Radosław Janik, prezes Apisu, coraz więcej czasu spędza w samolotach. I nie są to wyjazdy na wakacje, ale podróże służbowe. Japonia, Chiny, Emiraty Arabskie – to nowe kierunki eksportu lubelskiej firmy.
Japonia i Chińczycy lubią z górnej półki
Japończycy od lat są rozkochani w polskiej kulturze. Niezmierną popularnością cieszy się muzyka Chopina, Szymanowskiego, Moniuszki czy Pendereckiego. Polska szkoła filmowa czy nasze plakaty od lat mają uznane miejsce. Ale nie tylko. Powoli i systematycznie także polskie produkty spożywcze znajdują coraz większe uznanie japońskich smakoszy.
– Japonia to kraj, do którego wysyłamy coraz więcej naszych miodów pitnych. Eksport rok do roku wzrasta o 20 proc. Choć w Japonii jesteśmy obecni dopiero od 2010 roku, to już portfel zamówień jest liczony w tysiącach butelek – mówi Radosław Janik.
Japończycy gustują w miodach pitnych z tzw, górnej półki. Królują półtoraki i dwójniaki. Te najdroższe.
– Mieszkańcy kraju Kwitnącej Wiśni wybierają też najbardziej gustowne opakowania. Najwięcej zamówień mamy na gliniane antałki oraz butelki z oplotem z wikliny, zapakowane w rustykalne, drewniane skrzynki. To są najdroższe pozycje w naszym portfolio. Wnioskujemy, że nasz miód pitny jest traktowany przez Japończyków jako gustowny upominek – dodaje Renata Janik-Kalinowska, szefowa marketingu w lubelskiej firmie.
Miód za Wielkim Murem
Co cenią Japończycy naszym miodzie? – To jest ciekawe zagadnienie. Wielokrotnie na ten temat rozmawialiśmy z naszym japońskim przedstawicielem. Japończycy nie znają smaku, ani zapachu miodu pitnego. Dla nich jest to egzotyczny, choć pyszny trunek, o czym świadczą wpisy na naszym japońskim komunikatorze. A co ciekawsze, gros zamówień na miód pitny jest realizowana poprzez Internet, chociaż buteleczki z logo Apisu są także obecne w ekskluzywnych japońskich delikatesach – dodaje Radosław Janik.
W Państwie Środka także najbardziej poszukiwane są półtoraki i dwójniaki Chiny to młody rynek. Lubelski Apis za Wielkim Murem jest obecny od 2012 roku. Jednak już teraz poziom eksportu jest większy niż do Japonii, choć dynamika wzrostu zamówień rok do roku jest nieco mniejsza.
– Chińczycy, podobnie jak Japończycy, cenią w lubelskim miodzie smak. W Państwie Środka nie znano takiego sposobu przetwarzania miodu. Jest to dla nich równie egzotyczne, być może ma to coś wspólnego z chińskim smakiem, który polega na balansowaniu. Być może miód jest dopełnienie idealnie pasującym do długiej tradycji kulinarnej Chin. A być może jest europejską nowinką, na które ludzie środka są tak otwarci – dodaje Renata Janik-Kalinowska.
Z analizy chińskiego rynku wynika, że tam miód jest pity. – Wynika to z analizy zamówień na opakowania. Chińczycy wolą miody w szklanych opakowaniach. Chociaż także nie stronią od ozdobnych kamionek czy wiklinowych plecionek. Z tego wynika, że smak ma decydującą rolę przy wyborze naszego produktu. Ale najważniejsze jest to, że w obu krajach etykiety czołowe są w naszym ojczystym języku. W ten sposób promujemy na tamtejszych rynkach polskość i naszą markę. Natomiast kontretykiety są już w po chińsku i japońsku – dodaje Radosław Janik.
Bułgar na ciepło i na zimno
Inaczej do miodu pitnego podchodzą Bułgarzy. – Zimą serwują go na ciepło. Nasz miód jest coraz bardzie popularny na stokach w Bansko. Nasz bułgarski dystrybutor zamawia bardzo dużo glinianych naczyń do serwowania miodu na ciepło. Opinie są dobre, bo narciarze lubią posilić się szklaneczką ciepłego miodu między kolejnymi zjazdami na miejscowych, niezwykle atrakcyjnych stokach – dodaje Renata Janik-Kalinowska.
Natomiast latem lubelskie miody królują w czarnomorskich kurortach. Są serwowane z na zimno z kostką lodu, cytryną i miętą. – Ale nie tylko. Mieliśmy pytania z Bułgarii, czy miód pitny można zastosować do drinków. No cóż po konsultacjach z dobrym barmanem i długich seriach prób wysłaliśmy do Bułgarii kilkanaście propozycji drinków. Podobno przyjęły się w klubach w Złotych Piaskach i innych kurortach – dodaje Radosław Janik.
Arab wielokwiatowy, choć i ten drugi…
W Emiratach Arabskich zagustowali w naszym wielokwiatowym, gryczanym i innych miodach. Ale tych bezalkoholowych. – Jest to efekt ostatnich misji rządowych do tego kraju. Arabowie cenią miód, jest nawet czymś więcej niźli tylko produktem spożywczym. Miód pełni nawet rolę waluty w tamtejszym świecie. Dlatego mamy coraz większe oczekiwania wobec tego rynku. Nasze miody już tam są. Z pitnymi, jakby to powiedzieć, jest pewien problem. Alkohol w tej kulturze jest zabroniony, ale barowe półki w nocnych klubach Dubaju prezentują się godnie… – dodaje z uśmiechem prezes Janik.
Stara Unia dobrze zna nasz miód pitny
Jak zwykle miód pitny z Apisu największą popularnością cieszy w Niemczech. – Nasi zachodni sąsiedzi miód pitny kojarzą z winem miodowym. Od lat jest to nasz dobry i największy w Europie rynek – mówi Renata Janik-Kalinowska. – Polacy są ambasadorami naszych produktów. Za rodakami na Wyspy przyjechały nasze miody pitne. Teraz obserwujemy, że Anglicy zagustowali w naszym złocistym trunku.
Miód pitny nieźle także sprzedaje się w Beneluksie, Skandynawii oraz o, dziwo, we Włoszech. – Być może jest to efekt naturalnego sposobu fermentacji i leżakowania miodów – kończy Radosław Janik. – Eksport prawdopodobnie będzie coraz bardziej znaczącym punktem naszej produkcji.
Pierwsze zapiski o miodzie pitnym pochodzą z 966 r. Zostały sporządzone przez hiszpańskiego dyplomatę, kupca i podróżnika Ibrahima Ibn Jakuba.
Takie mamy miody pitne
Półtorak – produkowany z brzeczki miodowej z miodu pszczelego nektarowego i wody, w proporcji 1 objętość miodu i 0,5 objętości wody. W trakcie wieloletniego okresu dojrzewania staje się stabilny i klarowny. Zawartość alkoholu 16 proc.
Dwójniak – produkowany z miodu pszczelego nektarowego o łagodnym smaku. Powstaje z brzeczki w proporcji 1 objętość miodu i 1 objętość wody. Kilkuletni okres dojrzewania zapewnia mu głębię smaku i aromatu. Zawiera 16 proc. alkoholu.
Trójniak – brzeczkę miodową miesza się w proporcji 1 objętość miodu i 2 objętości wody. Do osiągnięcia dojrzałości musi leżakować około 2 lat. Zawiera 13 proc. alkoholu
Czwórniak – najlżejszy typ miodów pitnych mieszany w proporcji 1 objętość miodu do 3 objętości wody. Zawiera 11 proc. alkoholu.
Reklama
Miody płyną w świat
Złoty trunek rozlewa się po całym świecie. I nie jest to piwo, ale nasz lubelski miód pitny. Japończycy lubią te najdroższe, w stylowych opakowaniach. Bułgarzy piją go zimą na stokach
- 31.10.2013 14:41

Reklama













Komentarze