Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

217 km/h bokiem - Kuba Przygoński pobił rekord (wideo)

Toyota z hukiem silnika przemknęła w kłębach dymu z prędkością 217 km/h. Auto sunęło bokiem z niewiarygodną prędkością. Pravin Patel, przedstawiciel Guinness World Record, był zachwycony. A Kuba Przygoński bił rekord świat w prędkości jazdy driftem.
Rozgrzewka z Iskrą

Na rozgrzewkę zawodnik Orlen Team ścigał się odrzutowce TS 11 Iskra. Za sterami samolotu siedział pilot-legenda polskiego lotnictwa, pułkownik Jerzy Leń – lublinianin, wieloletni lider grupy akrobacyjnej "Biało-czerwone iskry”. Toyota ścigała się z odrzutowcem po ziemi, na dystansie 1200 metrów.

Wygrał samochód, dosłownie o jedną długość. Toyota wpadła na metę z prędkością 250 km/h, samolot odrywał się od ziemi przy 233 km/h. To był przedsmak emocji.

Po efektownym, pełnym dymu, rozgrzaniu opon Kuba Przygoński pojechał na start do prób. A miał przed sobą trudne zadanie.

– Poprzedni rekord, czyli 183,33 km/h, został ustanowiony w tym roku, 5 czerwca, przez Niemca Alexa Graefta i oficjalnie został ujawniony dopiero w ostatnich dniach – dodał Pravin Pratel.
Rozpędzić się do 260 km/h

Kuba Przygoński ruszył do pierwszej z trzech oficjalnych prób. Na dystansie ponad 1200 metrów musiał maksymalnie rozpędzić super toyotę.

– Przed wjechaniem na odcinek pomiarowy miałem na liczniku około 255-260 km/h. Tuż przed odcinkiem pomiarowym delikatnie podciąłem auto hamulcem ręcznym, aby weszło w drift. Tętno miałem z 260. To niesamowite emocje. Wiał mocny wiatr, jeden mały błąd i auto mogło być nieprzewidywalne. Nie wiem czy pobiłem rekord – opowiadał tuż po próbach Kuba Przygoński.

Po zakończeniu prób z samochodu wymontowano homologowane urządzenia rejestrujące – drift box. Po kilku minutach odczytano oficjalne wyniki przejazdu. – Jest rekord! – wykrzyknął Leszek Kurnicki.

Według autoryzowanego pomiaru Kuba pomknął przez pole pomiarowe z prędkością 217 km/h.

– To jest niesamowite przeżycie. Dosłownie ułamki sekundy decydują o tym, czy się uda, czy też będzie klapa. Jeden zły ruch i cały wysiłek może pójść na marne – mówił zawodnik Orlen Team, który wyśrubował rekord do niesamowitej prędkości.

– Jestem niezmiernie szczęśliwy, że udało mi się osiągnąć założony cel i pobić poprzedni rekord aż o ponad 34 km/h. Wiedziałem, że zarówno ja, jak i samochód jesteśmy dobrze przygotowani, jednak na sukces takiej próby składa się także wiele innych trudnych do przewidzenia czynników. Przez ostatnie dni warunki pogodowe były niekorzystne, ale szczęśliwie dzisiaj aura nam dopisała – dodał Przygoński

Teraz, aby pobić rekord Kuby Przygońskiego potrzebne będzie jeszcze szybsze auto. Zawodnik Orlen Team weźmie udział w Verva Street Racing, 21 września w Warszawie. – Potem Toyota trafi do garażu, a ja zacznę przygotowania do Dakaru – zapowiedział Kuba Przygoński.


CO TO JEST DRIFTING?

Drifting polega na celowym zerwaniu przyczepności kół samochodu przy dużej prędkości i kontrolowaniu poślizgu na jak najdłuższym odcinku. Drifting wywodzi się z Japonii, gdzie już w latach 60-tych uprawiany był na górskich serpentynach.

Moda na jazdę poślizgami szybko przekroczyła granice kraju Kwitnącej Wiśni i trafiła do Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Australii. Amerykanom zawdzięczamy jego globalną popularyzację. Do Europy drifting w obecnej formie trafił w pierwszej połowie lat 90-tych. Uroki tego sportu docenili również Niemcy, którzy rok rocznie na torze Hockenheim organizują zawody Drift Challenge.

Najczęściej spotykane samochody w driftingu to nissan sylvia, skyline, toyota corolla AE86, jej następczyni GT86, supra, mazda RX-7, cała gama tylnonapędowych BMW i ostatnio subaru BRZ.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama