Lublinianka – Stal Sanok 1:2, Tomasovia urwała punkt liderowi
W kiepskim stylu z kibicami pożegnali się gracze Lublinianki. W dziewiątym meczu u siebie ponieśli piątą porażkę. Tym razem ze Stalą Sanok 1:2
- 17.11.2013 19:03

Przed przerwą padł jeden gol. Świetnym rajdem popisał się Jakub Ząbkiewicz, który dośrodkował w pole karne, a piłka minęła wszystkich obrońców gospodarzy i spadła do Sebastiana Sobolaka.
A ten bez problemów wpakował ją do siatki. Nie dość, że gracze trenera Zakrzewskiego stracili gola, to przy próbie interwencji kontuzji doznał także bramkarz Marcin Zapał i musiał opuścić boisko.
W pierwszej połowie miejscowi niczym nie zachwycili, ale w drugiej wzięli się w garść. Mieli sporo okazji, a dopięli swego dopiero w 67 minucie i to w szczęśliwych okolicznościach. Erwin Sobiech wykonywał rzut wolny z około... 40 metrów, ale jakimś cudem zaskoczyć bramkarza rywali i posłał mu piłkę „za kołnierz”.
W 79 minucie powinno być 2:1, ale lublinianie zmarnowali kontrę trzech na jednego gracza rywali. Stal odpowiedziała błyskawicznie. Kilkadziesiąt sekund po zmarnowanej okazji Piotr Lorenc huknął z około 30 m, a piłka odbiła się jeszcze od poprzeczni i wylądowała w siatce.
– Nie wiem, co powiedzieć i dlaczego gra nadal nam się nie układa. Może po prostu nie potrafię dotrzeć do chłopaków? Nie wiem, czy poprowadzę ten zespół na wiosnę – mówi trener Marcin Zakrzewski.
Lublinianka Lublin – Stal Sanok 1:2 (0:1)
Bramki: Sobiech (67) – Sobolak (36), Lorenc (80).
Lublinianka: Zapał (39 Krupa) – Kursa, Styżej, Paździor, Mazurek, Kanarek (86 Stadnicki), Sobiech, Stępień (15 Wójtowicz), Gawrylak, Lewkowicz (46 Ścibior), Gromba.
Stal: Krzanowski – Kokoć, Łuczka, Węgrzyn, Jaklik, Sobolak, Adamiak, Poliniewicz, Ząbkiewicz (88 Faka), Lorenc, Szałamaj (65 Józefiak).
Żółte kartki: Paździor, Kursa, Wójtowicz – Jaklik, Sobolak.
Sędziował: Jarosław Śledź (Biała Podlaska). Widzów: 150.
Tomasovia długo nie miała nic do powiedzenia w starciu z liderem JKS Jarosław. Goście przez większość meczu prowadzili 1:0, ale w końcówce „niebiesko-biali” uratowali cenny punkt
Pierwsza połowa to zdecydowana przewaga ekipy z Jarosławia. Goście od pierwszego gwizdka narzucili bardzo wysokie tempo i zepchnęli rywali do obrony.
Gracze trenera Tomasza Orłowskiego zupełnie nie mogli się odnaleźć w tych warunkach i długimi momentami nie mogli nawet przedrzeć się w szesnastkę przeciwników.
Wydawało się, że gol dla JKS jest jedynie kwestią czasu i tak właśnie było. Po kwadransie goście szybko wyszli z kontrą po nieudanym rzucie rożnym „niebiesko-białych”.
Znowu pokazali świetne przygotowanie szybkościowe, bo w mgnieniu oka na osamotnionego Patryka Słotwińskiego ruszyło czterech graczy JKS. I po wymianie podań idealnie po długim rogu uderzył Mateusz Jurczak.
Jeszcze przed przerwą mogło być nawet 0:3, ale świetnie w bramce spisywał się Łukasz Bartoszyk i dwa razy wyszedł obronną ręką z bardzo poważnych opresji. Po zmianie stron gra nieco się wyrównała. Piłkarze lidera grali już dużo spokojniej. Wykorzystali to podopieczni trenera Orłowskiego, którzy zaczęli atakować coraz odważniej.
Gospodarze dopięli swego w 89 minucie, kiedy błąd stoperów rywali, którzy przepuścili piłkę wykorzystał Łukasz Sękowski i z pięciu metrów trafił na 1:1. Do końcowego gwizdka wynik nie uległ już zmianie i zdecydowanie bardziej zadowoleni mogli być piłkarze z Tomaszowa Lubelskiego.
Tomasovia Tomaszów Lubelski – JKS Jarosław 1:1 (0:1)
Bramki: Sękowski (89) – Jurczuk (15).
Tomasovia: Bartoszyk – Bojarczuk, Sękowski, Joniec, Żurawski (73 Chwała), Hajnas (21 Skiba), Kozyra (86 Kaniewski), Chłoń, Wrzosek (63 Karwacki), Raczkiewicz, Słotwiński.
JKS: Cisek – Kłak, Saramak, Sobol, Barszczak, Bańka, Raba, Gliniak (80 Fedor), Soczek, Wolan, Jurczak (89 Kania).
Żółte kartki: Bojarczuk, Sękowski, Skiba – Sobol, Barszczak, Wolan.
Sędziował: Tomasz Mroczek (Mielec). Widzów: 400.
Reklama













Komentarze