Mieszkańcy Puław od końcówki maja obsypują media społecznościowe komentarzami dotyczącymi kolejnych wybryków jednej z kobiet, która co pewien czas kieruje w stronę przypadkowych osób niecenzuralne wiązanki. Na ogół kończy się na zaczepce słownej, ale zdarzały się również przypadki szarpaniny.
- Dwie moje koleżanki zostały przez nią zaatakowane fizycznie. Jedną z nich ta osoba bardzo mocno chwyciła za rękę i ciągnęła po chodniku. Druga, po ataku ze strony tej pani, do dzisiaj nie wychodzi z domu bez gazu pieprzowego. Ja zostałam zaatakowana tylko słownie. Powiedziała, że jak nie schowam telefonu to zrobi mi krzywdę - opowiada Karolina Stępień, która w tej sprawie złożyła zawiadomienie o kierowaniu wobec niej gróźb karalnych.
Śledczy zajmują się również sprawą uszkodzenia ciała wspomnianej koleżanki, która jest już po obdukcji. O tym, czy 39-latka stwarza zagrożenie dla życia i zdrowia mieszkańców miasta ma zdecydować powołany w tej sprawie biegły.
W poniedziałek kobieta zaatakowała po raz kolejny. Tym razem nie w okolicach ul. Centralnej i Piłsudskiego, gdzie była widywana najczęściej, ale na Placu Chopina, niedaleko Domu Chemika. Interweniowała straż miejska.
- Zaprowadziliśmy ją z Placu Chopina na komendę policji, bo to jest sprawa dla organów ścigania. Niestety nie możemy zrobić nic więcej - przyznaje st. inspektor Tomasz Jaraszek z puławskiej straży.
Policja potwierdza, że nowe zgłoszenie o kobiecie zaczepiającej ludzi zostało przyjęte. - Z uwagi na stan, w jakim się znajdowała, policjanci wezwali karetkę pogotowia. Załoga karetki, po przebadaniu kobiety, nie znalazła podstaw do jej hospitalizacji. W tym czasie policjanci próbowali ustalić dane osób, które mogły zostać pokrzywdzone. Żadna z nich nie zgłosiła się do komendy, w związku z czym osoba ta została zwolniona - tłumaczy kom. Ewa Rejn-Kozak, rzecznik KPP w Puławach.
Kobieta pochodzi z gminy Końskowola. Aktualnie mieszka w Puławach. Kontakt z nią może być nieprzyjemny, więc warto zachować czujność. Osoby, które miały do czynienia z 39-latką, radzą nie reagować na jej słowa i nie wdawać w dyskusję.
- Ona chodzi w charakterystyczny sposób, dosyć szybko, mocnym krokiem, głośno wyzywa innych, wyklina i wyraźnie szuka zaczepki - opowiada jedna z osób, które miały okazję spotkać delikwentkę osobiście. - Jest nieobliczalna - ocenia inna z puławianek. Według części obserwatorów kobieta potrafi wpaść w szał na widok telefonu komórkowego, ale powodem zaczepki może być właściwie wszystko.
Osoby, które poczują się poszkodowane powinny pamiętać, że samo zawiadomienie służb nie wystarczy do zatrzymania delikwentki.
- Aby policja mogła prowadzić postępowanie w sprawie gróźb, konieczne jest złożenie wniosku o ściganie przez osobę pokrzywdzoną, dlatego ważne jest aby te osoby reagowały i zgłaszały się bezpośrednio do komendy - przypomina rzecznik puławskiej policji.












