Budowę inwestycji za ponad 30 mln zł fetowano z wielką pompą w październiku 2018 roku. Wtedy prezydentem Białej Podlaskiej był jeszcze Dariusz Stefaniuk (PiS). Pierwotne plany zakładały, że będzie ukończona w 2019 roku, ale umowę z austriackim wykonawcą, firmą VAS Energy Systems International GmbH, kilka razy aneksowano.
– Jesteśmy na etapie zakończenia spraw formalnych – mówi nam dzisiaj Sebastian Paszkowski, prezes Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. Wykonawca wystąpił do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego z wnioskiem o pozwolenie na użytkowanie. – Przewidujemy, że zostanie ono wydane do 25 stycznia. Następnie wystąpimy o koncesję na wytwarzanie energii cieplnej z biomasy – tłumaczy Paszkowski.
Skąd poślizg? PEC wylicza kilka czynników. – Wpłynęła na to m.in. zmiana warunków przez spółkę wodociągową Wod–Kan jeszcze w czasie realizacji budowy. A to z kolei, wymusiło przeprojektowanie sposobu odprowadzenia wody z procesów technologicznych do ścieków sanitarnych – zaznacza szef spółki i przekonuje, że również pandemia Covid–19 mocno utrudniła prace austriackiego wykonawcy.
Paliwem ciepłowni o mocy 17 MW nie będzie węgiel, tylko drewniane zrębki. Ich spalanie ma się odbywać w dwóch kotłach (w jednym o mocy 5 megawatów i w drugim 12–megawatowym). Dzięki specjalnej konstrukcji mają one zwiększone powierzchnie wymiany ciepła. Efekt ma być taki, że 62 proc. ciepła, które trafi do mieszkańców będzie pochodzić z biomasy. Ograniczy to spalanie węgla, z 23 tys. ton rocznie do 10 tys. ton.
– Nasz cel to zmniejszenie zużycia węgla, a jednocześnie ograniczenie emisji zanieczyszczeń do powietrza, w tym głównie emisji dwutlenku węgla – zaznacza prezes PEC. Na tym nie koniec. – Dzięki produkcji „zielonej” energii spełnimy warunek niezbędny przy aplikowaniu o środki pomocowe na modernizację sieci ciepłowniczych – dodaje Paszkowski.
Założenia ograniczenia produkcji ciepła z węgla miały pierwotnie pozwolić na zniwelowanie wzrostu cen dla odbiorców w związku ze wzrastającymi kosztami zakupu uprawnień do emisji dwutlenku węgla. – Obecnie ze względu na bardzo dynamiczną sytuację i zawirowania na rynku cen energii elektrycznej oraz paliw, trudno jest ocenić jaki wpływ na cenę ciepła będzie miało uruchomienie produkcji ciepła z biomasy – nie ukrywa Paszkowski.
Ostatecznie, spółka będzie mogła to określić po weryfikacji i zatwierdzeniu skalkulowanego wniosku taryfowego przez Urząd Regulacji Energetyki. – A ten możemy złożyć dopiero po otrzymaniu koncesji na produkcję ciepła z biomasy. W przypadku korzystnej cen dostaw biomasy liczymy na ustabilizowanie cen energii cieplnej – przyznaje Paszkowski. W 2020 roku spółka informowała, że zakupiła już zapas zrębków.
Wątpliwości odnośnie projektu ciepłowni na zrębki już wcześniej sygnalizowało środowisko klubu radnych Białej Samorządowej. – PEC, budując ciepłownię na zrębki, popełniło błąd. W rozwoju PEC pierwotnie wpisana była elektrociepłownia, która miała być dodatkowo spalarnią RDF–ów, produkowanych przez zakład zagospodarowania odpadów – tłumaczył Bogusław Broniewicz, przewodniczący rady miasta. – Mówiliśmy o tym, że optymalnym rozwiązaniem w zakresie ciepła i jest budowa elektrociepłowni. Wówczas ceny proponowane mieszkańcom byłyby niższe – stwierdził przewodniczący.
Przypomnijmy, że w lipcu PEC wprowadziło podwyżkę o prawie 14 proc. za dostarczone ciepło, a po trzech miesiącach, od 1 listopada, obwieściło kolejny skok o ponad 8 proc. Taryfę zatwierdził Prezes Urzędu Regulacji Energetyki.
Budowa ciepłowni kosztowała mln zł brutto i była dofinansowana m.in. środkami unijnymi i z NFOŚiGW.














Komentarze