Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Dziś niedziela handlowa. Przed sklepami tłok

Najpierw trzeba mieć szczęście żeby znaleźć wolne miejsce parkingowe pod sklepem. Potem czeka nas tłok w sklepie i kolejka do kasy. Ale dla wielu osób niedzielne zakupy to jedyna szansa na zaopatrzenie się przed świętami.
Dziś niedziela handlowa. Przed sklepami tłok

Autor: Piotr Michalski

– Przywykłam już do tego, że w niedzielę są zamknięte sklepy, chociaż zdania nie zmieniam i dalej uważam, że to bardzo złe rozwiązanie – mówi Anna Chodelska-Zarzyka. – Dobrze, że chociaż przed świętami można w niedzielę zrobić zakupy. Dla mnie to jedyna możliwość żeby zrobić to z mężem. Sama nie mam prawa jazdy, a bez samochodu dowieźć tyle siatek do domu jest dużym problemem. Zwłaszcza jak nie ma mężczyzny, który może to wszystko dźwigać – dodaje ze śmiechem.

W koszyku pani Anny znajduje się, m.in. dużosokój i napojów, puszki groszku i kukurydzy i… masło.

– Z tego zakupy cieszę się najbardziej, bo trafiliśmy na promocje za 4 zł za kostkę. Takiej ceny od dawna nie było. W dobrej cenie kupiliśmy też boczek do pieczenia: 15 zł za kilogram. U nas w domu świąt bez mięsa nie ma, bo nie kupujemy wędlin tylko wszystko sami pieczemy. Tak jest smaczniej i zdrowiej – mówi kobieta.  

– Kupiłam cytryny za mniej niż 5 zł za kilogram, szynkę surową za 11 zł, do dwóch majonezów trzeci mam gratis, a drugie opakowanie jajek też taniej, bo za 50 proc. ceny – wylicza pani Helena. Mówi, że jest emerytką i cenom przygląda się wyjątkowo uważnie. – Inaczej się nie da, bo emerytury nie starczy. Dlatego idę dziś jeszcze do innego sklepu, bo muszę kupić twaróg, a sąsiadka powiedziała, że jest promocja. Kilogramowe pudełko jest za 8 zł. Wezmę trzy albo cztery. 

– A co jest najdroższe? – pytam.

– Bakalie. Ja dużo na święta piekę i jak zobaczyłam ich ceny to trochę się przestraszyłam – przyznaje seniorka. ­– Ale na tym się nie oszczędzi, bo jak da się mniej to przecież już takie smaczne nie będzie, a mazurki dodatkowo muszą być przecież też pięknie bakaliami przystrojone. To tradycja.

Marek Kasztelan czeka pod sklepem na żonę pakując do bagażnika reklamówki pełne artykułów spożywczych.

– Te święta robimy u siebie. Żona poszła kupić nowy obrus i jakieś serwetki sobie jeszcze wymyśliła i inne ozdoby. Wcześniej to na Wielkanoc u nas jakichś tam ozdób specjalnych nie było, ale teraz wymyśliła sobie, że będzie inaczej. Mnie to nie przeszkadza byle serniczek był – mówi mrugając okiem.


Podziel się
Oceń

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama