacjentów covidowych musielibyśmy to zrobić w pawilonie „A”, gdzie już teraz mamy pełne obłożenie. Fizycznie nie mamy na to miejsca. Nie przewiduję tutaj żadnych zmian – podkreśla dyrektor Rybak.

To oznacza, że w przypadku braku miejsc na oddziale zakaźnym, kolejni pacjenci będą odsyłani do innych placówek. Specjalistyczny szpital w Puławach musi utrzymać własny oddział zakaźny oraz zagwarantować opiekę medyczną dla pacjentów niecovidowych. Tych ostatnich również nie brakuje.

– Wszystkich staramy się przyjmować na bieżąco, ale priorytetem pozostają dla nas osoby najbardziej chore. Jeśli ktoś nie musi w danej chwili się leczyć, zajmiemy się nim w dalszej kolejności – tłumaczy Piotr Rybak.

Wojewoda lubelski wydał w poniedziałek kolejne decyzje o zwiększeniu liczby łóżek. Pacjentów z COVID-19 znowu będą leczyć także szpital wojewódzki przy al. Kraśnickiej i MSWiA w Lublinie oraz we Włodawie i Międzyrzecu Podlaskim. W całym regionie, według oficjalnych danych Urzędu Wojewódzkiego jest 917 miejsc dla pacjentów z COVID-19.


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama