Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Na działce wójta ma powstać kompostownia. Smrodu gnijącej trawy nie chcą mieszkańcy

Nie chcą smrodu gnijącej trawy i protestują. Mieszkańcy kilku wsi z gminy Borki nie wyobrażają sobie sąsiedztwa w postaci kompostowni. Wójt Radosław Sałata (PiS) dopiero niedawno przyznał, że ta inwestycja ma powstać na jego działkach.
Na działce wójta ma powstać kompostownia. Smrodu gnijącej trawy nie chcą mieszkańcy
Mieszkańcy nie chcą kompostowni we wsi Borki. Ostatnio po sesji rady wywiązała się burzliwa dyskusja na ten temat

Autor: YouTube

O planach budowy kompostowni mieszkańcy dowiedzieli się pod koniec grudnia. – Poszliśmy wówczas na sesję rady, żeby czegoś się dowiedzieć, ale wójta na niej było, bo pojechał podobno do biskupa – mówi nam pan Jan ze wsi Borki, gdzie inwestor z Lublina chce postawić sporną kompostownię.

Jednak, ludzie obawiają się smrodu, ale nie tylko. – To teren, gdzie w ostatnim czasie buduje się dużo nowych domów jednorodzinnych. Zainteresowanie działkami nie spada. A kompostownia miałaby się znaleźć w odległości kilkuset metrów od nieruchomości – denerwuje się pani Patrycja. Borki to gmina w powiecie radzyńskim licząca 6 tys. mieszkańców. Nie ma tu wielkiego przemysłu. – W tej sprawie nie było żadnych konsultacji społecznych. Zebraliśmy ponad 600 podpisów pod protestem – precyzuje mieszkanka.

Kilka dni temu, przeciwnicy tej inwestycji z kilku sołectw pojawili się ponownie na sesji. Co prawda, odmówiono im wystąpienia podczas obrad, ale burzliwa dyskusja wywiązała się później. – Jako rada sołecka nie chcieliśmy, aby w studium były to tereny inwestycyjne, tylko takie pod zabudowę rodzinną– przypomina Tomasz Kwaśny, radny gminy i jednocześnie sołtys wsi Borki. – Ten smród będzie zatruwał nam życie. Każdy wie, jaki zapach ma gnijąca trawa– stwierdzają oburzeni mieszkańcy.

Najbardziej jednak interesowało ich, kto jest właścicielem działek. – Nie mogę prowadzić tego postępowania, to znaczy uzyskania decyzji środowiskowej, bo jest tu konflikt interesów– zaczął swój wywód wójt Radosław Sałata (PiS). – Jestem właścicielem działek– przyznał po kilku tygodniach.

Rzeczywiście, w listopadzie Samorządowe Kolegium Odwoławcze wyznaczyło burmistrza Radzynia Podlaskiego do rozpatrzenia wniosku w tej sprawie. Formalnie, w dokumentach „kompostownię rolniczą odpadów inne niż niebezpieczne” chce stawiać firma Tauger z Lublina. – Pan Burmistrz Jerzy Rębek został wyznaczony przez SKO w celu zapewnienia bezstronności w rozpatrywanej sprawie– potwierdza Anna Wasak, rzeczniczka radzyńskiego ratusza. – Obecnie wniosek jest na etapie uzgodnień z Powiatową Stacją Sanitarno– Epidemiologiczną, Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska w Lublinie i Wojewódzkim Zarządem Wód Polskich w Lublinie. Burmistrz wystąpił też do inwestora o uzupełnienie raportu środowiskowego– dodaje Wasak.

Tymczasem, mieszkańcy obawiają się, że na kompostownię będą trafiać niebezpieczne dla zdrowia i środowiska odpady. Wójt dementuje. – To są kłamstwa. To nie będzie wysypisko. To kompostownia, która będzie produkować nawóz naturalny z trawy czy liści. Na pewno padlina czy resztki jedzenia nie będą tam dowożone– zapewnia Sałata. – Zresztą odpowiednie instytucje zbadają, czy inwestycja może tu powstać– stwierdza wójt.

W kompostowni na początku ma być przetwarzanych 10 tys. ton odpadów rocznie. – Proponuję, by mieszkańcy spotkali się z inwestorem i zobaczyli jak takie przedsięwzięcia funkcjonują w innych regionach Polski, również blisko zabudowań– sugeruje Sałata.

Jednak, mieszkańcy zamiast tej propozycji, wysłali już pisma z protestem do instytucji, które opiniują taką inwestycję, m.in. do Sanepidu i RDOŚ. Jeśli opinie tych podmiotów są pozytywne, samorządy z reguły wydają decyzję środowiskową. A to otwiera już drogę do uzyskania pozwolenia na budowę.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama