PiS krytykuje wydatki miasta."Lublin ma już miliard długu"
Do kolejnej politycznej potyczki doszło w poniedziałek w Ratuszu. Opozycja ogłosiła, że dług miasta przekroczył miliard. Magistrat to dementuje. W pozostałych rolach wystąpiły nożyczki, LPEC i plecy prezydenta
- 10.02.2014 17:00

Internetowy licznik zadłużenia miasta uruchomiony przez Prawo i Sprawiedliwość pokazał w poniedziałek miliard złotych. - Ten dług spłacą mieszkańcy - ostrzegał Sylwester Tułajew, szef klubu PiS. - Dług przeliczony na mieszkańca dochodzi już do 3 tys. zł - dodaje radny Tomasz Pitucha.
Opozycja groziła konsekwencjami. Choćby tym, że może zabraknąć funduszy na tzw. wkład własny do inwestycji z unijną dotacją. - Boimy się, że prezydent Krzysztof Żuk będzie chciał spłacić tak gigantyczne długi poprzez prywatyzację spółek, zwłaszcza Lubelskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej - mówi Tułajew.
- Nie ma planów sprzedaży LPEC - odpowiada Katarzyna Mieczkowska-Czerniak, zastępca prezydenta. A skarbniczka miasta zaprzecza danym PiS: - Dług wynosi 980 milionów złotych. W tym roku się nie powiększył - mówi Irena Szumlak.
O ile niższe powinien być dług, by zdaniem PiS nie stwarzał zagrożenia? Tułajew, choć pytanie padało kilka razy, nie podał żadnej liczby. - Z całą pewnością zadłużenie powinno być mniejsze - mówi Tułajew.
Jak je zmniejszyć? - Zwiększyć dochody, ciąć wydatki - odpowiada opozycja.Z dochodami, zdaniem Dariusza Jeziora (PiS) może być krucho m.in. dlatego, że fabryka "Solidarność” została sprzedana, jej siedzibą nie jest już Lublin i podatki płyną gdzie indziej. Wspomina też o upadku firmy budowlanej Henpol. Pytany wprost przyznaje, że prezydent nie ma na to wpływu. - Ale taka jest sytuacja w mieście - podkreśla.
Radni PiS wymieniają też niepotrzebne wydatki: stadion przy Krochmalnej i parking podziemny przy Centrum Spotkania Kultur. - Radni PiS też głosowali za stadionem w tym miejscu - odpowiada Mieczkowska-Czerniak. I wylicza, że inwestycji na kredyt jest znacznie więcej.
- Która z nich jest niepotrzebna? Może szkoła na Sławinie? Basen olimpijski? Ulica Poligonowa? Ulica Zelwerowicza? Jeżeli któraś z nich nie powinna być realizowana zdaniem radnych PiS, to niech powiedzą mieszkańcom, że jej nie chcą, że jest niepotrzebna - mówi zastępca prezydenta.
PiS krytykuje też planowany wzrost zatrudnienia w urzędzie i rosnące wydatki na kulturę, w tym projekt Europejskiej Sieci Sztuk Performatywnych. - Teatr, który się tam odbywa nie jest kulturą. Jest antykulturą - mówi Pitucha. A szef klubu pytany, czy kulturze należy zabrać część pieniędzy, stwierdził krótko: - jak najbardziej.
Prezydentowi oberwało się i za to, jak wyglądają billboardy, na których występuje. - Prezydent nie myśli o mieszkańcach. Nie ma ich z przodu, ma ich z tyłu. Ja nie chcę dokładnie mówić, gdzie ma rodzinę - opisywała billboard Małgorzata Suchanowska, radna PiS. I zaproponowała, że pożyczy Żukowi nożyce do przecinania wstęg.
Reklama












Komentarze